[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trzy.Dwa strzały padły równocześnie.Chodz.Błyskawicznie włożyła buty i pobiegła do jeepa.- To niedaleko stąd.Chyba wiem gdzie.- Nicole.Max niezgrabnie zaczął zbierać rozrzucone skarpetki.- Poczekaj.Była już przy samochodzie, gdy dobiegł do niej.- Co zamierzasz zrobić?Z tyłu samochodu wyciągnęła strzelbę i naładowała ją, po czym sięgnęła po telefon komórkowy i spojrzała na Maxa.- W górach nie wolno polować.Wszyscy o tymwiedzą.- To mogą być kłusownicy, bardzo niebezpieczni.- Masz niewątpliwie rację.Niezupełnie zrozumiał, lecz odetchnął z ulgą.Anula43&Irenascandalous- Zaczekaj przy samochodzie, a ja zobaczę, cotam się dzieje.Nicole mocniej ujęła strzelbę.- Co takiego?- Wezmę walkie-talkie i powiem ci, co tamsłychać.Chwycił ją za ramię.- Czekaj! Nigdzie sama nie pójdziesz!.Spojrzała na niego z politowaniem.- Nie przypuszczałam, że należysz do tych, costale muszą się sprawdzać.Jak już koniecznie chcesz,możesz wziąć to.Wyjęła z samochodu potężne magnum kaliber 9milimetrów.- Jest naładowany.Umiesz się z tym obchodzić?- Jasne.Miała sprzęt gotowy powalić niedzwiedzia.Maxdawno nie trzymał w ręku broni podobnego kalibru.Nie miał wątpliwości, że Nicole poradziłaby sobiez magnum nie gorzej od niego.- Nie przejmuj się - rzuciła.- Potrafię obronić nasoboje.Ty możesz się zjawić, jak będzie po wszystkim.- Co? Ja.Przerwał.Nie ma sensu dyskutować z kobietą, która trzyma w ręku strzelbę.Zwłaszcza jeśli tą kobietąjest Nicole.Sprawdził, czy magnum jest naładowane, i ruszyłza Nicole.Wspinała się prędko i zręcznie jak łasica.Trzymając oburącz strzelbę, szybko przenosiła się z jednegoAnula43&Irenascandalouswystępu skalnego na drugi.Max robił wszystko, żebydotrzymać jej kroku.Kiedy wreszcie na chwilę przystanęła, obrzuciła gozdziwionym spojrzeniem, jakby myślała, że został daleko w tyle.- Gdzie się nauczyłeś tak chodzić po górach, panieNowy Jork?Próbował oddychać regularnie, żeby nie spostrzegła, jak bardzo się zasapał.- Byłem w marynarce.Komizm odpowiedzi nie był zamierzony.O małonie wybuchnął śmiechem na widok jej miny.Nie byłoczasu na dodatkowe wyjaśnienia.- Muszą być gdzieś niedaleko.Wiem, gdzie padłystrzały.Już miała pomknąć dalej, kiedy Max chwycił ją zaramię.- Nie sądzisz, że byłoby lepiej, gdybyśmy ich zaszli po kryjomu?Spojrzała na niego z pogardą.- Ja nigdy nie robię niczego po kryjomu", panieNowy Jork - powiedziała wyniośle.Jej zielone oczy gniewnie zabłysły.Potem ogieńzgasł.- Posłuchaj, Max.Znam te góry jak nikt.Idz zamną, rób, co mówię i nie przeszkadzaj.Nie był zachwycony.Wyraznie dała mu do zrozumienia, że wątpi w jego przydatność.Schował dumędo kieszeni i poszedł za swoją przewodniczką, próbując naśladować jej lekki, ostrożny chód.Szła szybkoAnula43&Irenascandalousi pewnie, starając się nie nadepnąć na żadną gałązkę,zgrabnie omijając śliskie kamienie.W końcu jednak przystanęła i położyła palec naustach.Widać było, że nadsłuchuje.Max wysilił słuch;poprzez szum lasu doszły go jakieś głosy.Męskiegłosy.Nabita broń i kłusownicy to nie jest najlepsze połączenie, pomyślał.Nicole bezszelestnie zrobiła kilka kroków do przodu.Głosy stały się bardziej wyrazne.Mężczyzn byłodwóch.Max szedł za Nicole nieodłączny jak cień.Widocznie wiedziała o tym, bo nawet się nie obejrzała.Tak jakby była pewna, że idzie za nią.Rozsunęła gałęzie lufą strzelby.Pochyliła się.- Jest ich dwóch - szepnęła.- Patrzą na coś, coleży na ziemi.Max nie zdążył nic powiedzieć, nie zdążył jejostrzec ani przeszkodzić.Uniosła broń, padły dwa błyskawiczne strzały.- Odłożyć broń! Już! Bo strzelam w nogi!Jak na filmie zobaczył, że rzucają strzelby i unosząręce do góry.Wszystko stało się w mgnieniu oka.Przerażenie,jakie go ogarnęło w chwili strzału, natychmiast ustąpiło, kiedy spostrzegł, że Nicole celowała w ziemię.Podeszli do kłusowników.Nicole obrzuciła ich złym wzrokiem, a potem spojrzała na martwego, szarego wilka leżącego u ich stóp.- Ach, to wy.Znam was.Widać było, że z trudem hamuje wściekłość.Anula43&Irenascandalous- Wiem, skąd jesteście.Od pewnego czasu włóczycie się tam, gdzie nie wolno.Max spostrzegł, że mimo zarośniętych twarzyi brudnych kurtek, obaj mężczyzni buty i strzelby mająw doskonałym gatunku.- Nie wiem, o czym pani mówi - odezwał się jeden z nich.- Szukaliśmy zagubionej sztuki bydła.Myśleliśmy, że to pies.- Wskazał martwego wilka.Nicole uniosła strzelbę.- Nie gadaj tyle, ręce wysoko nad głową.: - Niech pani posłucha - przemówił młodszyz mężczyzn.- Nic się nie stało, pomyliliśmy się.Przecież to tylko wilk.Lufa strzelby drgnęła nagle i kłusownik zamarłw bezruchu.- Tylko wilk! - powtórzyła Nicole przez zaciśnięte zęby.- Zabiliście, łobuzy, zwierzę pod ścisłą ochroną.Dostaniecie za to co najmniej pół roku więzienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]