[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znieruchomiała w pełnej gotowości, z długopisem w ręku.- Co się stało? - spytałam, nie mogąc już dłużej wytrzymać długiego, ciężkiego milczenia, które zawisło wpowietrzu.- Nie przypominam sobie, bym w tak krótkim czasie równie często wzywała do siebie jakąś inną uczennicę - zaczęłapani Ironwood marszcząc brwi.Zerknęła na panią Randle, jakby szukała u niej potwierdzenia, a ta lekko skinęła głową równocześnie zamykając iotwierając oczy. - To nie moja wina - odparłam.- Hmm.- mruknęła pani Ironwood.Popatrzyły na siebie z panią Randle, jakby tylko one dwie słyszały jakieś głosy, które do mnie nie docierały.- To nigdy nie jest wasza wina - mruknęła, a pani Randle ponownie przytaknęła, po raz kolejny zamykając iotwierając oczy.Przypominała marionetkę, której sznurki spoczywały w dłoniach dyrektorki.- Więc po co pani mnie wezwała?Pani Ironwood jeszcze bardziej wyprostowała ramiona, przyjmując władczą pozę.- Poprosiłam panią Randle, by notowała, bowiem z tą chwilą rozpoczynam formalne przesłuchanie o wydalenieuczennicy ze szkoły - oznajmiła.- Co? Co ja takiego znowu zrobiłam? - zawołałam.Spojrzałam na panią Randle, która dla odmiany wbiłaoczy w notatnik.Potem zatrzymałam wzrok na pani Ironwood, która wpatrywała się we mnie tak intensywnie, żeniemal czułam, jak jej oczy przeszywają mnie.- Powiedz raczej, czego nie zrobiłaś.- Pokręciła głową i spojrzała na mnie wyniośle.- Od samego początku, od kiedypoznałam prawdę o twoim pochodzeniu, którą tak szczerze wyznała twoja macocha, po arogancji i tupecie, jakieokazywałaś w czasie naszej pierwszej rozmowy, po twoim stosunku do regulaminu, po reakcji na moje sugestie,wiedziałam, że twoja obecność w Greenwood stanowi koszmarną pomyłkę i musi się zakończyć sromotną porażką.- Kary, ostrzeżenia, nawet przyjacielskie rady nic nie pomogły.Takie jak ty rzadko zmieniają się na lepsze.Upadekmasz już we krwi.- Ale o co właściwie jestem oskarżona? - zapytałam bez lęku.Nie odpowiedziała od razu.Najpierw odchrząknęła, po czym włożyła okulary w perłowej oprawce.Następnie wzięłado ręki dokumenty, które do tej pory przygniatała ręką i przeczytała:-  Na mocy regulaminu spisanego przez władze szkoły Greenwood, niniejszym rozpoczynamy pierwszy etap ofi- cjalnej procedury zmierzającej do wydalenia uczennicy.Rzeczona uczennica - ciągnęła, zerknąwszy na mnie znadokularów - Ruby Dumas, została w podanym wyżej dniu wezwana w celu powiadomienia o przesłuchaniu orazwysłuchania zarzutów stawianych jej przez dyrekcję szkoły w Greenwood".- Po pierwsze - kontynuowała jeszcze bardziej władczym tonem - z pełną świadomością i wiedzą przekroczyławyraznie oznakowane granice campusu Greenwood i przebywała tam w porze apelu.- Co takiego? - krzyknęłam, znowu spoglądając na panią Randle, która z pochyloną głową szybko notowała nakartce.- Jakie granice?-  Po drugie, z pełną świadomością oraz wiedzą dopuszczała się czynów nagannych na terenach należących doszkoły, w czasie gdy pozostawała pod opieką tejże uczelni".- Czynów nagannych?-  Powyższe zarzuty zostaną przedstawione i omówione podczas formalnego przesłuchania dziś po południu o go-dzinie czwartej w tym gabinecie".Odłożyła dokumenty i zsunęła okulary.- Pozostaje mi powiadomić cię o czekającej procedurze.Aawa sędziowska złożona z dwóch pracowników szkołyoraz przewodniczącej samorządu szkolnego Susan Peck, wysłucha oskarżeń, zapozna się z dowodami, a następniewyda wyrok.Oczywiście, będę przewodniczyła obradom.- Jakie zarzuty? Jakie dowody?- Odczytałam ci zarzuty.- Nie słyszałam niczego konkretnego.Kiedyż to złamałam zakaz opuszczania terenu szkoły? Idąc do rezydencjiClairborne'ów? Czy to o to chodzi?Policzki jej poczerwieniały, szybko zerknęła na panią Randle, a potem znowu na mnie.- Bynajmniej - odparła.- Widziano cię wieczorem w budynku nad przystanią.- Nad przystanią?- Gdzie udałaś się na nielegalne tete-a-tete z Buckiem Dardarem. - Ja? Kto mnie widział?- Członek naszego grona pedagogicznego, ogromnie po ważana, wieloletnia pracownica.- Kto? Czy nie mam prawa poznać nazwiska swego oskarżyciela? - nie ustępowałam, gdy się zawahała.- Pani Gray, twoja nauczycielka łaciny.Dlatego też nie ma wątpliwości, czy właściwie rozpoznała widzianą przezsiebie osobę - oświadczyła.Czułam się jakby mnie uderzono obuchem w głowę.- Kiedy?Zajrzała z ociąganiem w papiery, jakby kosztowało ją to mnóstwo wysiłku, po czym odparła:- Wczoraj wieczorem o wpół do ósmej widziano, jak wchodzisz do budynku nad przystanią.- Wczoraj wieczorem?- I pozostawałaś tam w porze apelu - dodała.- Szczegóły zeznania pani Gray zostaną odczytane w czasie formalnegoprzesłuchania.- Musiano mnie pomylić z kimś innym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
    Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
    § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoœć na wrzosowisku
    Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
    Trigiani Adriana Valentine Roncalli 02 Brawo,Valentine(3)
    Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami(1)
    Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
    Christine Dorsey [Sea 02] Sea of Desire (epub)
    Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie(1)
    Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • meypaw1.opx.pl