[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłam jednocześnie zaskoczona i uradowana tą nieoczekiwaną pomocą z jejstrony.Jednak ulga nie zdążyła się we mnie zagniezdzić na dobre, gdy ksieniodezwała się ponownie:- Sybella jest córką d Albreta i wie, co mówi.Rozdział dwudziesty siódmyOsłupiałam.Zaskoczenie zaparło mi dech w piersiach.Nie przeżyłabymwiększego wstrząsu, gdyby ksieni w tym momencie obdarła mnie ze skóry.Takwłaśnie się czułam, obnażona do kości.Tylko dzięki oszołomieniu nieskoczyłam na równe nogi i nie wybiegłam z komnaty, gdy oczy wszystkichobecnych spoczęły na mnie.Czyżbym nagłe ujrzała we wzroku Dunois iskręostrożności? Drgnienie odrazy na obliczu kanclerza Montaubana? Biskup nieskrywał oburzenia, zupełnie jakby ktoś z czystej złośliwości zburzył narazporządek jego mozolnie budowanego świata.Ciekawa była także reakcjaChalona.Zachował kamienną twarz, ale nie ulegało wątpliwości, że jegozainteresowanie wzrosło.Jednak to wzrok Bestii był dla mnie jak spodziewany cios., powtarzałam sobie w myślach.Nie patrząc, nie ujrzałabym tej odrazy inienawiści, która niechybnie unosiła się teraz z niego jak para z wrzącego kotła.I Ismae.Co sobie teraz myśli? Ją bowiem znałam najdłużej, a nigdy nawet niezająknęłam się na temat mojego pochodzenia.Wpatrywałam się w przestrzeńponad stołem, stukając obcasem, jakbym była znudzona.Milczenie przerwała Ismae:- Wybacz, matko przełożona, ale czy Sybella nie jest córką Mortaina, a nied Albreta?O mało co nie skoczyłam ku niej i nie objęłam jej.- Oczywiście, córko.Została poczęta przez Mortaina i dlatego wstąpiła dozakonu.Jednakże wychował ją d Albret, to w jego domu spędziła pierwszeczternaście lat.I z całą pewnością hrabia uważa ją za swoją córkę.Duval poruszył się, rzucając ksieni nieodgadnione spojrzenie.Wtedyzorientowałam się, że jej nie ufa.- Myślę, że istotniejszą kwestią jest, za czyją córkę uważa się sama Sybella.Pani?Spojrzałam mu w szare, ciepłe oczy.Zrozumiałam, że daje mi możliwośćodpowiedzi na oskarżenia, i pojęłam, dlaczego Ismae darzy go uczuciem.- Chwila, gdy dowiedziałam się, że to Mortain mnie począł, a nie d Albret, byłanajszczęśliwszą w mym życiu.Bo choć Mortain jest mrocznym istnieniem,wobec hrabiego jawi się niczym płomień świętego ognia.Przeto tak, uważamsię za córkę Mortaina.Rycerz poruszył się w fotelu, a każdy cal mego ciała aż krzyczał, bym pokonałatchórzostwo i spojrzała na niego.Mimo to nie poddałam się w obawie, że to, coujrzę, złamie nawet moje zahartowane, uwiędłe serce.- A więc wszystko jasne - zakończyła temat księżna.- I wydaje mi się, że jeślito, co lady Sybella mówi, jest choćby tylko prawdopodobne, nie stracimy nic,wyłączając możliwość poślubienia hrabiego z naszych planów.Choćspodziewamy się ataku z północy, na wszelki wypadek przygotowujemy się teżdo obrony od południa.Kapitan Dunois potarł brodę, po czym powoli skinął głową.- To rozsądne - zgodził się.- Nie zaszkodzi - przystał kanclerz.Jednak biskup nie był przekonany.- Obawiam się, że w ten sposób roztrwonimy środki i energię, zamiast poświęcićje sprawom, które są bardziej istotne.- Nawet jeśli - podjęła księżna - zrobimy tak, jakby każde słowo lady Sybellibyło faktem.- Odwróciła się do mnie.- Powiedz mi, pani, masz może jakieśsugestie, które powinniśmy wziąć pod rozwagę?- Zawarliśmy umowę zaręczynową z cesarzem Zwiętego Rzymu - dodał Duval.-Może powinniśmy to ujawnić, jeśli takie posunięcie ostudziłoby zapał dAlbreta? Z drugiej strony taka wieść mogłaby skłonić Francuzów do ataku pełnąsiłą.Potrząsnęłam głową.- Obawiam się, że taka informacja tylko przyspieszyłaby ruchy d Albreta.Prędzej zechce zapobiec temu małżeństwu, niż się wycofać.Ale zgadzam się, żeksiężna będzie bezpieczna tylko po zamążpójściu.Musicie znalezć sposób, byjak najszybciej urzeczywistnić to małżeństwo.- To byłoby trudne - uśmiechnął się Duval cierpko - bo cesarz walczy teraz naWęgrzech.Bez wojska, bez silnego męża księżna nie miała szans.- Demoiselle? - Odwróciłam się, słysząc łagodny głos księżnej.- Wyglądasz nazmęczoną.Udaj się na spoczynek, a jutro będziemy kontynuować.Jesteśmy cibardzo wdzięczni za wierną służbę i wszystko, co dla nas uczyniłaś.Wstałam i złożyłam jej głęboki ukłon
[ Pobierz całość w formacie PDF ]