[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pieszo nie uda im sięMiała ochotę krzyknąć, jęknąć, w jakiś sposób zareagowaćdaleko zajść.Dogonimy ich i wtedy zobaczymy, czy Campionna ten koszmar, Ian w porę ją powstrzymał, znowu zasłaniającrzeczywiście czuje się takim cholernym bohaterem.usta dłonią i przysuwając się do jej twarzy tak blisko, jakbyKliknięcie, które usłyszała, przypomniało jej niedawny odchciał zdusić w zarodku każdy odgłos, który by z siebie wydała.głos i zdała sobie sprawę, że Fielder załadowuje pistolet.Oboje czekali, ich ciała były naprężone, zapach prochu strzelDwaj pozostali mężczyzni podbiegli z tupotem.niczego wisiał w powietrzu.- Zrobione? - spytał Fielder.- Którą służącą wziąłeś?- Tak.- Więc idzcie po konie i jedziemy do gospody.- Harriet.- A co ze służącą?Harriet.Dziewczyna, która dopiero co przybyła do Londynu- Zapłacimy jej.Wykonała dobrą robotę, zostawiając znaki i była tak szczęśliwa i wdzięczna, że Lyssa zechciała ją zatrudna drodze, którą jechali, i zasłużyła na swoje pieniądze.Pozanić.Ból zdrady przeszył ją głęboko.tym jest na tyle mądra, żeby się szybko oddalić i trzymać gębę- Byłeś żołnierzem?na kłódkę.- Tak.Jeden z mężczyzn zainteresował się, co zrobią z końmi- Zdaje się, że wiesz, co robisz.- Musiała jakoś zmusić swójCampiona.umysł do pracy, by odnalezć sens w tej przemocy, w tym, co się- Sprzedamy je - zdecydował Fielder.- Nie będą mu jużdziało.To musiał być żart.Głupia zabawa.potrzebne.Klasnęła w dłonie, starając się opanować dreszcze, któreWybuchnęli śmiechem, jakby opowiedział im świetny dowprzebiegły jej ciało.cip i oddalili się.- Nie sądzę, żeby ktokolwiek pragnął mojej śmierci.Lyssa słyszała bicie własnego serca i poczuła smak strachu.- Najwyrazniej się mylisz.Ktoś zadał sobie bardzo dużoIrlandczyk się nie poruszał, więc i ona się nie ośmieliła.trudu i zaangażował spore środki, by osiągnąć ten cel, łącznieZdawało jej się, że czekali parę godzin, ale w rzeczywistościz wykorzystaniem mnie.- Campion zamilkł na chwilę.- To byłupłynęło zaledwie piętnaście minut, a może i mniej, Ian zdjąłich pierwszy błąd.- Zrozumiała, co miał na myśli.Teraz tadłoń z jej ust i zaczął się podnosić.sprawa stała się dla niego osobistą.- Myślisz, że to twój ojciec- Dokąd idziesz? - spytała.może za tym wszystkim stać? - zaryzykował pytanie.- Sprawdzę, czy droga wolna.- Wstał i po chwili podał jejTa sugestia zdumiała ją.rękę.- Chodz.Jesteśmy bezpieczni.- Pociągnął ją do góry,- Nie.Już ci wcześniej mówiłam, że on nigdy nie pragnąłbyjakby nic nie ważyła.mojej śmierci.Kocha mnie! Jeśli już, to prędzej moja macocha.W roztargnieniu Lyssa przygładziła włosy.Były rozpusz- Twoja macocha? - Irlandczyk pokręcił głową.- Morderczone, w kompletnym nieładzie, a nie miała żadnej szpilki, żebystwo to zuchwała zbrodnia.Spotkałem ją.Nie ma w niej zuchje jakoś upiąć - dziwna rzecz do zamartwiania się, kiedy nawałości.twoje życie czyha banda morderców.- Oczywiście! - zgodziła się sarkastycznie.- Każdy mężSięgnęła po swój drogocenny pled i obejrzała go dokładczyzna myśli, że moja macocha jest delikatna.Uwierz mi, onanie.W jednym rogu miał dziurę, ale był w niezłym stanie.jest znacznie twardsza, niż się wydaje.Owinęła ramiona, starając się powstrzymać przeszywający ją- Ale co takiego by zyskała na twojej śmierci?chłód.- Pokazniejszy spadek dla swojego dziecka? - zasugerowała- Kto chce twojej śmierci, panno Harrell? - odezwał sięLyssa.Irlandczyk.- Po co? Ma tyle pieniędzy, ile potrzebuje.Nie wiedziała i nie chciała o tym myśleć.Zamiast tego sama- Czy ktokolwiek kiedykolwiek ma tyle pieniędzy, ile muzadała pytanie:potrzeba? Jak tylko skończył się okres żałoby po jej pierwszymSkrzyżował ręce na piersi, analizując ton jej wypowiedzi.mężu, księciu, natychmiast zarzuciła sidła na mojego ojca.Niktmnie nie przekona, że to była miłość od pierwszego wejrzenia.- A zatem zacznijmy od początku.Opowiedz wszystko, coWez pod uwagę chociażby różnicę wieku.Wybrała go dlawiesz.Dlaczego uciekłaś?pieniędzy i wielka szkoda, że mój własny ojciec nie jest na tyle- Mówiłam już.Chcę dotrzeć do Amleth Hall.mądry, żeby to zauważyć.- Po co?- Czy ona może być o ciebie zazdrosna do tego stopnia, by Złościło ją, że jednym słowem potrafił sprawić, że czuła, iżposunąć się do morderstwa? nie ma wyboru i musi udzielić odpowiedzi.I do tego czuła sięLyssa uniosła obie ręce do góry.taka bezwolna, kiedy mu ulegała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]