[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Tak.- Jak zareagował?- Powiedział, że nie wiem, co mówię.- Czy kiedykolwiek sugerował, że wasz związek ma przyszłość?- Nie, niczego takiego nie mówił.Nigdy nie wspomniał o rozwodzie zAlice.- Czy pytała go pani, co dalej?- Zdarzało się.- Podejmował temat?Wzruszyła ramionami.- Jak pani przyjęła jego decyzję o zakończeniu waszego romansu?- Początkowo nie najlepiej.- Próbowała pani go ratować?- Przez krótki czas tak.Ale dość szybko to do mnie dotarło.- Czy kiedykolwiek go pani nachodziła? Groziła mu prywatnie bądzzawodowo?-Nie.- Czy pamięta pani, kiedy ostatni raz dzwoniła pani do niego prywatnie?- Och, nie dzwoniłam do niego od miesięcy!Hastroll wstał z krzesła.- To moja wizytówka.Proszę zadzwonić, jeśli coś sobie pani przypomni- powiedział i skierował się do wyjścia.LRT- Detektywie.- zatrzymała go.- Słucham.- Nie wierzę, że ją zabił.- Dlaczego?- Ponieważ bardzo ją kochał - odparła.- A już na pewno bardziej niżmnie.Hastroll uznał, że jest zbyt bierny w sprawie Hannah.Musi wywrzeć nanią presję.Potrzebował nowej strategii.Postanowił, że wezmie ją głodem.- Ward! - krzyknęła z sypialni.- Co dziś na obiad?- Nie wiem - odpowiedział z twarzą schowaną za gazetą.- Ja już jadłem.- Aha - mruknęła.- To nawet dobrze.Właściwie nie jestem głodna.Hastroll odłożył na chwilę gazetę, uśmiechnął się pod nosem i wrócił doczytania.Wieczorem, kiedy położył się do łóżka, słyszał, jak burczy jej w brzu-chu.- Słyszę, że jesteś głodna - rzucił.Nie odpowiedziała.Następnego ranka nie zrobił śniadania.Wylał do zlewu mleko, po czymzaczął wyrzucać jaja, opróżnił spiżarnię z puszek fasoli, zupy i warzyw; doworka na śmiecie powędrowały krakersy, makaron, sos pomidorowy orazkostki bulionu drobiowego - jednym słowem wszystko, co mieli w domu dojedzenia.Worki ze śmieciami ustawił przy drzwiach wyjściowych, skądzamierzał je zabrać, wychodząc do pracy.%7łeby mieć pewność, że Hannahniczego sobie nie zamówi, wyjął z jej torebki wszystkie karty kredytowe,całą gotówkę, a nawet książeczkę czekową - wszystko to włożył do kieszenimarynarki.Kiedy wszedł do sypialni, żeby ją pocałować na do widzenia,spojrzała na niego spod oka lekko zdenerwowana, jak ktoś, kto nie pamięta,gdzie położył klucze.- Ani kęsa? - zapytała.Jego determinacja trochę osłabła.- Przykro mi, ale dziś się nie wyrobiłem.Jestem już spózniony.Muszęjechać na komisariat.- Aha.To w porządku.Po raz ostatni zajrzał do lodówki - pusto! Poczuł przypływ pewnościsiebie.To musi zadziałać! Chwycił dwa olbrzymie worki ze śmieciamiLRT(czuł się jak święty Mikołaj z kradzionymi podarkami) i wyszedł.Przez całydzień się zastanawiał, jak Hannah sobie poradzi.- Już wróciłem! - powiedział tamtego wieczoru jak zwykle, a potem stałprzez chwilę w holu.Nie słysząc żadnej odpowiedzi, poszedł prosto dosypialni.Hannah oglądała telewizję.- Zauważyłeś, jak często reklamują produkty żywnościowe? - zapytała.