[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na zewnątrz szalała bryza, niosąc ze sobą pylistą woń kwiatówkolcolistu.Zach wziął głęboki oddech i powoli wypuścił powietrzez płuc.Dopiero wtedy zrozumiał, jaki był spięty, jak bardzo zmartwiłygo łzy Dimity.Przetarł twarz dłonią i pokręcił głową.Powinienpostępować z nią ostrożniej, z większym wyczuciem, zamiast rzucaćpytania na chybił trafił.W końcu rozmawiali o jej życiu i jej stracie,a nie tylko o jakiejś postaci, której nigdy nie miał okazji poznać, nawetjeśli w ich żyłach płynęła ta sama krew.Zastanawiał się, czy może znówporuszyć temat Dennisa kim był ten mężczyzna i gdzie znajdowała siękolekcja, z której pochodziły jego portrety.Zerknął na zegarek i zdziwiłsię, że jest tak pózno.Był umówiony z Hannah, więc ruszył na plażęponiżej Farmy Południowej. Kiedy dotarł na miejsce, Hannah już na niego czekała.Stała bosona płyciznie w dżinsach z podwiniętymi nogawkami.Odwróciła sięi uśmiechnęła do niego, składając ręce na piersiach, żeby się ogrzać. Planowałam popływać, a teraz nie mogę się zdecydować, czymam na to ochotę, czy nie.Ale skoro już tu jesteś, to możesz dotrzymaćmi towarzystwa zaproponowała. Sam nie wiem.Nie jest zbyt ciepło, prawda? W takie dni morze wydaje się cieplejsze.Zaufaj mi. Nie mam ręcznika. Wielkie mi mecyje. Rzuciła mu wyzywające spojrzenie, a Zachnagle poczuł, że poddaje go jakiemuś testowi. W porządku.Ostatnich kilka godzin spędziłem w Strażnicy.Chętnie zmyję z siebie to miejsce. Naprawdę? A co się stało? Nic wielkiego.Po prostu& tyle tam skrywanych wspomnień.A nie wszystkie są przyjemne. Miał wrażenie, że z każdego kąta tegodomu wyziera lodowata rozpacz. Rozmowa z Dimity bywa dośćintensywnym przeżyciem. Rzeczywiście.Masz rację przyznała Hannah.Odwrócili się i chwilę szli obok siebie wzdłuż brzegu. I jak ci się podoba nasz mały zakątek Dorset? Nie tęsknisz zawielkim światem w Bath? zapytała Hannah, odgarniając z twarzyniesforne kosmyki, z którymi igrał wiatr. Podoba mi się.To odprężające, kiedy wokół nie ma zbyt dużoludzi, tylko natura. Coś takiego? A ja cię miałam raczej za miłośnika kultury.Zerknęła na niego, a on posłał jej uśmiech. I słusznie.Ale po wyjezdzie z Londynu chyba zacząłemzostawiać to życie za sobą.Mam wrażenie, że Londyn to już&przeszłość.Tam studiowałem, tam wziąłem ślub.Nie chciałbym znówtam mieszkać.Nie po tym wszystkim, co się wydarzyło.Czujesz się takczasem? %7łe nie chcesz wracać do miejsc dawniej ważnych w twoimżyciu? Raczej nie.Wszystkie ważne dla mnie miejsca są tutaj. Pewnie wtedy jest trochę inaczej.I nigdy nie chciałaś stądwyjechać, zostawić wsi, w której się wychowałaś, i spróbować czegośzupełnie innego, gdzieś indziej? Nie. Umilkła na chwilę. Wiem, że dziś żyje się inaczej, żemoje podejście może się wydawać nudne.Ale niektórzy przychodzą naświat z silnymi korzeniami.A poza tym w każdym miejscu i tak jesteśnadal sobą.Tak naprawdę nie da się zacząć nowego życia ani nic w tymrodzaju.Zabierasz stare życie ze sobą.Nie ma innego wyjścia. A ja wciąż próbuję to zrobić.Zacząć od nowa. I co, udało ci się kiedyś? Udało ci się cokolwiek zmienić? Nie, raczej nie uśmiechnął się z żalem. Może jesteś po prostubardziej niż większość ludzi zadowolona z tego, kim jesteś? Albo się z tym pogodziłam odpowiedziała, odwzajemniającuśmiech. Mimo wszystko musisz mieć naprawdę mocne korzenie, skoronie myślałaś o wyjezdzie nawet po tym, jak& jak straciłaś męża.Straciłaś Toby ego.Hannah nie odzywała się przez jakiś czas.Odwróciła głowę, żebypopatrzeć na morze. Toby nie był z Blacknowle.Pojawił się w moim życiu na osiemlat& a potem z niego zniknął.Ta farma i dom to jedyne, co trzymałomnie przy życiu po jego śmierci.Gdybym wtedy wyjechała&straciłabym też siebie. Doszli do drugiego krańca plaży, a Hannahzatrzymała się.Wzięła głęboki oddech, a potem jednym zgrabnymruchem ściągnęła bluzkę przez głowę.Zach odwrócił taktownie wzrok,ale zdążył zauważyć piegi rozsiane na skórze między jej piersiami.A ty co, będziesz pływał w ubraniu? Odwróciła się do niego w swoimbikini z rękami opartymi na biodrach.Zach poczuł się jak podglądacz.Był zakłopotany, że ma prawooglądać ją w takim stroju na zewnątrz, skoro nie mógłby patrzeć na niąw bieliznie w domu.Zciągnął bluzę i dżinsy.Hannah zlustrowała gowzrokiem od białych stóp aż po ramiona, tak śmiało i otwarcie, żeprawie się zarumienił. Kto ostatni ten frajer uśmiechnęła się przelotnie, odwróciłai zręcznie przeszła między kamykami do wody.Po trzech krokach byłajuż zanurzona po kolana, a wtedy rzuciła się naprzód, zanurzając głowępod falą, i zaczęła płynąć.Zach ruszył za nią, klnąc pod nosem, kiedy poczuł na kostkachlodowaty uścisk morza.Zimno niemal parzyło jego skórę, ale niedalekozobaczył Hannah z przylepionymi do głowy włosami i skórą połyskującąjak u foki, i ten widok popchnął go do działania.Nabrał dużo powietrzai zanurkował, czując, jak wszystkie mięśnie kurczą mu się w zetknięciuz wodą.Wynurzył się, dysząc ciężko. Jezus Maria! Jaka lodówa! Ale już kiedy to mówił, wodawydała mu się mniej nieprzyjemna, bardziej znośna.Przestałwymachiwać rękami i zaczął płynąć, zataczając niewielkie koła, dopókinie zauważył Hannah. I jak, nie było tak zle, co? rzuciła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]