[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.176 Do tej pory nie przyznaÅ‚ siÄ™ nowemu przyjacielowi do kÅ‚amstwa.Na temat swojej prawdziwej tożsamoÅ›ci.Nie zrobiÅ‚ tego podczas jazdy dorożkÄ… - zbyt szczęśliwy, że udaÅ‚omu siÄ™ uniknąć rano Faustine, której wolaÅ‚ oszczÄ™dzić emocji, jakieniewÄ…tpliwie wzbudziÅ‚oby spotkanie z Hencksem - i wolaÅ‚ zdać siÄ™ naÅ‚askÄ™ losu, którego istnienie negowaÅ‚ w swoich powieÅ›ciach.JeÅ›li Ma-ximilien zdradzi niechcÄ…cy jego nazwisko, bÄ™dzie miaÅ‚ jeszcze czaswyznać wszystko Perottiemu.Strażnik wróciÅ‚ do nich, oddajÄ…c dokument tożsamoÅ›ci Guyowi, któ-ry czym prÄ™dzej schowaÅ‚ go do wewnÄ™trznej kieszeni marynarki, poczym ruszyli we wskazanym kierunku do mieszkania pana Hencksa.DÅ‚ugie kiÅ›cie fioletowej glicynii opadaÅ‚y na kamienne mury i ogro-dzenie z kutego żelaza otaczajÄ…ce ogrodyDwaj mężczyzni rozstÄ…pili siÄ™, przepuszczajÄ…c piÄ™knie ubranÄ… kobie-tÄ™, w wielkim kapeluszu zwieÅ„czonym jedwabnymi kwiatami o różowo-biaÅ‚ych pÅ‚atkach, niosÄ…cÄ… koszyk z wikliny.Dama skinęła im na powita-nie i podziÄ™kowaÅ‚a za uprzejmość.- LubiÄ™ miejsca, gdzie dziÄ™kuje siÄ™ za naturalne skÄ…dinÄ…d gesty -przyznaÅ‚ Perotti.- Do tej pory nie rozmawialiÅ›my o polityce, ale muszÄ™ pana o tospytać: Martial, czy żywi pan sympatiÄ™ do anarchistów?- Pan żartuje? MiaÅ‚em dwadzieÅ›cia dwa lata, kiedy Ravachol pod-kÅ‚adaÅ‚ w Paryżu bomby, przez wiele miesiÄ™cy Å›niÅ‚y mi siÄ™ z tego powo-du koszmary!- A zatem spodoba siÄ™ panu Maximilien Hencks.Nienawidzi anar-chistów, przepÄ™dziÅ‚by ich osobiÅ›cie, gdyby tylko mógÅ‚! To żarliwy mo-narchista, ultranacjonalista, mówi siÄ™, że utrzymuje bliskie stosunki zekstremistami, takimi jak Déroulède, choć osobiÅ›cie nigdy nie musiaÅ‚emnarzekać na jego postawÄ™.Niemniej lepiej unikać przy nim tego tematu.177 - Jak go pan poznaÅ‚?- Bardzo spodobaÅ‚a mu siÄ™ jedna z moich powieÅ›ci - przyznaÅ‚ Guy,zastanawiajÄ…c siÄ™, czy siÄ™ aby nie zdradza.- PorównywaÅ‚em w niej za-możnÄ… burżuazjÄ™ do pasożytów, które żerujÄ… na wielkich ssakach, czysz-czÄ…c je w zamian.ZaprosiÅ‚ mnie na kolacjÄ™, by o tym porozmawiać.- A wiÄ™c publikowano paÅ„skie dzieÅ‚a, panie skromnisiu! DlaczegotwierdziÅ‚ pan co innego? Czyżby chodziÅ‚o o książkÄ™ nieobyczajnÄ…?- Nie, nie - zaprzeczyÅ‚ niepewnie Guy.- Jeszcze bÄ™dziemy mieliokazjÄ™ porozmawiać na ten temat.Ale teraz jesteÅ›my na miejscu.Maximilien Hencks zamieszkiwaÅ‚ posesjÄ™ z cegieÅ‚ pokrytych blusz-czem poÅ›rodku dÅ‚ugiego prostokÄ…tnego ogrodu o zbyt wysokiej trawie,w której tonÄ…Å‚ poroÅ›niÄ™ty mchem basen z kamiennymi posÄ…gami syren inieco dalej studnia.Guy pociÄ…gnÄ…Å‚ za Å‚aÅ„cuszek dzwonka i po chwili otworzyÅ‚ im sÅ‚użą-cy.