[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak urzeczona wpatrywała się w płomienie i nawet nie usłyszała,jak zbliża się jezdziec na koniu.354RS- Chcesz rzucić się na stos? - zapytał Griff, zsuwając się zgrzbietu Gaspara.Przerażona odwróciła się w jego stronę.W wymiętym ubraniu,noszącym wyrazne ślady trudów podróży, wydał jej się piękniejszyniż kiedykolwiek.A także bardziej nieosiągalny.Groznie wysunęła widły w jego stronę.- Nie chcę cię widzieć.Nigdy więcej.Odejdz.Nic tu po tobie.Nic.- Myślę, że już to kiedyś przerabialiśmy.- Bez najmniejszegowysiłku odsunął ostre końce narzędzia i chwycił ich drewnianytrzonek.Wyrwał go jej Z rąk i odrzucił widły na ziemię.- Wiem, żebyłaś w Bellaire, Gates.Wszyscy cię tam widzieli.- Tak, a ja widziałam ciebie z lady Minerwą - odparła z goryczą.- Słyszałam, jak wygłaszasz toast.Widzisz.przyjechałam za pózno.Nie zdążyłam powiedzieć ci, że jesteś bogaty.Potwornie bogaty, żebyużyć określenia twojego brata.- Wiem - przyznał.- Delfie powiedziała mi o kopalni w Indiach,gdzie znaleziono to całe złoto.I o amerykańskim bankierze mojejmatki też.I ona, i moi bracia rozgaszczają się teraz w Bellaire.-Zaczął się do niej zbliżać.Powoli.Cofnęła się, a potem odwróciła iumknęła do stodoły.Błyskawicznie wspięła się na górkę, alezapomniała, jaki Griff jest szybki i zręczny.Tym razem nie zdążyłanawet sięgnąć po drabinę.- Do diabła, Gates! - zawołał.- Nie musisz przede mną uciekać.-Wyciągnął ręce.- Już nigdy więcej.355RS- O tak, muszę.Wiem, czego chcesz.Zdobyłeś już swoją bogatąnarzeczoną, więc myślisz, że możesz tutaj przyjeżdżać i podstępemskłonić mnie, bym została twoją kochanką.Nic z tego.- Czy ja kiedykolwiek postąpiłem wobec ciebie nieuczciwie,dziewczyno? Nie, cały czas ze sobą walczyliśmy.Chyba właśniedlatego tak cię kocham, że jesteś jedyną osobą, która potrafi obudzićwe mnie gniew.Gates ujrzała w jego oczach wyraz czułości i miłości, ale niemogła pozwolić, by to zmiękczyło jej serce.- Jest tylko jeden problem, Griffinie - powiedziała cicho.- Ipieniądze nic tu nie pomogą.Oddałabym wszystko, co mam, żeby tozmienić, ale jest już za pózno.- A cóż ty takiego posiadasz, Panno spod Wzgórza? Czego takchętnie pragniesz się wyzbyć?Podała mu kwotę, którą wymienił w liście jej ojciec, i Griffszeroko otworzył oczy ze zdumienia.- Widzisz, papa ożenił się z bogatą wdową z Glasgow.Ale terazto wszystko na nic.Musisz odejść.- Ależ skąd.Gates rzuciła się na siano i jęknęła z rozpaczy.- Proszę cię, odejdz.Nie mogę tego już dłużej znieść.- Chyba nic innego mi nie pozostanie, jak cię poślubić -mruknął,gładząc jej splątane włosy.- Och! - rozzłościła się, podnosząc się nagle i odpychając jegorękę.- To niesłychane! Odrzucisz lady Minerwę tylko dlatego, żedowiedziałeś się, iż mój ojciec stał się bogaty!356RS- A także twój dziadek - dodał podstępnie.- Wyobrażam sobie,jaki da ci posag.- Dlaczego to mnie wcale nie dziwi? Jesteś pozbawionymskrupułów, chciwym.- Nie zapomnij o rozpustnym" - dodał, ściągając ją na podłogęstryszku. W tej chwili to chyba moja dominująca cecha -powiedział i mocno ją pocałował.- To nie do wiary - szepnęła, oderwawszy się na chwilę od jegoust - że oświadczasz się jednej kobiecie i prosto z zaręczyn idziesz dodrugiej.- Ach, bo ty umiesz to tak świetnie robić, moja mała dzikusko.Poza tym nie chciałbym się z tobą kłócić, wiedząc, że pewnie i takmnie nie zechcesz wysłuchać, ale nikomu się jeszcze nieoświadczyłem.- Zaczęła protestować, ale uciszył ją pocałunkiem.- No - powiedział, kiedy odzyskał oddech.- Potrzebowałemsporo czasu, żeby wymyślić, jak można cię uciszyć.Ale ten sposóbjest całkiem miły.A teraz posłuchaj mnie, Gates.Słuchasz?Kiwnęła ponuro głową.- Lady Min zamierza poślubić sir Thomasa.Nie mnie.Jego, Toza ich zdrowie wznosiłem toast w bibliotece.Doprawdy, Gates,musisz oduczyć się tego podsłuchiwania, bo tą drogą nigdy niezdobywasz dokładnych informacji.- Thomas? I Minerwa? - Jej oczy zabłysły zrozumieniem.- OBoże.Teraz już wszystko jasne.Wiedziałam, że on kogoś kocha bezwzajemności.To taki wspaniały człowiek.Bardzo się cieszę.- Naglepojęła też inne aspekty tej sprawy.- I to oznacza.357RS- Tak, rzepko.Wciąż jestem wolnym człowiekiem.- Ale myślałam.tamtej nocy w Londynie, po tym jak.kiedypowiedziałeś, że musisz jechać do Bellaire.Sądziłam, że zamierzaszoświadczyć się Minerwie.żeby uratować dom.Ujął ją pod brodę.- Pojechałem tam, żeby powiadomić ją osobiście, iż nie mogę sięjej oświadczyć.bo kocham kogoś innego.Gates przestała oddychać.- A jednak - ciągnął - to wielka szkoda.Straciłem tyle czasu,starając się o kobietę, która swoje serce oddała komuś innemu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]