[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wystarczyło tylko powiedzieć.- Posłuchaj.- Patrzy na mnie zrezygnowany.- To było tak jak.jak tego dnia na lodowisku.- O cholera.- Kilka lat temu widziałem, jak krążek hokejowyuderzył w głowę małą dziewczynkę w Indian Head Park.To byłostraszne.Pózniej dowiedziałem się, że zmarła w szpitalu.A potemzacząłem wracać do tamtego dnia, raz po raz, chciałem ostrzec jejmatkę i nie mogłem.Zupełnie jakbym siedział w kinie.Jakbym byłduchem.Krzyczałem: Nie, zabierz ją do domu, nie pozwól jej zbliżać się do lodu, zabierz ją stąd, ona umrze, i uświadamiałem sobie,że tylko ja słyszę te słowa i wszystko wydarzy się jak wtedy.- Mówisz o zmienianiu przyszłości - mówi Henry - ale dla mnieto przeszłość, i o ile wiem, nic nie mogę zrobić.Chodzi mi o to, żepróbowałem i właśnie dlatego to się wydarzyło.Gdybym nic niepowiedział, nie wstałbyś.- To dlaczego powiedziałeś?- Bo to zrobiłem.Zobaczysz, jak to jest.- Wzrusza ramionami.- Zupełnie jak z mamą.Wypadek.Immer wieder - zawsze tak samo.Raz po raz.- Wolna wola?62 Henry wstaje, podchodzi do okna i wygląda na podwórko.- Rozmawiałem o tym z naszą wersją z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego drugiego roku.Powiedział mi coś interesującego:jego zdaniem, wolna wola istnieje tylko w terazniejszości.W przeszłości możemy zrobić tylko to, co już się stało i możemy tylko tamwrócić, jeśli rzeczywiście tam byliśmy.- Ale jeśli znajduję się w jakimś czasie, to dla mnie jest to terazniejszość.Czy nie powinienem móc zadecydować.- Nie.Najwyrazniej nie.- A co mówił o przyszłości?- Zastanów się.Udajesz się do przyszłości, robisz coś i wracaszdo terazniejszości.Wtedy to, co zrobiłeś, jest już częścią twojejprzeszłości.Więc to chyba też jest nieuniknione.Ogarnia mnie dziwne połączenie wolności i rozpaczy.Pocęsię gwałtownie.Henry otwiera okno i do pokoju wpada zimnepowietrze.- Ale dzięki temu nie ponoszę odpowiedzialności za nic, co zrobię, kiedy nie znajduję się w terazniejszości.- Dzięki Bogu.- Uśmiecha się.- I wszystko już się wydarzyło.- Na to wygląda.- Przesuwa dłonią po twarzy i widzę, że powinien się ogolić.- Ale on powiedział, że musisz się zachowywaćtak, jakbyś miał wolną wolę, jakbyś był za wszystkie swoje czynyodpowiedzialny.- Po co? Jakie to ma znaczenie?- Bo jeśli nie, to będzie bardzo zle.- Znał to z doświadczenia?-Tak.- Co się teraz wydarzy?- Tato będzie cię ignorował przez trzy tygodnie.A to.- macharęką w stronę łóżka -.musimy z tym skończyć.Wzdycham ciężko.- Dobra, nie ma problemu.Coś jeszcze?- Vivian Teska.Vivian chodzi ze mną na zajęcia z geometrii i mam bzika na jejpunkcie, choć nigdy nie odezwałem się do niej ani słowem.- Jutro po zajęciach podejdz do niej i umów się z nią.- Nawet jej nie znam.63 - Zaufaj mi.- Patrzy na mnie ukradkiem, a ja zastanawiam się,dlaczego niby miałbym to zrobić.Mimo wszystko bardzo chcęuwierzyć.- Dobra.- Muszę już iść.Kasa, proszę.- Wyciągam dwadzieścia dolarów.- Więcej.- Podaję mu następną dwudziestkę.- To wszystko, co mam.- W porządku.- Ubiera się, podnosząc rzeczy, z którymi rozstanę się bez żalu.- Jakaś kurtka?Podaję mu narciarski sweter w duże wzory, którego nie znoszę.Krzywi się i wkłada.Ruszamy w stronę drzwi kuchennych.Kościelne dzwony wybijają południe.- Na razie - mówi moja wersja.- Powodzenia - odpowiadam, dziwnie poruszony widokiem samego siebie wyruszającego w nieznane, w zimny chicagowski poranek, w którym nie ma dla niego miejsca.Henry zbiega po drewnianych schodach, a ja wracam do pustego pokoju.Zroda, 17 listopada / wtorek, 28 września 1982(Henry ma 19 lat)HENRY: Siedzę w samochodzie policyjnym w Zion w stanie Illinois.Mam na sobie wyłącznie kajdanki.W środku pachnie papierosami, skórą, potem.Wyczuwam jeszcze jeden zapach, któregonie potrafię zidentyfikować, a który wydaje się typowy dla samochodów policyjnych.To chyba zapach szaleństwa.Lewe oko puchnie mi coraz bardziej, a całe ciało z przodu mam pokryte bliznami,rozcięciami i brudem.To pamiątka po tym, jak potężniejszyz dwóch policjantów pobił mnie na zasypanym rozbitym szkłempustym parkingu.Teraz policjanci