-To zadziwiające.Mleko trzeba pić, bo jest zdrowe.I ten stuknięty ptak re-klamujący płatki zbożowe.Polecają też hamburgery wołowe ze specjalnymsosem, serem, piklami i cebulą w bułce z sezamem.- Może byś zjadła?- Sos Al - każdy befsztyk dzięki niemu będzie lepszy!- To zwykła przyprawa.- Idealne jajko jadalne - cytowała kolejne reklamy.- Wołowina: od niejobiad się zaczyna! Yo quiero Taco Bell.- Na sąsiedniej ulicy jest przecież restauracja Taco Bell.- %7ływność pojawia się też w nazwach innych produktów.Choćby odzieżFruit ofthe Loom.Albo krem z filtrem przeciwsłonecznym Banana Boat.Zwróciłeś na to uwagę?- Nie - odparł.- Może nie jesteś głodny.- Ależ jestem - zaprzeczył.Wyliczanka żony bardzo go osłabiła.-A ty?Wzruszyła ramionami.Hastroll pomyślał, że chyba zaczynają jej odstawać łopatki.- Powiedz w końcu - zażądała.- Niby co?- Jak to? Powiedz, co jest na obiad.Hastroll stał wyprostowany, gapiąc się w okno.- Sama musisz o siebie zadbać.- Aha.Może chociaż trochę wody?- Mam coś do zrobienia - powiedział.- Może wstaniesz i sama sobiewezmiesz?!- Więc to tak? - westchnęła, opadając na poduszkę.Hastroll wyszedł na obiad do chińskiej restauracji.Po czterech dniach nowej strategii Hannah miała wymizerowaną twarz,a nad jej piersiami Hastroll zaczął zauważać żebra.Przez siedem dni, choćLRTbardzo cierpiał z jej powodu, pozostał niewzruszony.Przeglądał śmiecie wposzukiwaniu opakowań po posiłkach, które mogłaby zamówić.Zero.Niezjadła zupełnie nic.Pytał portiera, czy widział, żeby Hannah wychodziła zbudynku.- Nie widziałem pani Hastroll od tak dawna, że szczerze mówiąc, za-cząłem się zastanawiać, czy nie umarła - odpowiedział Alan.Kiedy tamtej nocy Hannah mówiła mu dobranoc, Hastroll zauważyłkropelki białej śliny w kącikach jej ust.Wyłączył lampkę przy łóżku i przyglądał się jej w świetle z telewizora.- Co oglądasz? - zapytał.- O krok od śmierci na Discovery.Dziewiątego dnia, sięgając po książkę, która leżała na szafce nocnej,Hannah zemdlała i spadła na podłogę.Hastroll przerażony ocucił ją kilkoma uderzeniami dłonią w twarz,podniósł z ziemi i położył na łóżku.- Hannah! Powiedz coś! - powtarzał.- Hannah!- Wody - szepnęła.Przyniósł jej szklankę wody, którą wypiła jednym haustem.- Pizza - powiedziała po czterech kolejnych szklankach.Zamówił dużą pizzę pepperoni z podwójnym serem.Zjadła sześćkawałków jeden po drugim, potem usiadła na łóżku, otarła czerwonąstrużkę sosu z kącika ust, położyła się i włączyła telewizor.- Ty nadal nie rozumiesz, o co chodzi - stwierdziła i niemal natychmiastzasnęła.- No cóż, Alice miała doskonały kontakt z uczniami - zapewniła JessłynFax, pięćdziesięcioczterołetnia nauczycielka plastyki w szkole CedarKnolls dla nastolatków z zaburzeniami emocjonalnymi oraz dla ofiar mo-lestowania seksualnego.- Dzieciaki ją uwielbiały.- Mała i pulchna Faxmiała na sobie brązową sukienkę i biały sweter narzucony na ramiona.Wjednym i drugim uchu nosiła aparat słuchowy.Mówiła głośno i radośnie, coHastroll uznał za przejaw nieposkromionego optymizmu ludzi niezbytuzdolnionych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]