[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ja ci ściągnę,sukinsynu! Zciągnę ale.spust tej broni! Podbiegła i wymierzyła w niego. No, co?Zciągnąć? Chcesz żeby ściągnąć?! Coś jej się w rozumie poprzestawiało, ale widać było, żereszta dywizji poprze swoją żołnierz i w każdej chwili mogło to się skończyć fatalnie. Nomów, tchórzu! krzyczała Bei. Mam ściągnąć spust? Mam ściągnąć?!%7ładna z gwardyjek nie poruszyła się choćby o palec.%7ładna nie chciała umierać na tejpolanie.I było naprawdę bez znaczenia, czy Bei strzela dobrze, czy zle.Z tyłu, za jej plecamiznajdowało się jakieś dwa tysiące kusz, w każdej chwili gotowych do użycia jak jasna zaraza. Już nie mogę jęknęła Achaja, posuwając się jeszcze trochę. Już naprawdę nie mogę.Wszystko mi wysiadło. Wskazała na swoje ciało: Już nic nie działa.Virion zerknął na nią spod oka.Nie mógł odwrócić głowy. No, dobra.Może starczy mruknął. Podnieś miecz. Jak? Ręką wyjaśnił. Kurwa twoja mać! Rozpłakała się znowu Achaja. Czy ty myślisz, że jestemBogiem? Myślę, że dasz radę.No, już! I przestanę cię męczyć.Zrób to jakoś. On jest za ciężki! On jest za ciężki, gnoju! Złap go tak jak nóż, od kciuka w dół.Wiem, że na więcej cię nie stać, ale to akuratzrobisz, a ja ci pokażę, jak się wygrywa.Pomogę ci, tak jak mnie ktoś swego czasu pomógł. Nie mogę. Możesz, głupia dupo! Zrób to!Ujęła rękojeść, ale żadną mocą nie mogła jej unieść z ziemi.Miała wrażenie, że coś jąrozrywa od środka.U niej naprawdę nic już nie działało jak należy! Była wrakiem.Czy ontego nie widział? Czego on chciał, psiamać? Zmierci? Ona tego nie sprawi. No szepnął jeszcze trochę i ci pokażę.Szarpnęła rękojeść, o mało nie wypuszczając jej ze zmartwiałych palców.Jęknęła,mocno, to płynęło gdzieś z jej trzewi, i.uniosła miecz. Jestem teraz w twojej mocy, dziewczyno? spytał. No.jesteś. szepnęła z trudem, bo robiło jej się ciemno w oczach. To patrz.Tylko najpierw muszę się pożegnać z moim dwuletnim dzieckiem. Teraz onzagryzł wargi, z najwyższym trudem sięgając do kieszeni. Mam takiego brzdąca,dziewczynkę.Jest strasznie fajna, dopiero ona pokazała mi, co to miłość.I mam ze sobą jej spojrzał jakoś tak smutno jej mały szaliczek i czapeczkę.Wyjął z kieszeni kłębek kolorowej wełny, którą jakaś biedna, niczemu nie winna jegodziewczyna zamieniła w taki mały.malutki szaliczek i czapeczkę dla swojego dziecka.O, Bogowie.Oczy Achai wywróciły się i straciła przytomność.Upadła tuż przy jegotwarzy. Prawdziwy mistrz, dziecko szepnął, choć nie mogła go słyszeć zwycięża nawetwtedy, kiedy nie może ruszyć ręką ani nogą.Ktoś ci kiedyś wyjaśni, o co chodzi.Pomogłemci.Tylko musisz to zrozumieć.Sam stracił przytomność chwilę pózniej.Biafra podszedł do skonsternowanych szermierzy cesarstwa Luan. No co, panowie? roześmiał się. Ruszamy dalej? Ty, kur. Dehrin powstrzymał się jednak, protokół dyplomatyczny nie przewidywałsłów zaczynających się na kur..Chyba, że chodziło o kurę , ale kur raczej nie jadało sięna dyplomatycznych przyjęciach. Ty se myślisz, że bez Viriona nie poradzimy sobie zresztą tych bab?Biafra uśmiechnął się promiennie. Ależ poradzicie! Klepnął tamtego po ramieniu. Ale najpierw przed wami pluton C.O, przepraszam.Tak zwany pluton C. Roześmiał się znowu. Będzie się o wasmówiło: zrobieni w pluton C , panowie! O co ci, pacan.O co, znaczy, panu chodzi? Co? Nie widzicie ich mundurów?Mundury plutonu C rzeczywiście różniły się od reszty, jak jedwab różni się od płótna.%7ładna tajemnica, one miały po prostu wystąpić przed Królową, ale Luańczycy o tym niewiedzieli. Ot, baby kontynuował Biafra. Zebraliśmy je z całego świata, płaciliśmy złotem,niektórym to nawet tyle, ile same ważą.Na przykład tej, co Viriona załatwiła. Uśmiechnąłsię, ale tym razem zimno. Sporo ważyła, małpa, ale zapłaciliśmy.W końcu opłaciło się.Co? Westchnął ciężko, wskazując na leżącego Viriona. Powiedziała, że załatwi i słowadotrzymała.No, ale wracając do tematu.To kobiety.Nie chciały się wszystkie ubrać wzwykłe skórzane mundury i musieliśmy uszyć specjalne, śliczne.One przyzwyczajone doprzepięknych sukien.No, baby, normalnie, nie nam mężczyznom to zrozumieć. O czym ty mówisz? Ano powiem.Już się nie wycofacie, bo nie możecie, więc powiem.Wiedziałem, cocesarz zamierza, znacie mnie, wiecie, czym się zajmuję.Królowa mówiła, żeby poselstwa nieprzyjmować w ogóle.Ale miałem inny plan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]