[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na szczęście nie zdarza się to często.Dziewczynka podniosła głowę, odrzuciła włosy do tyłu i zerknęła w kierunkuzamkniętych drzwi.- Naprawdę cieszę się, że wychodzimy za mąż.Doktor Loo nie zdołała powstrzymać uśmiechu.Pomyślała, że to dziecko mimowszystko ma ogromne szczęście.Była pewna, że Molly i Ramsey dadzą Emmie tyle miłości,iż wszystkie jej rany wcześniej czy pózniej się zagoją.- Kiedy wychodzicie za mąż?- Mama mówiła, że będziemy mogli wyjechać dopiero za dwa dni.- Emma zniżyłagłos.- Chyba spróbujemy uciec.Tym razem doktor Loo nie wytrzymała i wybuchnęła głośnym śmiechem.Uspokoiłasię dopiero wtedy, gdy Emma znowu westchnęła w ten boleśnie dorosły sposób.Wtedypomyślała, że bardzo by chciała, aby Emma chociaż raz urządziła awanturę, jak inne dzieci, iprzypomniała sobie, że Ramsey miał podobne odczucia.- Chciałabyś uciec, Emmo?- Och tak, doktor Loo.Zostałabym drużbą Ramseya i druhną mamy.I dziewczynką odsypania kwiatków.- Więc co cię niepokoi?- Dziadek chce, żebyśmy wzięli ślub w jego domu.Miles mówi, że zależy mu, abypoprowadzić mamę do ołtarza.Ale Eve chce, żebyśmy już sobie pojechali.Myślę, że Evewygra.- Dlaczego tak uważasz?- Bo dziadek jest chory.Musiałby wstać, żeby wygrać.- Emma spuściła głowę.-Mama powiedziała tak do Ramseya.Rozmawiali bardzo cicho, ale podkradłam się bliziutko i wszystko usłyszałam.- Rozumiem.Jutro opowiesz mi, jak się wszystko układa, dobrze? Miałaś ostatnio złesny?Emma potrząsnęła głową i wstała, obiema rękami trzymając pianino.- Nie, ale myślę o nim, doktor Loo.- I co myślisz?- %7łe on wróci.Wiem, że kiedy pojedziemy do San Francisco, będą nas pilnowalipolicjanci, bo słyszałam, jak wczoraj Ramsey rozmawiał przez telefon z Virginią Trolley.Ramsey powiedział mi, że on nazywa się Sonny Dickerson.I pokazał mi jego zdjęcie.To on,naprawdę dobrze go opisałam.Doktor Loo także widziała fotografię Dickersona.- Tak, świetnie go opisałaś.Powiedz mi coś, Emmo.Czy w głębi serca i wyżej, wgłowie, wierzysz, że mama i Ramsey nie pozwolą, aby tamten człowiek wyrządził cikrzywdę?Emma długo zastanawiała się nad tym pytaniem.Stała z wzrokiem wbitym w swojetenisówki i ulubione skarpetki w kratę, które Ramsey kupił jej w Irlandii.Doktor Loopoklepała ją lekko po ramieniu.Dziewczynka była za chuda, ale i tak wyglądała już lepiej.- Moje serce wierzy, lecz umysł nie do końca - odpowiedziała w końcu Emma.Doktor Loo kiwnęła głową.- Doskonale.Dopóki policja nie złapie tego Sonny ego Dickersona, musisz być bardzoostrożna, ty także, nie tylko mama i Ramsey.Skoro policja będzie pilnować domu w SanFrancisco, powinnaś czuć się bezpieczna.- Poprosiłam Ramseya, żeby nauczył mnie lepiej czytać.Może przeczytam o tymczłowieku w książce.- To dobry pomysł.- Mama mówi, że jestem taka bystra, że jeszcze przed pójściem do szkoły będę czytałao zbrodni i karze.Molly spojrzała na ojca, który leżał wsparty na podniesionym wezgłowiu, z gazetą wręku i w okularach do czytania na nosie.Nie wyglądał na zadowolonego, ale ona nie miałazamiaru ustąpić.Chciała zabrać stąd Emmę, i to jak najszybciej.