[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co robić?- A żołnierze? - zapytał Morrison.- Udają, że nie widzą.Czym was jutro nakarmię?Shariff zdecydował, że należy zadzwonić do gubernatora.Wziął telefon komórkowy i tubalnym gło-sem stanowczo zażądał interwencji.Niekoronowany władca nie chciał się tym zająć.Zapytany opieniądze, mruknął coś o poważnych kłopotach finansowych.Potem stwierdził, że wypłacił ludziomsporą zaliczkę.Wszystkim kieruje wyznaczony nadzorca.To z pewnością on zagarnął większośćpieniędzy dla siebie.Zirytowany Shariff zakończył rozmowę i zaczął chodzić po jadalni tam i zpowrotem.- Dziki kraj! Pełna samowola! - pokrzykiwał Morrison.- Nic nie możemy zrobić.Nie mam dodatko-wych funduszy na robotników.Co najwyżej z własnej kieszeni mogę dorzucić parę dolarów.- Mowy nie ma, profesorze - wrzasnął Shariff, który dobrze wiedział, że taki gest zmusi go dopodobnej deklaracji.- Zadzwonimy do UNESCO i zażądamy pieniędzy na nieprzewidziane wydatki.Trzeba tylko mądrze wszystko przygotować.To w końcu nie nasza wina.Chyba że cierpi pan nanadmiar gotówki.Zaraz się tym zajmę.A potem mamy dwa wyjścia, albo sami będziemy płacilirobotnikom, albo zrobimy na terenie bazy nieduży skład żywności, żeby mieć wszystko pod kontrolą.- A jeśli zaczną niszczyć nasze cenne zbiory albo napadną na bazę? - wtrącił Morrison. - Nie róbmy z nich dzikusów.To naprawdę biedni, zdesperowani ludzie.Pogadam jutro z nadzorcą.Ateraz do dzieła.Ja zajmę się wysianiem faksu w tej sprawie, wy pójdziecie do ciemni, bo jeszcze dziśchcę zobaczyć te zdjęcia, a reszta ma wolne.- A żywność? - spytał nieśmiało Abduh.- Niech kradną.Nie wyglądamy z domu, nie śledzimy, jesteśmy ślepi i głusi.Nie ma innego wyjścia.Morrison pokiwał tylko głową i poszedł do swojego pokoju.Za nim podreptał Shariff.Krzysztof sie-dział jak przedtem bez ruchu, wpatrując się w deski prowizorycznego stołu.Natomiast Peter był wwyjątkowo dobrym nastroju.Wyprowadził Ritę na środek jadalni i oświadczył:- Będzie tango.Teraz ja chcę mieć tango, tu i teraz.Bez róży w zębach, za to z tobą w ramionach.-Ukłonił się nisko teatralnym gestem i ruszył w tany ze śmiejącą się Ritą.Tańczył fatalnie, niewyczuwał rytmu.Tak naprawdę chciał tylko zademonstrować swoje prawa do dziewczyny i wykonaćprawidłowo odchylenia od pionu, przy których ostatnio popełnił gafę.Wyglądało na to, że musiałćwiczyć w pokoju, kiedy go nikt nie widział.Krzysztof patrzył na tę scenę z najwyższa odrazą, czując się ośmieszony przed Ritą i Mike'em.Zacho-wanie Carllsona było wręcz prowokacyjne.Czuł się bardzo pewnie.- Ostatnie tango w Paryżu też już przerobiłeś? -zapytał półgłosem Krzysztof.- Oczywiście - cedził przez zęby Peter.- Bardziej jednak cenię sobie Kamasutrę.Znasz to? Wdzięk,wyrafinowanie i prawdziwa sztuka osiągania najwyższej rozkoszy.Cóż może o tym wiedziećprowincjonalny Słowianin? Krzysztof zerwał się z miejsca i już prawie wymierzał cios w środek twarzy rywala, kiedy do jadalniwpadł Abduh z telefonem komórkowym w ręku.- To do Krzysztofa.Dzwonią z Polski.Chłopak nie zdążył jeszcze ochłonąć, kiedy usłyszał radosny głos Anny.Wyszedł na patio, żeby niktmu nie przeszkadzał.- Tak, to ja, Anno.Jak mnie tu znalazłaś?- Potrafię więcej, niż myślisz.- Słuchaj uważnie, Anno - przerwał jej ostro.- Nie możesz teraz tu przyjechać.Zrobiło się bardzo nie-bezpiecznie.Zagraża nam wojsko, robotnicy i tutejszy gubernator.Nie mogę cię narażać.W każdejchwili mogą nas porwać, pozabijać, wykończyć i będą zupełnie bezkarni.