[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W każdym razie gdybym kiedy-kolwiek mogła w czymś pomóc.Wyjął z portfela swoją wizytówkę i podał jej.Podziękowała mu jeszcze raz, zamknęłaokno i odjechała.Roy cofnął się wzdłuż autostrady, zbierając światła, żeby dłużej nie zakłócały ruchu.Siedząc w samochodzie i jadąc do hotelu w Westwood, cieszył się, że spełnił dobryuczynek.Od czasu do czasu zastanawiał się, czy jest jakaś nadzieja dla współczesnegopokolenia, czy nie stacza się ono po równi pochyłej prowadzącej do piekła nienawiści, zbrodnii zachłanności - ale wówczas spotykał kogoś takiego jak Penelope Bettonfield, słodkouśmiechniętą, promieniejącą łagodnością i subtelnością - i to napawało go nową nadzieją.Byłaosobą, która z pewnością zdyskontuje jego uprzejmość, czyniąc grzeczność komuś innemu.Mimo zadowolenia ze spotkania pani Bettonfield dobry nastrój Roya nie trwał długo.Nim zjechał z autostrady na Wilshire Boulevard i wjechał do Westwood, znowu opanował gosmutek.Wszędzie widać było oznaki degeneracji społeczeństwa.Mury oporowe zjazdu zautostrady upstrzone były namalowanymi farbą w sprayu napisami i rysunkami, stanowiącymigraffiti współczesności.Graffiti pokrywały teraz również drogowe znaki informacyjne - wdzielnicy miasta niegdyś chronionej przed wandalizmem.Bezdomny mężczyzna, popychającywózek sklepowy pełen ubogiego dobytku, szedł mozolnie przez deszcz.Twarz miał bez wyrazu- wyglądał jak zombie, powłóczący nogami w przejściach supermarketu Kmart w piekle.Kiedy czekał na światłach ulicznych, na sąsiednim pasie zatrzymał się samochód pełendziko wyglądających młodych mężczyzn o ogolonych głowach, z błyszczącymi kółkami wuszach.Patrzyli na niego złośliwie, prawdopodobnie dyskutując, czy jest podobny do %7łyda.Wymawiali sprośne wyrazy ze staranną mimiką, żeby mógł je czytać z ich ust.Minął kino wyświetlające filmy, stanowiące najgorsze paskudztwo.Fantazje na tematprzemocy.Najróżnorodniejsze formy seksu.Filmy produkowane przez wielkie wytwórnie, alemimo to będące pomyjami.Wrażenie, które wyniósł ze spotkania z panią Bettonfield, stopniowo się zmieniło.Zapamiętał, co powiedziała o recesji, o długich godzinach spędzanych przez nią i przez jejmęża przy pracy, o niedostatku, który zmusił ją do zrezygnowania z biura i do prowadzenianieczęstych interesów w domu.Była taka miła.Martwił się, że ma kłopoty finansowe.Stała się,tak jak inni, ofiarą systemu, uwięzioną wśród społeczeństwa naszpikowanego narkotykami ibronią, wyzutego ze współczucia i wiary w wyższe ideały.Zasługiwała na coś lepszego.Zanim dojechał do hotelu Westwood Marquis, przeszła mu ochota na to, żeby pójść doswojego pokoju, zamówić u obsługi hotelowej pózny obiad i położyć się spać - co początkowomiał zamiar zrobić.Minął hotel, pojechał dalej Bulwarem Zachodzącego Słońca, skręcił wlewo i jezdził przez jakiś czas w kółko.W końcu zaparkował przy krawężniku, dwie przecznice od UCLA, ale nie wyłączałsilnika.Przesiadł się na siedzenie pasażera, gdzie kierownica nie przeszkadzała mu w pracy,którą miał zamiar wykonać.Baterie jego telefonu komórkowego były w pełni naładowane.Wyjął wtyczkę z gniazdazapalniczki.Sięgnął po leżący na tylnym siedzeniu neseser, położył go sobie na kolanach i otworzył.W środku był mały komputer z wbudowanym modemem.Wetknął wtyczkę do gniazda za-palniczki i włączył go.Zabłysnął ekran.Pojawiło się podstawowe menu, z którego dokonałselekcji.Połączył telefon z modemem i wywołał numer bezpośredniego dostępu, łączący go zpodwójnym superkomputerem Cray, stanowiącym państwowy komputer centralny.Połączeniezostało dokonane w ciągu paru sekund i na ekranie zaczęła się pojawiać znana litania pytańasekuracyjnych:KTO WCHODZI?Wystukał swoje imię i nazwisko: ROY MIRO.NUMER IDENTYFIKACYJNY?Roy podał numer.KOD OSOBISTY?Wystukał: PUCHATEK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]