[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niechże siÄ™ pani wreszcie zajmie sterem.Ja tymczasem zwolniÄ™ linÄ™ dziobowÄ…. DziÄ™kujÄ™ powiedziaÅ‚a cicho i powoli zeszÅ‚a na pokÅ‚ad.Za chwilÄ™ odbije od brzegu,zostawi za sobÄ… przystaÅ„, MandalÄ™ , wszystkie wspomnienia i Ryaa Connell bÄ™dzie już odtÄ…dtylko sÅ‚odko-gorzkim snem.ROZDZIAA ÓSMYPoranne przyjÄ™cia w punkcie medycznym, jak zwykle w niedzielÄ™, nie zabraÅ‚y Rose dużoczasu.Takiego dnia ludziom nie chciaÅ‚o siÄ™ nie tylko chorować, ale i plotkować.Nazajutrz zaÅ›wszystkie obowiÄ…zki przejmie Ryan.Gabinet na Mandali byÅ‚ znacznie lepiej wyposażony niżjej punkt, a kiedy jeszcze na wzgórzu pod miastem otworzy swe podwoje szpital.Cóż, niktchyba nie zatÄ™skni za Rose, Å‚Ä…cznie z Ryanem Connellem.Bez trudu znajdzie sobie do pomocyinnego lekarza, a miasteczko wkrótce zacznie czerpać korzyÅ›ci z nowo powstaÅ‚ej kliniki.Tylkobrak staÅ‚ej, fachowej opieki lekarskiej staÅ‚ dotÄ…d na przeszkodzie temu, by Kora BaywykorzystaÅ‚a wszystkie atuty swego wspaniaÅ‚ego poÅ‚ożenia.A Roger Bain zatroszczy siÄ™ już owÅ‚aÅ›ciwÄ… reklamÄ™.Nie majÄ…c dziÅ› na gÅ‚owie turystów, Rose odwiedziÅ‚a bank, prawnika i agenta nieruchomoÅ›ci,w Kora Bay bowiem, miejscowoÅ›ci majÄ…cej status letniska, firmy takie funkcjonowaÅ‚y takżepodczas weekendów.Rose miaÅ‚a nadziejÄ™, że uda siÄ™ jej zaÅ‚atwić wszystko w jedno popoÅ‚udnie.Każdy nastÄ™pny spÄ™dzony tutaj dzieÅ„ byÅ‚by dla niej udrÄ™kÄ….Sama przed sobÄ… musiaÅ‚a przyznać, że nie chodzi jej tylko o Kora Bay.Jak najprÄ™dzej chciaÅ‚asiÄ™ też oddalić od Ryana Connella, gdyż jego obecność sprawiaÅ‚a, że przestawaÅ‚a nad sobÄ…panować, nie potrafiÄ…c przeciwstawić siÄ™ tej drugiej, dziwnej istocie, która jak siÄ™ okazaÅ‚o skrycie w niej mieszkaÅ‚a.Cóż to za idiotyzm, myÅ›laÅ‚a, zmierzajÄ…c do kancelarii prawnika.Kto to widziaÅ‚, żeby wpadaćw takÄ… furiÄ™ jak wczoraj? ZachowaÅ‚a siÄ™ jak dziewczÄ…tko, które przeżywa pierwszy zawódmiÅ‚osny.ZadurzyÅ‚a siÄ™ jak nastolatka, zaÅ›lepiona zmysÅ‚owym magnetyzmem, którympromieniowaÅ‚ ten czÅ‚owiek.I pomyÅ›leć, że wiedziaÅ‚a o nim tylko tyle, iż jest sprawnymlekarzem.Nic wiÄ™cej! W każdym porcie ma na pewno jednÄ… żonÄ™ i trzy narzeczone rzuciÅ‚a z przekÄ…sem, alemimowolnie sÅ‚owa te wypowiedziaÅ‚a chyba gÅ‚oÅ›no, albowiem