[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mój dom jest twoimdomem, tak długo, jak tylko zechcesz. Nie chciałabym narzucać się tobie i Tess. To nie jest narzucanie się.Byłaś dla nas jak matka.Chcemy się tobąopiekować.Zasługujesz na to. Nie wszyscy w rodzinie zgodziliby się z tobą. Kto na przykład? Grace.Na wspomnienie młodszej siostry matki, Margaret Leigh zmarszczyłanos.Były trzy siostry Adams Bertha, najstarsza, i sądząc ze starychfotografii najładniejsza, Margaret, jedyna, która wyszła za mąż i Grace,beniaminek, o budowie niedzwiedzia grizzly i trudnym charakterze.Zmierć subtelnej Margaret Adams Jones była tragicznym zrządzeniemlosu.Margaret Leigh była wdzięczna Bogu, że przynajmniej Bercie, a nieRS29Grace, pozostawiono opiekę nad dziećmi.Bertha była surowa, zbytsurowa, jak zawsze mawiała Tess, ale ciotka Grace była nie dozniesienia.Uważała, że jest najmądrzejsza.Wydawała dyspozycje całejrodzinie.Ciotka Bertha powiedziała kiedyś, że gdyby Grace nie bała siępotępienia piekielnego, radziłaby Bogu, jak rządzić światem. Nie zwracaj uwagi na ciotkę Grace. Ona twierdzi, że powinnam mieć własne mieszkanie i zostawić wasw spokoju.Margaret Leigh poczuła się winna.Czasem myślała tak samo.Przeszłaprzez pokój i otoczyła ciotkę ramieniem. Natychmiast przestań o tym myśleć.Będę się o ciebie troszczyć.Aagodnie pogłaskała jej siwe włosy.To było takie niepodobne do niej ostatnio przestała dbać o fryzurę. Nie chcę, żebyś martwiła się dłużej.Oczy Berthy były wilgotne, gdy uniosła głowę. Myślę, że treser psów nic ci nie zrobił.Ledwie stłumiła złość.Ciotka Bertha zachowywała się tak, jakby Margaret i Tess miały ciąglepo szesnaście lat, a nie ponad trzydzieści.To dlatego, że je kochała.Istarzała się. Tańczyliśmy, ciociu Bertho.To wszystko. Wydaje mi się, że jest rozwydrzonym typem.Chyba nie powinnaśsię z nim spotykać, kochanie. Nie martw się, ciociu Bertho.Jestem już dorosła i potrafię dbać osiebie. Jednak. Zresztą, wszystko na to wskazuje, że więcej się ze mną nie umówi.Myślę, że nie jestem w jego typie. Nie bądz przygnębiona z tego powodu, kochanie. Berthapoklepała rękę Margaret Leigh. Pewnego dnia pojawi się odpowiednimężczyzna, prawdziwy dżentelmen.Bądz cierpliwa, a zobaczysz, żespełnią się twoje marzenia.Margaret Leigh chciała powiedzieć, że jeśli poczeka jeszcze dłużej, tobędzie tak stara, że przestanie jej na tym zależeć, ale milczała.Pocałowała ciotkę w czubek głowy i poszła do kuchni przygotowaćśniadanie.Tej niedzieli Margaret Leigh robiła to co zwykle.Poszła do kościoła, apotem zabrała ciotkę na lunch.Po południu, w ramach zajęć szkółkiniedzielnej, odwiedzała chorych w Traceway Manor.Po powrocie dodomu wstawiła pieczeń do piekarnika i pomyślała o kolacji.Rozsiadła sięna sofie z gazetą.RS30Lecz nie czuła się zwyczajnie.Momentami brakowało jej tchu.Policzki jej pałały.Wiedziała, co się z nią dzieje.Andrew McGill toon sprawił, że poczuła się młodą, atrakcyjną, ponętną kobietą.Byłabardzo bliska zadurzenia.Odłożyła gazetę i zapatrzyła się w przestrzeń.Co on teraz robi? Czymyśli o zeszłej nocy? Czy pamięta, jak stał na parkiecie przytulony doniej tak mocno, że trudno było powiedzieć, gdzie jedno ciało się kończy,a drugie zaczyna? Nie bądz głupia, Margaret Leigh.Dzwięk własnego głosu otrzezwił ją.Gdyby nawet, jakimś cudemznów się z nią umówił, co miałaby robić z takim mężczyzną jak on,żyjącym w lesie z psami myśliwskimi? Każdy w jej rodzinie starał siękimś być.W rodzinie matki był nawet gubernator.Miała większeambicje.Otworzyła gazetę i postanowiła porzucić niemądre tęsknoty.Zaczęłaprzeglądać rubrykę kulturalną zatrzymała się przy recenzjach książek.Nagle uświadomiła sobie, że jednak nie zamierza spędzić resztypopołudnia z gazetą w ręku.Choć raz w życiu musi zdobyć się naodwagę.Jak w transie szła na górę.Poprawiła makijaż i rozejrzała się zatorebką.W ostatniej chwili wyjęła spinki z koka i rozczesała włosy.Zwisały ciężkie i jedwabiste wokół policzków, a ona czuła się młoda ażdo zawrotu głowy.Chwyciła płaszcz, torebkę i zeszła na dół.Bertha siedziała przy oknie w sypialni.Miała na głowie kapelusz,którego zapomniała zdjąć.Margaret Leigh szybko przeszła przez pokój iobjęła ją ramieniem. Ciociu Bertho, co robisz? Obserwuję ptaki.Margaret Leigh już miała coś powiedzieć na temat kapelusza, alezrezygnowała.Zdjęła go z głowy ciotki i delikatnie przygładziła jejwłosy. Jest piękne popołudnie.Ciotka Bertha wolno odwróciła się od okna.Pierwszą rzeczą, jakązobaczyła były włosy Margaret Leigh, następną torebka. Czy gdzieś idziesz, kochanie?Po raz pierwszy w życiu Margaret Leigh skłamała.Natychmiastwytłumaczyła sobie, że robi to po to, żeby zaoszczędzić jejniepotrzebnych zmartwień.RS31 Po prostu idę coś załatwić.Czy mogłabyś zwrócić uwagę napieczeń. Oczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]