[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dłoń szefa na nagim ramieniu Róży jest chorobliwie zimna.Jak mogła tego wcześniej nie dostrzec? Przypisywać to zmęczeniu? Lekceważyć?On się kwalifikuje do wymiany.- Kiedy ostatni raz rozmawiałeś z Latarnią? - Wie, że po zadaniu tego pytania możesię spodziewać absolutnie wszystkiego, nawet natychmiastowego coup de grace.lecz pyta. Odpowiedz odczytuje z szarej twarzy Arsena w ułamku sekundy.Kłamstwo, które pada, jest już niepotrzebne:- Rozmawiam cały czas.- To dobrze.- Róża wstaje z klęczek i wynosi do samochodu ostatnie dwa laptopyrazem z generatorami.Potem jeszcze naręcze kabli i karton, w który wrzuciła przeszłodziesięć radiotelefonów, telefonów i drobniejszych urządzeń.Arsen w niskim pomieszczeniuna poddaszu uruchamia przygotowany przez Ezrę system kontrolowanego zapłonu.Kwadranspo ich wyjezdzie cała ta buda-przykrywka powinna się spalić bez wielkich fajerwerków, za toskutecznie.Jak przystało na podrzędny magazyn farb, folii i papierów.Gdy ustawia godzinę na plastikowym panelu, Róża, już w samochodzie na dole,kładzie na kolanach jeden z najmniejszych laptopów.Korzystając z Gmaila, otwiera skrzynkępocztową użytkownika rakastetsu086.Hasło: Gnitalloced086.Pisze maila, ale go nie wysyła.Zapisuje kopię roboczą.Zamyka skrzynkę.Wylogowuje się.Cokolwiek szaleniec powiedział Latarni, jakąkolwiek uraczył ich historią, obojętniew jaki sposób udało mu się tak długo utrzymać w locie na luznej uwięzi, teraz ktoś musi toprzerwać.Skrzynka jest sprawdzana przez całą dobę, siedem dni w tygodniu.Za chwilęwiadomość zostanie odczytana.Arsen właśnie schodzi na dół, niosąc marynarski worek z ostatnimi rzeczami.- Ruszamy! - Wypluwa kopcące cygaro na posadzkę.Kilka minut pózniej ich furgonetka przejeżdża Wybrzeże Szczecińskie.Dokumentniezasypana jezdnia jest prawie pusta, większość kierowców została w domach z powoduzamieci.Ulice wyglądają tak, jakby jakiś kolos stąpający w chmurach obsiewał ziemiętysięcznymi tonami białego ziarna wyrzucanymi z gigantycznej garści.Mijany w pędzieStadion Narodowy - dumę Polaków - ledwo widać.Biało-czerwone pasy pojawiają się tylkona jeden moment - widocznie niewidzialny tytan robi pauzę, by nabrać kolejną porcję bieli.Arsen jedzie setką, nie zważając na fotoradary i pomiary prędkości.Róża, stojącna szeroko rozstawionych nogach w studiu za plecami dowódcy, łączy na nowo wyniesionez bazy urządzenia.Wydajność całego systemu w ruchu jest niższa o co najmniej połowę, alewystarczy, by obserwować jednocześnie postępy Marksa, Ezry i Kropy, podsłuchiwaćwytypowane numery oraz monitorować ruch ostatniej dwójki interesujących figurantów.Interesujących Arsena.Bo jej losy tych nieszczęśników już nie obchodzą.Dla niej - i jaksądzi, także dla kilku ludzi z Latarni - od dziesięciu minut głównym figurantem jest już samdowódca polskiej operacji.Z krótkiego zamyślenia wyrywa ją hałas w krótkofalówce.Coś się chyba stało w audi. * **Jeszcze kilka minut przed dwudziestą pierwszą Marks, Ezra i Kropa mogli miećpewność, że z dużym zapasem zdążą dopaść dziewczynę-siedemnastkę tam, gdzie zostało tozaplanowane.Po pierwsze jednak, nigdy nie da się przewidzieć wszystkiego - i oni nieprzewidzieli.Po drugie, cisnący pedał gazu Marks powinien być ostrożniejszy.Najpierwzlekceważył sygnały dawane światłami przez jadących z przeciwka.Gdy zrozumiał, że tamcizawracali go z nieprzejezdnej drogi, było już za pózno.Pięć kilometrów po wyminięciuprzysiółka oznaczonego na ekranie nawigacji jako Dobiegniewo wyjechali z lasu, mającna liczniku prawie dwieście.Trzeba było wolniej.Marks pojął to dopiero w momencie, gdywarstwa śniegu wzniosła się przed nimi niby ściana.Przez chwilę nie widzieli nic.Wszystkieszyby zasypał trzeszczący lodowy pył.Samochód zatańczył.Długo lecieli w przestrzeni,potem zrobili beczkę i przesunęli się na boku o co najmniej kilkadziesiąt dalszych metrów,trąc drzwiami po śniegowo-lodowym podłożu.Poduszki w kabinie - przednie, tylne, cholerawie jakie - wystrzeliły jedna po drugiej.Wyleciało okno, przy którym siedział Kropa,i natychmiast wysypało się na nich - skotłowanych - kilka wiader śniegu.Faktycznie musiało się zdarzyć w ciągu tych kilku sekund jeszcze parę innych,paskudniejszych rzeczy, bo gdy wreszcie znieruchomieli w przerywanym blasku migacza,Marks poczuł smród wyciekającego paliwa i zauważył, że są w aucie już tylko we dwóch.- Wyjebało kutasa oknem?- Wsssssss! - Ezra zasysa lodowate powietrze.- Rękę złamałem w chuj.- Jegozazwyczaj beznamiętny, drewniany głos jest teraz podszyty dziecięcą skargą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Roberts Nora Miłoœć na deser 01 Miłoœć na deser
    Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
    eBooks.PL.Prawda O Kielcach 1946 R Jerzy Robert Nowak. Historia.Żydzi.Polityka.Polska.Rzeczpospolita.Państwo.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.NKWD.Prowokacja.Kielce.Spisek.Biznes.Sex.Książka.Książki
    Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
    § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoœć na wrzosowisku
    Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
    Trigiani Adriana Valentine Roncalli 02 Brawo,Valentine(3)
    Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami(1)
    Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
    Christine Dorsey [Sea 02] Sea of Desire (epub)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • meypaw1.opx.pl