[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszed pieszo na pó noc, do kawiarni.Jodie siedzia a sama przy chromowanym stoliku,pogr ona w lekturze listów Victora Hobiego.Obok jej okcia sta a nietkni ta fili anka kawyz ekspresu. Pijesz t kaw ? spyta.Jodie po a zdj cie na stosie listów. To ma bardzo powa ne implikacje powiedzia a Reacher uzna to za negatywnodpowied , podniós fili anki wypi kaw jednym haustem.Zd a ostygn , ale by a bardzo mocna. Chod my zaproponowa a Jodie.Pozwoli a mu wzi teczk.Poszli, trzymaj c si podrami , do domu.Poda jej klucze.Jodie otworzy a drzwi frontowe.W milczeniu wjechaliwind na trzecie pi tro.Jodie przekr ci a klucz w drzwiach mieszkania i pierwsza wesz a do- 95 -hhXaXa--nnFFggDDeePPwwClick to buy NOW!Click to buy NOW!mmwwoowwcc.ddkkooccccaarruutt--C Crodka.- Zatem to agenci rz dowi poluj na nas stwierdzi a.Reacher nie odpowiedzia.Zdjmarynark i rzuci j nasof pod kopi Mondriana. Na pewno doda a Jodie.Podszed do okna, eby podnie aluzje.Do rodka wpad y promienie wiat a.Bia y pokójnatychmiast si rozja ni. Jeste my ju blisko poznania tajemnicy tych obozów powiedzia a Jodie. Wobectego rz d chce nas uciszy.CIA lub inna agencja.Reacher poszed do kuchni.Wyj z lodówki butelk wody mineralnej. Grozi nam powa ne niebezpiecze stwo zauwa a Jodie. Nie wydajeszsi szczególnie zmartwiony.Wzruszy ramionami i wypi yk wody.By a za zimna.Wola temperatur pokojow. ycie jest zbyt krótkie, eby si martwi odpowiedzia. Tata cz sto si martwi.To le wp ywa o na jego serce. Wiem.Bardzo mi przykro. Ale nie traktujesz sprawy powa nie? Nie wierzysz w to? Wierz odrzek Reacher. Wierz we wszystko, co mi powiedzieli. Fotografia jest dowodem, tak? To miejsce niew tpliwie istnieje. Wiem, e istnieje.By em tam. By tam? Jodie spojrza a na niego ze zdziwieniem. Kiedy? Jak si tam dosta ? Niedawno odpowiedzia. Dotar em mniej wi cej tak blisko jak ten Rutter. Jezu, Reacher! Co zatem zamierzasz z tym zrobi ? Zamierzam kupi spluw. Nie, musimy zawiadomi policj.Lub lepiej gazety.Rz d nie mo e robi takich rzeczy. Poczekasz tu na mnie, dobrze? Dok d idziesz? Id kupi bro.Potem kupi pizz i przynios tu na kolacj. Na lito bosk , nie mo esz ot tak kupi rewolweru.Nie w Nowym Jorku.Musisz mie dowód to samo ci, pozwolenie na bro , a i tak trzebaczeka pi dni. Wsz dzie mo na kupi bro , zw aszcza w Nowym Jorku.Z czym ma by pizza? Masz do pieni dzy? Na pizz ? Na rewolwer. Spluwa b dzie kosztowa mniej ni pizza zapewni j Reacher. Zamknij za mndrzwi.I nie otwieraj, je li nie zobaczysz mnie przez judasza.Gdy wychodzi , Jodie sta a nieruchomo po rodku kuchni.Reacher zszed schodamiewakuacyjnymi do holu.Zatrzyma si na chwil na chodniku, eby si zorientowa wtopografii.Jedn przecznic dalej na po udnie by a pizzeria.Reacher zamówi du pizz na jednej po ówce anchois i kapary, na drugiej pepperoni na wynos, do odbioru zatrzydzie ci minut, po czym skierowa si na wschód, oddalaj c si od zgie ku Broadwayu.By w Nowym Jorku dostatecznie wiele razy, eby wiedzie , e popularne opinie o tymmie cie sprawdziwe.Tu wszystko szybko si zmienia.Zarówno w czasie, jak i w przestrzeni.Wystarczy pokona kilka przecznic, eby znale si w zupe nie innym otoczeniu.Zdarza si ,e front budynku to raj klasy redniej, a w zau ku na ty ach pi w ócz dzy.Reacher wiedzia ,e wystarczy dziesi minut eby dotrze pieszo do wiata zupe nie nieprzypominaj cegoekskluzywnego