[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dnie skrzynki leżały zdjęcia.Jedno z nich byłofotografią Tommye zrobioną w czasach licealnych, na której stoimy wtrójkę z wujkiem - ona między nami, obejmująca nas.To zdjęcieTommye, jaką chciałbym zapamiętać, na pewno to wiedziała.Drugąfotografię zrobiła nam ciocia Lorna zaraz po przyjezdzie Sketcha, nawerandzie w czasie jego urodzin.Tata i ja staliśmy po dwóch stronach, amiędzy nami widać było Sketcha w ramionach Tommye z lukrowanymiwąsami.Miała już wtedy rzadkie włosy, ciemne, zapadnięte oczy, a bólpoorał jej czoło.Wpatrywałem się w to zdjęcie i zauważyłem coś, czegonie widziałem tamtego wieczoru.Na dole podkoszulka Tommye miaławypisane małymi literami słowa AMERICAN PIE.%7łółta przyklejanakarteczka była dołączona z tyłu do zdjęcia.Napisała na niej: Trzejmężczyzni, których najbardziej podziwiam.złapali ostatni pociąg nadmorze.".Słyszałem jej głos, jej cichy śmiech, widziałem ten błysk w jej oku.Trzymałem to zdjęcie, aż brzegi się zamazały, aż coś w środku zaczęłomnie boleć.Mandy położyła dłoń na mojej.Poczułem się lepiej bez słówpociechy.Sketch spojrzał na zdjęcie, a następnie na mnie.Co prawdaćwiczył, ale jeszcze wiele zostało do zrobienia.Twarz mu poczerwienia-ła, a usta z wysiłkiem układały się do wypowiedzenia słowa.Wydobył zsiebie chropawy szept.-T-ę-s-k-n-i-s-z z-a n-i-ą?-Tak.tęsknię.Trzymał zdjęcie, próbował jeszcze coś powiedzieć, ale potem tylkosię uśmiechnął i klepnął w piersi.370%7łyję z pisania, ale czasem słowa nie mogą oddać tego, co chcemypowiedzieć.Tego nauczył mnie Sketch.Schowałem zdjęcia w kieszenikoszuli, a potem resztę rzeczy wsadziłem z powrotem do skrzynki,zamknąłem ją, a kluczyk powiesiłem na szyi.- Może niech jeszcze to tutaj potrzyma, a przynajmniej dopóty, dopókinie przyprowadzimy FBI.Mandy potaknęła, odepchnęła pudełko i usiadła.- Ironia losu.Nie sądzisz?-Tak.ale czasem to, czego najbardziej potrzebujesz, jest tuż podtwoim nosem.Gdy wychodziliśmy z sejfu, Sketch trzymał mnie za rękę, a dzwięknaszych japonek odbijał się echem wśród błyszczących stalowych ścian.Staliśmy potem na ulicy, sierpniowe podmuchy docierały do nas,najpierw zahaczając o kontynent, a potem przez morze i przez bagnaniosąc z sobą zapach domu i chwil, które warto zapamiętać.JOHN DOE # 117, ADOPTEDJohn Doe #117 został adoptowany przez Williama i LornęMcFarlandów, dzięki czemu zyskał stały dom.Stan Georgia z pomocąniezależnych specjalistów uznał, że John Doe to podrzutek, opuszczonyprzez rodziców w chwili urodzenia.Prawa rodzicielskie zostały ustalonepięć lat temu w Atlancie i by móc zapewnić dziecku stały dom, nazwanogo Stuart Smoak.Dwa lata temu został adoptowany przez Sonyę Beckers,dyplomowaną asystentkę pielęgniarki w Cedar Lakes - domu dla osóbwymagających stałej opieki.Wkrótce potem Sonya i jej syn znikli.Pojawili się znowu trzy miesiące temu, gdy pani Beckers porzuciłaStuarta na skrzyżowaniu torów kolejowych na południe od Thallman idrogi numer dziewięćdziesiąt dziewięć na chwilę przed tym, nim jejsamochód uderzył w nadjeżdżający pociąg towarowy.Władze nierozpatrują jej śmierci jako samobójstwa, ponieważ nie znaleziono przyniej żadnego listu pożegnalnego.371Stuart został umieszczony w domu dla chłopców, a następnie w domupaństwa McFarlandów, gdzie miał czekać na stałą adopcję.W zeszłymtygodniu pan i pani McFarland zwrócili się do sądu o przyznanie imprawa do stałej opieki nad chłopcem.Wczoraj odbyła się uroczystaadopcja w obecności sędzi, podczas której małżeństwo oficjalnie jużprzysposobiło chłopca.Na jego prośbę zmieniono mu imię i nazwisko naTommye Chase McFarland.Gdy zapytaliśmy go, jak chciałby, żeby gonazywać, odpowiedział: T.C.".Pan William McFarland, zapytany, dlaczego podjął się adopcji, mającjuż pięćdziesiąt pięć lat, odparł: - Każdy chłopiec rodzi się z pewnąpustką.Jeśli jego tata nie wypełni tej pustki, staje się ona jątrzącą się raną.Chłopiec przez całe życie będzie się starał ją czymś wypełnić, ale zwyklewypełniają tym, co jeszcze bardziej ranę rozjątrza.Stwórca widzi, że niejestem już taki młody i popełniłem wiele błędów, ale.nie jestem jeszczetaki stary, żebym nie potrafił tej pustki wypełnić.ten chłopiec nie zrodziłsię z moich lędzwi, ale zawsze był w moim sercu.I wydaje mi się, że towystarczy.Pan i pani McFarland po raz pierwszy stali się rodziną zastępcząponad dwadzieścia lat temu, gdy wzięli do domu siedmioletniego Chase'aWalkera
[ Pobierz całość w formacie PDF ]