[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzięki temu fabryka nie będzie się musiała dłużej martwić remontamiSRdomów i najprawdopodobniej na dłuższą metę zaoszczędzimy sporo pieniędzy. %7ładnych zmian płac i czasu pracy? %7ładnych.Nie ma takiej potrzeby, moja droga.Fabryka przynosi ogromnezyski.Stać nas na utrzymanie dotychczasowego poziomu płac i tylko na tymzyskamy.Po zakończeniu wojny będzie olbrzymi popyt na nasze wyroby wełniane.Wwyniku ograniczeń, wprowadzonych na czas wojny, ludzie nie mieli możliwościnabycia porządnego ubrania.Będą sobie chcieli odbić te chude lata.Aby utrzymaćwysoki poziom produkcji musimy zapewnić sobie współpracę robotników.Nie mainnej możliwości.Studiowałaś ekonomię.Na litość boską, jeśli nie zgadzasz się zemną, to znaczy, że straciłaś tylko czas i niczego się nie nauczyłaś. Nie liczą się z moją opinią.A w szkole nauczono mnie również, bymsłuchała tych, którzy mi dają zatrudnienie.Przerwałyśmy rozmowę, bo do stolika podszedł Walter z półmiskami.Kiedy sięoddalił, wzięłam kieliszek z białym winem i uniosłam go w milczącym toaście.Spojrzała na mnie, ale nie sięgnęła po swój.Podczas jedzenia rozmawiałyśmy jedynieo błahostkach, które nudziły nas obie.Wrócił Walter, by ponownie napełnić kieliszekNory.Mój musiał zabrać do kuchni, żeby żaden superpatriota nie zobaczył, że wzajezdzie podawane jest niemieckie wino.Przy okazji Walter przekazał mi wiadomość. Pani Kinnery, telefon do pani.Aparat jest w holu. Przepraszam powiedziałam do Deborah. To prawdopodobnie mój mążchce mnie poinformować, że musi wyjechać do chorego.Zaraz wrócę.Skinęła chłodno głową.W takiej chwili trudno ją było lubić.Podeszłam doaparatu w holu, ale w słuchawce panowała cisza.Poruszyłam widełkami i poprosiłamtelefonistkę. Na pewno ktoś do pani dzwonił, pani Kinnery powiedziała w odpowiedzina moje pytanie. Przypuszczam, że się rozłączył. Zna pani głos doktora.Czy to on dzwonił? Myślę, że nie.Przepraszam, ale nie rozpoznałam głosu osoby, któraSRdzwoniła. Nie szkodzi.To nie pani wina powiedziałam.Wróciłam do stolika. Ten, kto dzwonił, rozłączył się.Widocznie nie było to nic ważnego. Czy często otrzymuje pani takie telefony, kiedy jest pani poza domem? spytała.Odsunęłam kieliszek z winem.Straciłam ochotę na jedzenie i picie. Deborah, to była wyjątkowo złośliwa uwaga.Wiem, co miałaś na myśli: żedzwonią do mnie potajemnie mężczyzni.Ponosi cię fantazja.Myślałam, że w końcuuwolniłaś się spod wpływu tych ludzi ze Wzgórza i że nie wszystko jeszcze stracone.Najwidoczniej byłam w błędzie.Nic nie powiedziała, ale spoglądała na mnie cynicznie.Poddałam się. Na czym przerwałyśmy naszą rozmowę? Chcę już skończyć tę dyskusję. Omawiałyśmy stanowisko mojego dziadka, a przede wszystkim Lorana.Oświadczam pani, że nie zgodzą się na pani propozycję. Swoich zamiarów również nie będą mogli wprowadzić w życie powiedziałam. Ponieważ jestem właścicielką dokładnie połowy udziałów.Mogązastopować każdy mój wniosek, ale ja również mogę utrącić każdą ich propozycję. Zyskała pani takie wpływy szantażując ich, prawda? Czy tak to nazywają? Uratowałam fabrykę, biorąc pożyczkę pod zastawwłasnego majątku.Dysponując tymi pieniędzmi wynegocjowałam kolejne ćwierćmiliona kredytu.Gdybym postanowiła ich przetrzymać, mogłabym ich zmusić doprzekazania mi pięćdziesięciu jeden procent udziałów.W położeniu, w jakim sięznajdowali, nie mogliby mi odmówić.Fabryce groziło bankructwo. Kwota, którą pożyczyła pani fabryce, jest w każdej chwili do odbioru powiedziała. Dobrze.Przypilnuję, by jutro została przekazana do banku w Nowym Jorku.Dziękuję ci za tę informację.Sięgnęła po rękawiczki.SR Uważam naszą rozmowę za zakończoną, pani Kinnery.Odchyliłam się na oparcie i spojrzałam na nią, smutno kiwając głową. Jesteś zagadkową istotą, moja droga.Zgadzasz się z tym, co ci powiedziałamna temat fabryki.Wiem o tym.Jednocześnie nie chcesz mi uwierzyć w kwestiach,które są dla nas obu o wiele ważniejsze niż sprawy fabryki. Jedno dotyczy faktów, drugie wymaga dowodów.To dwie zupełnie różnesprawy, pani Kinnery.Nie można ich mieszać.Wolno założyłam rękawiczki, obserwując chłodną, śliczną twarz swej córki. Rozumiem.Uważam, że nie straciłyśmy czasu na darmo, jeśli uda ci sięprzekonać pana Camerona i Lorana, by zgodzili się na to, o słuszności czego jestemgłęboko przekonana, podobnie zresztą jak i ty. Nikt nie jest w stanie tego dokonać oświadczyła. Podejmują decyzjęnie pytając nikogo o radę.Uśmiechnęłam się i skinęłam głową, jakbyśmy właśnie pozytywnie załatwiłyjakąś ważną sprawę.Razem wyszłyśmy z restauracji.Nora nie zaproponowała, żemnie podwiezie.Zresztą i tak bym odmówiła.Wolałam wrócić do domu na piechotę,by mieć trochę czasu do przemyślenia tego wszystkiego.Wciąż nie wiedziałam, czemu kazali się jej ze mną spotkać.Na pewno nie po to,żeby uzyskać informacje; wiedzieli wszystko, co jej powiedziałam, dokładnie zdawalisobie sprawę z mojego stosunku do ich planów, które dyktowała chciwość.Spotkałyśmy się sam na sam i gdyby jedna z nas się załamała, druga mogłaby pójść wjej ślady i cała tajemnica mogłaby się wydać.Wszystko to nie miało żadnego sensu.Szczególnie Loran nigdy nie robił niczego, co było ryzykowne lub zbędne.Czułam, żecoś się za tym wszystkim kryje, ale nie wiedziałam co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]