[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie umieraj, proszę, nie umieraj  szepcze, a fale gorąca płyną z jejdłoni.Iris uspokaja się.Przestaje drżeć i oddycha jakby trochę swobodniej.Fale ciągle płyną.a wraz z nimi wszystkie modlitwy i dobre myśliWeroniki. Nie wie, jak długo to trwa, zupełnie traci poczucie czasu.Nie chce się jejani spać, ani jeść.Jej dłonie wciąż pulsują ciepłem, a Iris lgnie do nich,jakby chciała się przykleić.Jej oddech powoli wyrównuje się i uspokaja.Ażwreszcie zasypia.I nie jest to już sen balansujący na pograniczu życia iśmierci, ale sen przynoszący uzdrowienie.Weronika to czuje.Może sobieweterynarz mówić, co chce, a ona ma pewność, że Iris przeżyje.Znowupłacze.Tylko że tym razem są to łzy wdzięczności.Dopiero po chwili zdaje sobie sprawę, że ciepło już nie płynie.Mrowienie ustało.Weronika zdejmuje dłonie z łepka Iris.Kotka śpi.Jej ciałko lekko unosi sięw spokojnym oddechu.A dziewczynka z niedowierzaniem przygląda sięswoim rękom.Wydają się zwyczajne.Zupełnie zwyczajne.Jak przedtem. A może to mi się przyśniło  myśli  albo coś sobiewymyśliłam?.Ale kiedy tak patrzy na śpiącą Iris, wie, że to zdarzyło sięnaprawdę.Uspokojona dziewczynka przytula się do niej, naciąga koc i prawienatychmiast zasypia.Rano, wchodząc do pokoju, mama znajdujeWeronikę i jej kotkę wtulone w siebie, śpiące pod jednym kocem. To cud  mówi pan Jarek, który, tak jak obiecał, przyszedłnastępnego dnia do domu na kontrolną wizytę i zobaczył Iris gryzącąkabanosa. Cud niechybny.W życiu czegoś takiego nie widziałem.Gdybym osobiście nie zszywał wczoraj tego kota, w życiu bym nie uwierzył,że był w beznadziejnym stanie. Weronika cały czas się nią opiekowała  wyjaśnia mama.Nie odstępowała Iris na krok.Nawet spały razem na dywanie. No to moje gratulacje, Weroniko.Masz zadatki na dobrego weterynarza stwierdza pan Jarek.  Albo na lekarza  dodaje mama, uśmiechając się do Weroniki.Weronika czuje się dziwnie.Bo z jednej strony cieszy się z tego maminegouśmiechu, a z drugiej strony obawia, że jeśli tym lekarzem nie zostanie, touśmiech mamy się schowa, skryje się w jakieś takie miejsce, gdzie trudnobędzie go znalezć.Bo mama tak rzadko się uśmiecha.A już szczególnierzadko uśmiecha się do Weroniki.Dziewczynka myśli, że gdyby tak dało się ten uśmiech zatrzymać nadłużej.zasuszyć w zielniku na przykład.Gdyby tak się dało.Wyjmowałaby go wtedy, gdy mama zajęta jest swoimi strasznie ważnymisprawami i wcale jej nie widzi albo gdy jej mina mówi, że córka znowuzrobiła coś nie tak, że ją zawiodła, a Weronika kurczy się wtedy i nie wie,co robić.A gdyby miała ten maminy uśmiech, gdyby umiała go przywołać.Nie chce być lekarzem.Ani weterynarzem.Chce mieć własną kawiarnię ijuż.Medycyna nie interesowała Weroniki, ale czasami myślała o tym, co stałosię tamtej nocy.Jednak czas płynął, wspomnienia traciły kontury i blakły, ichociaż Weronika często przyglądała się swoim dłoniom, nie umiaładopatrzyć się w nich niczego niezwykłego.A potem wydarzyła się ta historia z babcią.To było gdzieś dwa lata pózniej, niedługo przed piętnastymi urodzinamiWeroniki.Babcia mieszkała w małym miasteczku odległym o sto siedemdziesiątsześć kilometrów od domu Weroniki.Dokładnie tyle.Tata kiedyś to sprawdził, a Weronika zapamiętała.Bardzo rzadkoodwiedzali babcię.Zazwyczaj bywali na jej imieninach, czasamiprzyjeżdżali na święta.Kontaktowali się też rzadko, jakieś świątecznekartki, list od wielkiego dzwonu  przeważnie od babci, bo mama w odpowiedzi wysyłała kartkę albo w ogóle zapominała odpisać.Babcia niemiała telefonu.Czasami zadzwoniła od jakiejś ciotki albo z poczty, alenieraz nie odzywała się i przez dwa miesiące.Tak więc brak informacji odbabci nie był niczym niezwykłym.A jednak pewnego ranka Weronikaobudziła się z myślą, że z babcią dzieje się coś złego.I była to myśl taksilna, że nijak nie mogła się od niej uwolnić.Powtarzała sobie, że przecieżciotka Anka trzy dni temu widziała się z nią i wszystko było w porządku, apotem to samo powtarzała mama, gdy Weronika namawiała ją, żebyodwiedzić babcię.Były wakacje, rodzice mieli urlop, właściwie nic niestało na przeszkodzie.Tylko że rodzice nie chcieli jechać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Bator Joanna Piaskowa Góra 1 Piaskowa Góra
    Księga EFT Joanna Chełmicka, Instytut EFT, 2013
    Rawik Joanna Edith Piaf Ptak smutnego stulecia
    Dahlquist Gordon Szklane księgi porywaczy snów[JoannaC]
    Ross Adam Ciemna strona małżeństwa[JoannaC]
    Bator Joanna Piaskowa Góra 02 Chmurdalia
    Wozniaczko Czeczott Joanna Macierzynstwo non fiction (2012
    Lew Tołstoj Anna Karenina[JoannaC]
    Ciemno, prawie noc Joanna Bator
    Bator Joanna Ciemno, prawie noc
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • scorpio2000.keep.pl