- Wezmiesz ślub tutaj - powiedział tym szczególnie pogardliwym tonem, jakimzwykle się do niej odzywał.Molly potrząsnęła głową.Nie zamierzała się z nim spierać.- Już raz widziałeś mój ślub - odparła spokojnie.- Na drugim nie musisz być obecny.- Chcielibyśmy, żeby Emma była bezpieczna - odezwał się Ramsey.- I właśnie w San Francisco będzie bezpieczna, tak? - zapytał Mason z gryzącymsarkazmem.- Ten drań zabrał ją tam spod twojego nosa, Ramsey.- Musimy myśleć także o rodzicach Ramseya - wtrąciła Eve.- Byłoby to nie fairwobec nich, Mason.Mason Lord nawet na nią nie spojrzał.- Nie mieszaj się do tego, Eve.To nie twoja sprawa.Eve uśmiechnęła się lekko, zcałkowitym spokojem.- Przyniosę jeszcze herbaty - powiedziała.- Samochód podjedzie po was o trzeciej,jeżeli zdecydujecie się na wyjazd, Ramsey.Spojrzała na zegarek od Cartiera i uśmiechnęła się jeszcze raz, z wyraznymrozbawieniem.Wyszli z pokoju Masona za pięć trzecia.Pożegnanie Molly z ojcem byłokrótkie i dość chłodne.Dziennikarze znali ich plany, prawdopodobnie z przecieku w firmiewynajmującej limuzyny.Ramsey i Molly obserwowali, jak paparazzi ruszają w pogoń zawielkim wozem o szybach z przydymionego szkła.Ramsey się uśmiechnął.- Jedzmy, Gunther.Dobra robota.Jestem mężatką, pomyślała Molly, patrząc na swoją bladą twarz w lustrze.Znowu.Aletym razem jestem dorosłą osobą, nie głupim, niedojrzałym dzieciakiem.Tym razem wyszłamza dobrego człowieka, który jest tak bardzo atrakcyjny i seksowny, że chyba oszaleję.I kochaEmmę z całego serca.Uśmiechnęła się do siebie, musnęła wargi szminką i bez pośpiechu włożyła cudownąkoszulę nocną z brzoskwiniowego jedwabiu.Dostała ją od Ramseya dziesięć minut temu, wobecności Emmy, ponieważ nie było innego wyjścia.- Koniec z tymi bawełnianymi namiotami - szepnął jej do ucha.- To jest prezent dlanas obojga.I chyba także dla Emmy.Molly widziała, że był głęboko wzruszony.Wyszła z łazienki, nie gasząc światła,które kusząco oświetlało sylwetkę.- Mamo, wyglądasz jak księżniczka z bajki! - zawołała Emma z podziwem, cosprawiło Molly prawdziwą przyjemność.- Ramsey i ja strasznie długo na ciebie czekaliśmy.Też chciałabym wyjść za mąż, bo wtedy mogłabym nosić takie koszulki.Głos Emmy brzmiał bardzo rześko i trzezwo, zupełnie jakby w ogóle nie chciało jejsię spać.Więc co z tego, pomyślała Molly.W gruncie rzeczy nieważne jest, kiedy będziemiała noc poślubną, kiedy wreszcie zostanie sam na sam ze świeżo poślubionym mężem.Wszystko w swoim czasie.Mocno uściskała Emmę.- Wzięliśmy ślub i jesteśmy wszyscy razem - powiedziała, przeczesując palcami włosyEmmy.- Szczęściary z nas, Em.Nasz pan młody naprawdę mi się podoba.Ramsey nadal miał na sobie elegancki ciemny garnitur i śnieżnobiałą koszulę.Natomiast krawat był znacznie mniej konserwatywny.Psychodeliczny collage, utrzymany wfiolecie, różu i intensywnej żółci.Wyglądał wspaniale, a jego uśmiech rzuciłby na kolananawet najbardziej zimną i trudną do zdobycia kobietę.- Obiecał mi, że nigdy nie utyje, wiesz, mamo? - pochwaliła się Emma
[ Pobierz całość w formacie PDF ]