domu Jodie.Reacher znalaz to, czego szuka , w pobli u podjazdu do Mostu Brookli skiego.Zamiastregularnej siatki uliczki tworzy y w tym miejscu spl tany labirynt, a na pó noc i wschód- 96 -hhXaXa--nnFFggDDeePPwwClick to buy NOW!Click to buy NOW!mmwwoowwcc.ddkkooccccaarruutt--C Cci gn a si ogromna dzielnica mieszkaniowa.Tu i ówdzie wida by o n dzne sklepy.Naboisku do koszykówki pod obr czami miast sieci wisia y cuchy.By o gor co, wilgotno, wpowietrzu unosi y si spaliny.Reacher zatrzyma si na rogu i patrzy , jak zderzaj si ze sobdwa wiaty.Strumie samochodów i szybko id cych przechodniów oraz mniej wi cej tylesamo wozów zaparkowanych przy kraw niku i bezczynnych ludzi tworz cych grupki.Jad cesamochody przeciska ysi obok zaparkowanych, kierowcy tr bili i skr cali raz w lewo, raz w prawo.Przechodnieprzepychali si lub omijali grupki pró niaków, schodz c na jezdni.Od czasu do czasu jakisamochód si zatrzymywa , a wtedy do okna kierowcy podbiega ch opiec.Po krótkiejrozmowie kierowca podawa mu pieni dze, ch opak znika w drzwiach budynku, pojawia sipo krótkiej chwili i znowu podchodzi do samochodu.Kierowca rozgl da si nerwowo nawszystkie strony, po czym odbiera niewielk paczk i szybko rusza , w czaj c si do ruchu.Ch opak wraca na chodnik i znowu czeka.Niektórzy przechodnie równie dokonywali takich transakcji.Schemat by zawsze taki sam.Ch opcy przenosili pieni dze i paczki, poniewa byli zbyt m odzi, eby mo na ich by ooskar.Reacher przygl da si im przez chwil.Korzystali g ównie z trzech wej dougiego budynku.Najwi cej klientów mia ch opak dy uruj cy przy rodkowych drzwiach.W przybli eniu dwa do jednego, je li chodzi o obroty.To by jedenasty budynek od rogu.Reacher skierowa si na wschód.Nieco dalej by a pusta dzia ka z widokiem na rzek.Wysokonad g ow mia prz o mostu.Skr ci na pó noc w w sk uliczk za budynkami.Id c, liczyzewn trzne schody ewakuacyjne przed sob.Doliczy do jedenastu i opu ci wzrok.Na ty achbudynku sta czarny sedan.Na baga niku siedzia mniej wi cej dziewi tnastoletni ch opak.Trzyma w r ku komórk.To by stra nik, o jeden szczebel wy ej w hierarchii od ma olatówdy uruj cych na chodniku.W pobli u nie by o nikogo wida.Ch opak by sam.Reacber mszy dalej.W takiej sytuacjinale y i szybko i nie patrze na wybran ofiar.Facet musi my le , e w ogóle na niegonie zwracasz uwagi.Reacher demonstracyjnie zerkn na zegarek i spojrza w g b uliczki.Szed szybko, prawie bieg.W ostatniej chwili popatrzy na samochód, tak jakby widokprzeszkody zmusi go do powrotu do rzeczywisto ci.Ch opak go obserwowa.Reacherskr ci w lewo, cho wiedzia , e nie zdo a si przecisn obok samochodu.Cofn si zwyra irytacj i skr ci w prawo.Równocze nie machn lew r i uderzy ch opaka wow.Wyrostek spad z baga nika.Reacher zada mu drugi cios, tym razem prawy prosty, stosunkowo s aby.Nie chcia gowysy do szpitala.Reacher przyjrza si , jak ch opak pada na chodnik, eby sprawdzi , czy straci przytomno.Przytomny cz owiek zawsze usi uje z apa równowag.Ch opak zwali si na beton zupe niebezw adnie jak worek kartofli.Reacher przewróci go na plecy i sprawdzi zawartokieszeni.Znalaz rewolwer, ale to nie by a zdobycz, z jakiej móg by dumny.Chi skirewolwer dwudziestodwucalowy, skopiowany z rosyjskiego, który z kolei by skopiowany zczego , co nie by o nic warte.Wyrzuci spluw pod samochód, eby ch opak nie móg po nisi gn
[ Pobierz całość w formacie PDF ]