[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Judyta nie pamiętała swojej matki często zastanawiała się, naile siostry były do siebie podobne.Tych dwoje jednak, matka i syn, byli jedynymi krewnymi,jakich miała, i przyjęła ich bez wahania.Miles z pewnością zasłużył na swoje utrzymanie, bookazał się znakomitym zarządcą podczas długiej choroby Edreda, kiedy Judyta nie była wstanie myśleć o niczym poza swym mężem i dzieckiem mającym przyjść na świat.Nie miałateż serca, kiedy wróciła do pracy, przejmować z powrotem steru.Chociaż robiła, co do niejnależało, i miała gospodarskie oko na wszystko, pozwoliła mu nadal być majstremsukienników.Tak znakomity zakład radził sobie lepiej z mężczyzną na pierwszej linii.Teraz jednak - westchnęła Agata, kładąc szycie na przestronnym łonie i roniąc łzę narąbek - pozostał mi obowiązek do spełnienia w świecie, więc nie ma dla mnie ciszy spokoju.Ale ty jesteś bezdzietna, moje biedactwo, i nic cię nie wiąże z tym światem, gdyby ci sięspodobało go opuścić.Kiedyś już o tym mówiłaś.Ach, przemyśl to, nie rób niczego wpośpiechu.Gdyby jednak do tego przyszło, nic cię nie zatrzymuje.Nie, nic! A czasami świat rzeczywiście wydawał się Judycie marnotrawstwem,nudziarstwem niegodnym zachodu.A za dzień lub dwa siostra Magdalena przybywa z BroduGodryka, z leśnego klasztorku opactwa w Polesworth po siostrzenicę brata Edmunda jakopostulantkę.Może równie dobrze zabrać ze sobą dwie nowicjuszki.Judyta była z kobietami w przędzalni, kiedy nazajutrz, wczesnym popołudniem,przybyła siostra Magdalena.Jako dziedziczka zakładu sukienniczego Judyta uczyła sięwszystkiego, od czesania wełny po przędzenie na krosnach i przygotowywanie wykrojówubrań, ale teraz przy kądzieli przekonała się, że wyszła z wprawy.Zwój gremplowanej wełnyprzed nią był rdzawoczerwony.Nawet barwniki związane były z porami roku, a zeszłorocznyzbiór urzetu został zużyty do błękitów w kwietniu i maju i trzeba go było zastępowaćczerwienią, brązem i żółcią, które Godfryd Folusznik wytwarzał z porostów i marzanny.Znałswój fach.Sukna, które w końcu dostawał z powrotem do spilśnienia, miały czyste, mocnekolory osiągały dobrą cenę.To Miles przyszedł po nią, szukając jej wszędzie.Masz gościa - powiedział, sięgając nad ramieniem Judyty po wełnę z kądzieli, żeby jąścisnąć w palcach.- Jakaś zakonnica z Brodu Godryka siedzi w twojej bawialni i czeka naciebie.Podobno w opactwie powiedzieli jej, że chciałaś z nią rozmawiać.Chyba nierozważasz nadal możliwości porzucenia świata? Myślałem, że skończyłaś z tym nonsensem.Mówiłam bratu Cadfaelowi, że chciałabym się z nią widzieć - odparła Judyta,zatrzymując wrzeciono.- Nic więcej.Ona tu przybyła po nowicjuszkę, siostrę brataszpitalnika.Więc nie bądz tak głupia, żeby jej podsuwać drugą.Chociaż ty masz swojeszaleństwa, przecież wiem - powiedział lekkim tonem i klepnął ją z uczuciem po ramieniu.-Jak oddanie za płatek róży najlepszej posiadłości na Podgrodziu.Czy zamierzasz to przebić,oddając siebie?Był o dwa lata starszy od Judyty i grał rolę doświadczonego, udzielającego dobrychrad kuzyna, chociaż robił to ze swobodą, która łagodziła ten obraz.Ten młody człowiek byłdobrze zbudowany, silny i zwinny, równie sprawny w jezdzie konnej, w zapasach i strzelaniudo pni nad brzegiem rzeki, co w zarządzaniu przedsiębiorstwem sukienniczym.Po matceodziedziczył niebieskie, czujne oczy i jasnobrązowe włosy, ale nie miał jej tępegozadowolenia z siebie.Wszystko, co wydawało się w matce niepewne i powierzchowne, wsynu było jasne i zdecydowane.Judyta miała powody do zadowolenia z niego i polegała najego zdrowym rozsądku we wszystkich sprawach dotyczących handlu.Mogę robić ze sobą, co mi się podoba - odrzekła, wstając i odkładając wrzeciono zestożkiem rdzawej przędzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]