[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak, wstadninie pani Stillman konie były traktowane dobrze -aletylko jak konie.A Bajka była przyzwyczajona do czegośzupełnie innego.Amy pobiegła z powrotem na pastwisko, na którymzostawiła Bajkę.Klacz pasła się w bladym świetle słońca, agdy Amy otworzyła bramę,podeszła z podniesionym łbem i nastawiła delikatne uszka.Amy pogłaskała ją po czole i spróbowała sobie wyobrazić, coczuła Bajka.Przez całe życie traktowano ją jak wyjątkowąistotę, ufano jej, szanowano ją i kochano, po czym naglezostała wyrwana z otoczenia, które dobrze znała, iumieszczona w obcej stadninie, w której była jednym z wielukoni.Amy przypomniała sobie, co Lisa Stillman mówiła opierwszej próbie osiodłania Bajki i wyobraziła sobie, jak tomusiało wyglądać: siodło zostało zarzucone na grzbiet Bajkibez zbędnych ceregieli.Klacz zapewne zaprotestowałaprzeciwko takiemu mało delikatnemu traktowaniu, a gdyzostała uderzona przez pracownika stadniny, odwzajemniłasię gryzieniem, za co została znowu ukarana.Amy przyjrzała się głowie klaczy zauważyła pewnośćsiebie, inteligencję i śmiałość.W sytuacji, w którejwiększość koni poddałaby się dyscyplinie, Bajka wolałaodpowiedzieć agresją na stanowcze traktowanie.Im twardsząręką ją trzymano, tym bardziej robiła się agresywna.Konieczystej krwi arabskiej były bardzo dumną rasą i każdy zaryssylwetki Bajki, każdy szczegół kształtu jej łba świadczył otym, że miała ona w sobie wielkie pokłady dumy.Byłakoniem, który nigdy nikomu nie ulega.- Przecież nie chcę tobą rządzić - szepnęła dziewczyna.Dlaczego więc i ze mną walczysz? Postaw się na jej miejscu" - pomyślała Amy.Spojrzała nasiodło i spróbowała sobie wyobrazić, jak to wygląda z punktuwidzenia Bajki.Po pierwszej próbie osiodłania, kiedy Bajkapotraktowała kopytami jednego z pracowników stadniny,personel podchodził do niej stanowczo, z ostrym słowem igotowością do karania, co powodowało jej gwałtownąreakcję.Teraz wystarczył już widok kogokolwiek z siodłemw ręku, by Bajka wpadła w szał.Proces porozumienia, choćmiał swoje znaczenie, nie wystarczył, by Bajka uwierzyła wto, że darzy się ją szacunkiem i zaufaniem.Amy musiałaznalezć sposób, by widok siodła nie kojarzył się już Bajcenegatywnie. Co ja mam zrobić?" - pomyślała.Stała przez chwilę ispoglądała na klacz w milczeniu.I nagle doznała olśnienia.Wiedziała już, co powinna zrobić.Przypięła lonżę do uzdyBajki i pogłaskała ją po szyi, po czym eksperymentalnieoparta ciężar swojego ciała o jej grzbiet.Klacz odwróciła sięi spojrzała na Amy.- Mogę? - szepnęła dziewczyna.Bajka odwróciła głowę i znowu spoglądała przed siebie.Amy wzięła głęboki oddech, chwyciła się długiej kremowejgrzywy Bajki i wsko-czyła na jej grzbiet.Usiadła nerwowo, spodziewając się, żejej teoria może być błędna i klacz zacznie szaleć, ale nictakiego się nie stało.Bajka stała spokojnie, więc i Amy sięuspokoiła. Idziemy poleciła i ścisnęła łydkami boki klaczy.Bajka ruszyła do przodu.Amy prowadziła ją dookołapastwiska, pomagając sobie uzdą.Wydawało się, że klaczjest zupełnie spokojna i zadowolona, poruszała się bezwysiłku, równym krokiem, i nastawiła uszy.Po kilkuokrążeniach Amy przyspieszyła.Bajka kłusowała terazsprężystym krokiem, a i Amy złapała jej rytm.Pogłaskała klacz po szyi, pochyliła się do przodu i zrobiłato, na co miała wielką ochotę - popędziła ją do galopu.Bajkaskoczyła do przodu, a szczęśliwa Amy chwyciła się mocniejgrzywy i nachyliła ciało ku przodowi, czując ogromną siłęmięśni klaczy.- Szybciej! - szepnęła.Bajka przyspieszyła i wydłużyła krok.Jej grzywa smagałaAmy po twarzy, a pęd powietrza wyciskał z jej oczu łzy.Amy pochyliła się jeszcze bardziej i wsłuchując się w tętentkopyt, pozwoliła nieść się pędzącej złotej klaczyWreszcie zwolniła, najpierw do kłusu, potem zatrzymałaBajkę, pocałowała ją w szyję i zeskoczyła na ziemię.Klacztrąciła pyskiem jej ramię i podniosła pysk na wysokośćgłowy Amy, oddy-chając jej prosto w twarz.Po raz pierwszy od czasuprzyjazdu do Heartlandu wydawała się naprawdę szczęśliwa.- A teraz spróbujmy z siodłem - powiedziała Amy.Przywiązała Bajkę do płotu i poszła na wybieg po siodło.Wracając, obserwowała uważnie, jaka będzie reakcja Bajki,ale klacz odwróciła się tylko i spojrzała.Amy czuła, że sercewali jej coraz szybciej.Podeszła do konia i stanęła z boku.- Mogę? - zapytała i podsunęła jej siodło pod nos.Bajkaprychnęła, ale nie ruszyła się, więc Amy wstrzymała oddech,podniosła siodło i delikatnie założyła je na grzbiet klaczy.Bajka w dalszym ciągu stała nieruchomo.Drżącymi rękomaAmy zapięła popręg, opuściła strzemiona i wsiadła na konia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]