- Posłuchaj, Krzysiu.- Nie przerywaj.To bardzo ważne.W żadnym wypadku nie wolno ci ryzykować.Masz czekać namnie w Komorowie.Wygląda na to, że jeśli wyjdę z tego cało, to wrócę o wiele wcześniej, niżprzewidywałem.Może to nastąpić lada moment, bo chcą mnie wygryzć z ekipy.Atmosfera okropna, awszystko skrupia się na mnie.- Krzysiu, pozwól mi.- Nie przerywaj! Nie kupuj biletu na samolot, rozpakuj walizkę i zrób konfitury z wiśni, które tak lu-bię.Lada moment będę z powrotem.- Narozrabiałeś?- Ale skąd.Przecież znasz mnie dobrze.Wszyscy są nielojalni, nikt nawet nie próbuje mniezrozumieć, a ja tak się staram i pracuję za dwóch, a nawet za trzech ludzi.Niekompetencja i brakprofesjonalizmu.Przeklinam dzień, w którym podjąłem decyzję wyjazdu.To był najgorszy pomysł, w jaki dałem się wciągnąć.- Jednak.- Zapomnij o Jemenie, o podróży, o wszystkim najlepiej zapomnij i podlewaj róże.- Uspokój się, Krzysiu.Już za pózno!- Na co za pózno? Kupiłaś bilet? To zwróć go w kasie.Straty pokryję z własnej kieszeni.Zrób to zsamego rana.- Za pózno, głuptasie.Ja już tu jestem.Dzwonię z Sany.Bardzo się stęskniłam za tobą.Przyjedz pomnie z samego rana.- Co? - Krzysztof usiadł na ziemi z wrażenia.- To wracaj do Warszawy najbliższym samolotem.Iuważaj na taksówki, bo mogą cię porwać.Tu wszyscy chodzą z bronią za pasem.To dziki kraj.W tym momencie poczuł, jak ktoś wyjmuje mu telefon z ręki.Nad nim stał Mike, który od dłuższejchwili przysłuchiwał się rozmowie.- Anno, tu Mike.Jutro rano przyjedziemy po ciebie do Sany.Pamiętasz mnie?- Doskonale pamiętam.Co się dzieje z Krzysiem? Nie poznaję go.Dziwnie ze mną rozmawiał.- To upał.Nie myśl o tym.Masz kapelusz i okulary słoneczne? Jeśli nie, to wszystko kupimy jutro natargu.Przydałaby się też jakaś lekka sukienka z długimi rękawami.Zajmiemy się tym z samego rana.A teraz idz spać i czekaj spokojnie.Dobranoc.Kiedy wyłączył telefon, chwycił Krzysztofa za rękę, pomógł mu wstać z ziemi i wycedził przez zęby:- Obawiam się, że powinienem dać ci w zęby, zalotniku z bożej łaski.Krzysztof zrobił krok w stronę ściany.Wtulił głowę w ramiona i skurczył się w sobie.Mimo mroku, jaki panował na patio, widać było jego przerażoneoczy.- Nie wiem, co robić.Pomóż mi, Mike.Wpadłem w panikę.Ona już tu jest.Jeśli po nią nie pojadę, go-towa wsiąść do byle taksówki i jeszcze ją ktoś porwie.A ja.ja nie wiem, co jej powiedzieć.- Jak to co? Prawdę.Musisz z nią porozmawiać.Nie wiem, jak wygląda twoja prawda, i szczerzemówiąc, nie chcę wiedzieć, ale pojadę z tobą do Sany.I jeszcze jedno ci powiem, jeśli skrzywdziszAnnę, to będziesz miał ze mną do czynienia.- Może pojedziesz sam? Namów ją do wyjazdu.Niech tu nie przyjeżdża.Niech wraca do Polski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
    Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
    § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoœć na wrzosowisku
    Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
    Trigiani Adriana Valentine Roncalli 02 Brawo,Valentine(3)
    Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami(1)
    Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
    Christine Dorsey [Sea 02] Sea of Desire (epub)
    Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie(1)
    Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exopolandff.htw.pl