porzÄ…dkujÄ…ca towar przed sklepemsprzedawczyni wyprostowaÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a na niÄ… ze zdziwieniem.Trudno, i tak wszyscy wKora Bay uważajÄ… jÄ… za wariatkÄ™.Szacowne matrony ostatecznie zwyciężyÅ‚y.Rose O Mearamusi skapitulować.Gdy pod wieczór wracaÅ‚a do domu, musiaÅ‚a przyznać, że dzieÅ„, chociaż smutny, byÅ‚ zarazempomyÅ›lny.Prawnik zadba o wypeÅ‚nienie testamentu dziadka, agent zajmie siÄ™ sprzedażą domku i Krokodylka , którym do tego czasu obiecaÅ‚ siÄ™ zaopiekować jeden z miejscowych rybaków.ZdoÅ‚aÅ‚a także wynająć chÅ‚opca do opieki nad ogródkiem wokół domu, a w koÅ„cu zamknęła punktmedyczny i oddaÅ‚a klucze w administracji portu.Teraz pozostawaÅ‚o już tylko siÄ™ spakować iruszać do Brisbane.Spakować siÄ™.W domu Rose chodziÅ‚a z kÄ…ta w kÄ…t i nie wiedziaÅ‚a, od czego zacząć.Gdziekolwiek spojrzaÅ‚a, wszÄ™dzie napotykaÅ‚a pamiÄ…tki z przeszÅ‚oÅ›ci.ZciÄ…gnęła z szafy walizkÄ™,wytarÅ‚a jÄ… z kurzu, otworzyÅ‚a i.zesztywniaÅ‚a na odgÅ‚os pukania do drzwi. To pewnie chÅ‚opak do ogródka mruknęła.UmówiÅ‚a siÄ™ z nim, że wpadnie jeszcze dzisiaji zobaczy, co trzeba zrobić.Kiedy otworzyÅ‚a drzwi, w pierwszym odruchu chciaÅ‚a zatrzasnąć je z powrotem.Za progiemstaÅ‚ Ryan Connell. SkoÅ„czyÅ‚aÅ› pakowanie? spytaÅ‚ uprzejmie.Rose na wszelki wypadek oparÅ‚a siÄ™ o framugÄ™. Co.Nie rozumiem. SkoÅ„czyÅ‚aÅ› pakowanie? Jedziesz do Brisbane? Nie.Tak.SkÄ…d wiesz? SkÄ…d.pan wie? ZaniepokoiÅ‚em siÄ™, kiedy twoja łódz nie wróciÅ‚a wczoraj do przystani.PotemprzypomniaÅ‚em sobie o rowerze, bo tak naprawdÄ™ nie bardzo wierzyÅ‚em, że chcesz tylkopojezdzić sobie po rafach.WsiadÅ‚em wiÄ™c w samochód i objechaÅ‚em zatokÄ™, aż wreszcieodnalazÅ‚em twojÄ… łódz przy starej przystani.Nie trzeba wielkiej inteligencji, żeby odgadnąć, żeza twoim znikniÄ™ciem stoi Roger Bain.DziÅ› rano poszedÅ‚em do niego. Roger Bain nic nie wie o moim wyjezdzie do Brisbane.Nie zważajÄ…c na gest protestu,Ryan minÄ…Å‚ jÄ… w progu i wszedÅ‚ do Å›rodka. WystarczyÅ‚o mi to, co powiedziaÅ‚.WiÄ™c tak po prostu pozbawiÅ‚ ciÄ™ pracy, hÄ™? RyanwyjrzaÅ‚ przez okno wychodzÄ…ce na ocean i gwizdnÄ…Å‚ z podziwu. PiÄ™kny widok. Nikt pana nie zapraszaÅ‚ do Å›rodka.ProszÄ™ wyjść! Ani mi siÄ™ Å›ni oznajmiÅ‚ Ryan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]