stoją przed samochodem i rozmawiają z sąsiadami.Przynajmniej jeden z nich widział, jak próbowałem się włamać do biało-żółtego wiktoriańskiego domu, przedktórym zaparkowała policja.Nie mam pojęcia, w jakim czasie sięznajduję.Przebywam tu od mniej więcej godziny i wszystko totalnie spieprzyłem.Jestem bardzo głodny.I straszliwie zmęczony.Miałem siedzieć na seminarium doktora Quarrie poświęconym64 Szekspirowi, ale chyba tam nie trafiłem.Wielka szkoda.Mieliśmyomawiać Sen nocy letniej.Ten samochód policyjny ma też swoje zalety: w środku jest ciepło i nie jestem teraz w Chicago.Gliniarze z Chicago nienawidząmnie, bo zaraz po aresztowaniu znikam, a oni nie mają pojęciadlaczego.Nie chcę też z nimi rozmawiać, więc nie wiedzą, kimjestem i gdzie mieszkam.Kiedy się w końcu dowiedzą, będę ugotowany, bo mają na mnie kilka nakazów: włamanie, kradzieżw sklepie, stawianie oporu przy aresztowaniu, ucieczka, obnażanie się w miejscu publicznym, rabunek und so weiter.Można z tego wywnioskować, że marny ze mnie przestępca, ale mój głównyproblem polega na tym, że trudno nie rzucać się w oczy, gdy jestsię nagim.Przebiegłość i szybkość to moje główne zalety, ale kiedy próbuję się włamać do domu w biały dzień, nagusieńki jakmnie Pan Bóg stworzył, czasami nic z tego nie wychodzi.Aresztowano mnie siedem razy i jak dotąd zawsze udało mi się zniknąć, zanim pobrali mi odciski palców lub zrobili zdjęcie.Sąsiedzi zaglądają przez okna do środka samochodu.Nic mnie tonie obchodzi.Absolutnie nic.Ale to strasznie długo trwa.Cholera,jak ja tego nienawidzę.Opieram się wygodnie i zamykam oczy.Otwierają się drzwi.Do środka wpada zimne powietrze.Unoszęleniwie powieki.Przez moment widzę tylko metalową siatkęodgradzającą tył samochodu od siedzenia kierowcy, popękane winylowe siedzenia, moje ręce w kajdankach, pokryte gęsią skórkąnogi, niebo za tylną szybą, czarną policyjną czapkę na desce rozdzielczej, podkładkę do pisania w ręce policjanta, jego czerwonątwarz, gęste, siwiejące brwi i obwisłe policzki - wszystko migai wiruje.Nagle policjant mówi:  Hej, on chyba ma jakiś atak.".Zaczynam mocno szczękać zębami i znikam.Leżę na wznak namoim własnym podwórku.Tak.Tak! Wypełniam płuca słodkimwrześniowym powietrzem.Siadam i pocieram nadgarstki, na których nadal widnieją ślady po kajdankach.Wybucham niepohamowanym śmiechem.Znów udało mi sięuciec! Houdini, Prospero, miejcie się na baczności, bo ja też jestemmagikiem.Robi mi się niedobrze i zaczynam wymiotować żółcią na pelargonie Kimy.65 Sobota, 14 maja 1983 (Clare ma 11, prawie 12 lat)CLARE: Dziś są urodziny Mary Christiny Heppworth i wszystkieuczennice piątej klasy ze szkoły Zwiętego Bazylego zostają u niej nanoc.Na kolację jemy pizzę i sałatkę owocową, pijemy colę.PaniHeppworth zrobiła też ogromny tort w kształcie głowy jednorożcaz napisem z czerwonego lukru:  Sto lat, Mary Christina!" Kiedyśpiewamy, Mary zdmuchuje wszystkie dwanaście świeczek za jednym zamachem.Nie wiem, jakie wypowiedziała życzenie; chyba niechce już więcej rosnąć.Przynajmniej ja na jej miejscu tego bym sobie życzyła.Mary Christina jest najwyższą uczennicą w naszej klasie.Ma metr siedemdziesiąt dwa wzrostu.Jej mama jest trochę niższa, ale tato jest naprawdę bardzo, bardzo wysoki.Helen zapytałakiedyś Mary Christinę, ile jej ojciec ma wzrostu, a ona odparła, żemetr dziewięćdziesiąt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoœć na wrzosowisku
    Oates Joyce Carol Moja siostra, moja miłoœć
    Paweł Huelle Pierwsza miłoœć i inne opowiadania (opowiadania)
    Kraszewski Józef Ignacy Żywot i sprawy JMPana Medarda z Gołczwi Pełki wytrwała miłoœć
    Intrygi i tajemnice 08 Dwa œwiaty, jedna miłoœć Merrill Christine
    Kraszewski Józef Ignacy Ostrożnie z ogniem (o miłoœci); Piękna pani
    Kroniki rodu Lacey 02 Demony miłoœci Edwards Eve
    mam nadzieję, że Donald Tusk nie idzie na wojnę z KoÂściołem
    Lennox Marion Nie bój sie uczuć
    harry potter i książę półkrwi (half blood prince) rozdziały 1 30 dobre tłumaczenie pl peŁna wersja! caŁa ksiÄ˝Żka! pl(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • whatsername.htw.pl