- Pan Hencks czeka na panów w gabinecie, panowie pozwolÄ… zamnÄ….Zaprowadzono ich do wielkiego pomieszczenia wyÅ‚ożonego ciemnÄ…boazeriÄ…, z rzÄ™dami książek w skórzanych oprawach na regaÅ‚ach zwieÅ„-czonych gÅ‚owami lwów, tygrysów i gnu o ostrych rogach.Mosiężnyteleskop wartowaÅ‚ przy jednym z okien, drugie zaÅ› byÅ‚o częściowo za-sÅ‚oniÄ™te przez imponujÄ…cy fotel, w którym zatopiony w lekturze siedziaÅ‚starszy mężczyzna o szpakowatych wÅ‚osach.OdÅ‚ożyÅ‚ książkÄ™ na stoliczek i wstaÅ‚, by ich powitać.Maximilien Hencks byÅ‚ ponadprzeciÄ™tnego wzrostu, przewyższaÅ‚Guya i Perottiego o gÅ‚owÄ™.Przetykane srebrem ciemne wÅ‚osy zaczesanemiaÅ‚ do tyÅ‚u, tak że dominowaÅ‚y nad pociÄ…gÅ‚Ä… kanciastÄ… twarzÄ…, wyraz-nie zarysowane koÅ›ci nad zapadniÄ™tymi policzkami, wypukÅ‚e Å‚uki o178 atramentowoczarnych brwiach nad niewielkimi, gÅ‚Ä™boko osadzonymioczami, wÄ…ski nos i szerokie usta: oblicze zÅ‚ożone z przeciwieÅ„stw,kontrastów, wypukÅ‚oÅ›ci i zagÅ‚Ä™bieÅ„ - niespokojna, sroga, trudna dookreÅ›lenia twarz.GÅ‚owa chyba jeszcze bardziej przerażajÄ…ca niż wypchane Å‚by zdo-biÄ…ce Å›ciany pomieszczenia.Nagle oblicze mężczyzny siÄ™ rozjaÅ›niÅ‚o, ukryte pod skórÄ… mięśnierozciÄ…gnęły niepokojÄ…cÄ… maskÄ™, usta rozszerzyÅ‚y siÄ™ jeszcze bardziej,czoÅ‚o rozluzniÅ‚o, a policzki wypeÅ‚niÅ‚y w szerokim uÅ›miechu.- Guy, przyjacielu! Tyle czasu bez wieÅ›ci od ciebie!MówiÅ‚ niskim gÅ‚osem.Przywitali siÄ™ serdecznie.Hencks dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ przytrzymaÅ‚ dÅ‚oÅ„pisarza w swoich olbrzymich rÄ™kach.- Maximilien, przedstawiam panu Martiala Perottiego, towarzyszaprzygód.Nie pytajÄ…c ich o zdanie, Hencks nalaÅ‚ trzy obfite porcje koniaku dociężkich krysztaÅ‚owych kieliszków, które nastÄ™pnie im wrÄ™czyÅ‚.- Czemu zawdziÄ™czam waszÄ… wizytÄ™, Guy?- PrawdÄ™ mówiÄ…c, przychodzimy w poważnej i smutnej sprawie.- Czytam to na paÅ„skiej twarzy, nagle zmienionej.Co siÄ™ dzieje?Nie chodzi, mam nadziejÄ™, o Josephine?ImiÄ™ żony sprawiÅ‚o, że Guy zadrżaÅ‚, czym prÄ™dzej siÄ™ jednak opano-waÅ‚.- Nie, chodzi o.przyjaciółkÄ™.ZostaÅ‚a zamordowana.Wszystkowskazuje na to, że nie byÅ‚a pierwszÄ… ofiarÄ… zabójcy.Policja nie wypeÅ‚niaswoich obowiÄ…zków i z jakiegoÅ› niewiadomego powodu umorzyÅ‚a spra-wÄ™, zamiast zaprowadzić to monstrum na gilotynÄ™.- UsiÄ…dzmy - przerwaÅ‚ mu Hencks, wiodÄ…c ich w stronÄ™ dwóchustawionych naprzeciw siebie wyÅ›cieÅ‚anych sof przy kominku.- Kto179 prowadzi Å›ledztwo? SÅ‚użba bezpieczeÅ„stwa czy policja?- Policja.- Mam niestety bardzo nikÅ‚e kontakty w wyższych sferach prefek-tury Obawiam siÄ™, że nie bÄ™dÄ™ mógÅ‚ wam wiele pomóc.- Nie o takÄ… pomoc nam chodzi, prawdÄ™ mówiÄ…c, liczymy na paÅ„-skie kompetencje.myÅ›liwego.Hencks cofnÄ…Å‚ siÄ™ na oparcie kanapy.- ProsiÅ‚bym o wiÄ™kszÄ… precyzjÄ™, Guy - rzekÅ‚.