[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Naprawdę wierzysz w to, co mówisz, kochanie? Merrik powiódł dłońmi po jej udach ku górze.Poczuł pod palcami wilgoć, gdy dotknął jej najbardziej intymnych miejsc.Laren nachyliła się nadnim, zamknęła oczy i wstrzymała oddech.Merrik roześmiał się.- Czy nadal uważasz, że tym razem to ty byłaś tą osobą, która o wszystkim decyduje?Nie odpowiedziała.Oparła dłonie na jego piersi i całowała jego policzki, usta, szyję.Uniosła sięnieco, gdy poczuła, że jego członek nabrzmiewa.Zaczęła poruszać się powoli w górę i w dół.Merrik mruknął coś cicho.Jego ręce zacisnęły się na jej biodrach.Pozwolił j e j przez dłuższąchwilę poruszać się tak, j a k chciała, ale potem uniósł ją, położył obok siebie, nakrył własnymciałem i po chwili znów doprowadził ją do szczytu rozkoszy.Trzymał ją potem długo w ramionach,całował i starał się zapomnieć, że była tu Helga i przyglądała im się.Merrik, Otta i Rollon siedzieli w komnacie przylegającej do głównej sali zamku.Po obiedzie,spędzonym w towarzystwie stryja, Laren wróciła do siebie, a Otta miał opowiedzieć Merrikowi odworze króla Karola.Merrik uważnie słuchał relacji Otty.W pewnym momencie minister z wyrazną irytacjąpowiedział:- Na dworze działa tyle stronnictw, że często zastanawiam się, jak król może nad tym wszystkimzapanować.- Nie zastanawiaj się, Otta - powiedział Rollon i roześmiał się głośno.- To proste.Król celowozachowuje się jak głupiec.Słucha opinii jednych, potem drugich, uśmiecha się, kiwa, zdawałoby siębezmyślnie, głową.Udaje naiwnego.Myślałem, że to rozumiesz.- Wiem, że sprawia wrażenie głupca, ale to nie jest podstęp z jego strony, sire.On po prostuczasami ma szczęście.I to wszystko.Po prostu ma szczęście.Rollon patrzył na Ottę zdumiony.Po raz pierwszy minister odważył mu się sprzeciwić, alepotrząsnął tylko głową i wstał.Sprawiał wrażenie znudzonego.- Zostawię was teraz samych.Chcę posłuchać opowieści Laren o potężnym władcy Danii,Gormie, o tym jak stracił życie po to tylko, by zyskać nieśmiertelność jako bóg.Otta, wyraznie zakłopotany, patrzył na Rollona opuszczającego komnatę.Merrik nic niepowiedział.Zastanawiał się tylko, czy księcia istotnie nie interesują te ważne sprawy.Czyżby zacząłpowoli tracić sprawność umysłu? A może prawdą było to, co powiedział ten napastnik? Może toRollon chciał, żeby mnie zabili?Nie, to niemożliwe, pomyślał.To nie miałoby sensu.A sprawa Fromma? Wypadek? Merrikwątpił w to.Zbyt wiele dziwnych rzeczy zdarzało się na tym dworze.Zbyt mało wiedział, nie potrafiłsię niczego domyślić.Opadł na oparcie krzesła, położył dłonie na pięknie rzezbionych poręczach isłuchał opowieści Otty o królu, którym nigdy się zbytnio nie interesował.Zdawał sobie sprawę, żenie zbliżył się ani o krok do rozwiązania zagadki uprowadzenia Taby ego i Laren.Zranione ramiębolało go coraz mocniej.Ostrożnie uchylił masywne, wąskie drzwi prowadzące do komnaty Helgi i zajrzał do środka.Pokój miał kształt ośmiokąta.Powietrze nasycone było mocnym zapachem ziół.Helga stała przydługim stole, na którym rozstawione było mnóstwo miseczek i szklanych naczyń.Uniosła głowę iuśmiechnęła się do niego.- Czekałam na ciebie.- Mówili mi, że nie pozwalasz mężczyznom odwiedzać się w twoim pokoju w wieży.Mimo tomiałem nadzieję, że nie zabronisz mi wejść.- Przerwał na chwilę, a potem powiedział: - Patrzyłaś namnie i Laren, kiedy byliśmy razem.Nie podoba mi się to.Dlaczego to zrobiłaś?Wzruszyła tylko ramionami.Wyraznie nie przejęła się tym, co powiedział.- Nigdy nie biorę sobie mężczyzny, dopóki nie przekonam się, czy spełnia moje oczekiwania.Tyje spełniasz, Merriku Haraldssonie, z całą pewnością.- Brałaś sobie mężczyzn, gdy żył jeszcze Fromm?- Fromm - powtórzyła jego imię raz, potem drugi i trzeci.- Byliśmy małżeństwem przez wiele lat.Chciał mieć dzieci, ja zresztą też, gdyż widziałam swojego syna jako następcę Rollona, poWilliamie.Ale moje łono było puste.Rollon i Fromm przypisywali winę moim ziołom, lecz to niebyła prawda.Wreszcie, kiedy bliska już byłam rezygnacji, poczułam, że jestem brzemienna.BiednaFerlain właśnie wtedy urodziła swoje piąte martwe dziecko.Tylko bogowie wiedzą, jak bałam się oswoje.Czułam wyraznie ruchy mojego pięknego syna, ale nie mówiłam nic nikomu.Bałam się.- 1 co się stało?- Urodziłam o wiele za wcześnie.Poród zaczął się, gdy zbierałam akurat zioła, w lasach napółnoc od Rouen.Tyle było krwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]