- Martial i ja wbiliÅ›my sobie do gÅ‚owy, że dokonamy tego, czegopolicja nie robi: pójdziemy tropem owego zbrodniarza i wydamy gowÅ‚adzom.- Ale po co? By pomÅ›cić przyjaciółkÄ™?Guy i Martial spojrzeli po sobie.- Chodzi o coÅ› wiÄ™cej niż o zemstÄ™ - wyjaÅ›niÅ‚ Guy - Ja.ciekawimnie ta sprawa, to znaczy pod wzglÄ™dem zawodowym.SÄ…dzÄ™, że todobry materiaÅ‚ na powieść.- Prawdziwa zbrodnia? Guy, jest pan pewien, że nie posuwa siÄ™pan za daleko?- WrÄ™cz przeciwnie, to wymarzona okazja dla pisarza: zbliżyć siÄ™do tego, czego jeszcze nie zbadaÅ‚ żaden intelektualista, do najciemniej-szych zakÄ…tków duszy Osaczyć absolutne ZÅ‚o, stanąć z nim twarzÄ… wtwarz i rozpracować je szczegółowo niczym ciaÅ‚o poddane sekcji zwÅ‚ok.Hencks nadal byÅ‚ sceptyczny, patrzyÅ‚ na swoich goÅ›ci z minÄ… wyra-żajÄ…cÄ… poważne wÄ…tpliwoÅ›ci.- Ja zaÅ›.byÅ‚em blisko z tÄ… damÄ… - przyznaÅ‚ Perotti.- Nie mogÄ™ zo-stawić Guya samego, Milaine wiele dla mnie znaczyÅ‚a.Hencks wypiÅ‚ Å‚yk koniaku i zaÅ‚ożyÅ‚ nogÄ™ na nogÄ™.- Jestem tylko skromnym myÅ›liwym amatorem, tropiÄ™ dzikie zwie-rzÄ™ta, nie morderców.Nie mogÄ™ wam pomóc.180 - Chodzi nam o dokÅ‚adniejsze okreÅ›lenie portretu psychologiczne-go zabójcy, albowiem ten czÅ‚owiek j e s t myÅ›liwym - sprecyzowaÅ‚Guy.- Z czego pan to wnioskuje? Nie należy mylić myÅ›liwego z mor-dercÄ….- Zabija tylko kobiety, wszystkie wykonujÄ…ce tÄ™ samÄ… profesjÄ™.ZpoczÄ…tku robiÅ‚ to na jednym terenie, pózniej przerzuciÅ‚ siÄ™ w inne miej-sca.Jego zbrodnie sÄ… barbarzyÅ„skie.Musi mieć jakiÅ› zwyczaj, rytuaÅ‚,gdyż nigdy nie udaÅ‚o siÄ™ go zobaczyć, nie ma żadnych Å›wiadków: pory-wa i zabija.CzÅ‚owiek sprytny, zrÄ™czny i chytry.- Ten sam teren Å‚owiecki, powiada pan?- Tak, choć ostatnio go zmieniÅ‚.Od wrzeÅ›nia do poczÄ…tku kwietniawybieraÅ‚ ofiary z ulicy Monjol, siedem uprowadzeÅ„, znaleziono tylkojedno ciaÅ‚o.zmasakrowane.NastÄ™pnie dwa razy polowaÅ‚ w innymmiejscu.Dwie zbrodnie w ciÄ…gu tygodnia.CiaÅ‚a ofiar znaleziono.- Dziewięć ofiar! - zdziwiÅ‚ siÄ™ Hencks, wyraznie ożywiony.- Jestpan pewien?- SzeÅ›ciu kobiet nie odnaleziono, może to oznaczać, że ich nie za-biÅ‚, lecz gdzieÅ› przetrzymuje.Perotti pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… na znak sprzeciwu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Jonathan Carroll Upiorna dłoń
    Cierpliwosc diabla Maxime Chattam
    Neil Strauss Gra ver.2
    Feist Raymond Adept Magii
    Marzenia nie tracą mocy 06 Wells Robin Sięgaj aż do gwiazd
    Ostrowska Ewa Ja, pani wozna
    chmielewska Joanna Skradziona kolekcja
    Vicki Pettersson Sign of the Zodiac 03 The Touch of Twilight
    Preston Douglas, Child Lincoln Pendergast 05 Siarka
    Sylvia Day Tylko On (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl