[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cała reszta to pozbawiona znaczenia gra o grosiki dla nieśmiałych igrzecznych kobiet.- Proszę - powiedziała Josie, wręczając Esther scenariusz Misia.-Pisarz jest w siódmym niebie.Kiedy wymieniłam nazwisko Henry'ego,prawie podskoczył z radości.To też było kłamstwo, ponieważ antena Josie wyczułaniebezpieczeństwo i ostrzegła ją, że lepiej nie wspominać o Henrym.Joshua rzucił się w wir nocnego życia Hollywoodu.Przeprowadził się dobyle jakiego, ale modnego bloku Le Deluxe w Hancock Park, gdziemieszkało co najmniej dwóch drugorzędnych aktorów.Teraz jednakzastanawiała się nad użyciem Henry'ego jako przynęty, żeby go zmusićdo podpisania kontraktów.- Dziękuję - powiedziała Esther.- Z przyjemnością przeczytam.Josie rozejrzała się po pokoju, w którym stały.Przypominał jej staryzagracony gabinet Mike'a.- Gdzie będę siedzieć?- Chodzi ci o biurko?- Tak.Esther wskazała fotel przy kanapie Shabby Chic.- Może tam?- Gdzie? - Josie spojrzała w kierunku wskazanym przez Esther.- Przez pierwszy miesiąc możesz siedzieć, gdzie chcesz.Innipracownicy mają przydzielone biura", ale wybrali je164po dwumiesięcznym okresie aklimatyzacji, kiedy przekonali się, gdzieim jest najwygodniej.- A co z telefonami? Faksami? Komputerem, internetem?- Są wszędzie.- Esther pokazała gestem.- Używamy wszystkiegowspólnie.- Wspólnie?- Tak.- No tak - powiedziała Josie i zaczęła się przechadzać po pokoju.- Todość niekonwencjonalne.- Tak, twórczość jest niekonwencjonalna.- No tak.A jaka będzie moja pensja?- Przepraszam?- Nie rozmawiałam z Henrym o wynagrodzeniu.- Ja też nie.- Z kim powinnam o tym rozmawiać? Z tobą?- No cóż, przedstawię ci naszą ofertę - powiedziała Esther.-Zazwyczaj każdy zaczyna u nas od czterdziestu pięciu tysięcy dolarówrocznie plus pełne ubezpieczenie zdrowotne.- Ja tak nie mogę.- Czego nie możesz?- Czterdzieści pięć tysięcy rocznie mi nie odpowiada.Tobie też niebędzie odpowiadało, ponieważ chyba mnie nie doceniasz.Uważam, żesto tysięcy byłoby fair.- No cóż, w takim razie powinnaś znalezć kogoś, kto ci tyle zapłaci.- Ja naprawdę nie chcę negocjować.Chcę tylko zacząć pracować.- To nie są negocjacje.Panuje u nas nieomal komunizm.Każdyzaczyna od czterdziestu pięciu tysięcy, a potem co miesiąc robimyweryfikację.Jeżeli oboje z Henrym zdecydujemy, że ktoś zasługuje napodwyżkę, to ją dajemy.Po roku, jeżeli przyniesiesz do firmy jakąśpropozycję, rozmawiamy o odpowiednim podziale ostatecznego zysku.165- Czterdzieści pięć tysięcy? - powiedziała Josie.- W ciągu pierwszegoroku w Y & W zarobiłam trzy razy tyle.- Decyzja należy do ciebie.Zastanów się spokojnie.Josie chodziła wroztargnieniu po pokoju.Zajrzała za dwojedrzwi i ujrzała tu i tam różnych ludzi.Niektórych w dżinsach ipodkoszulkach, innych w sportowych koszulach, kobiety w modnych,kosztownych spódnicach.Jeden z mężczyzn wplótł dzwoneczki w gęstąbrodę.Była też kobieta z wymyślnym siwym pasemkiem w czarnychwłosach nad czołem.Chłopiec, na oko dwunastoletni, grał nakomputerze.Była przerażona, ale nie pokaże tego po sobie.Spodziewała się, żetwórczy sabat Henry'ego będzie odbiciem społeczeństwa, w którymzatriumfował.Jej dawną kancelarię prawną urządzono powściągliwie i nasrebrno.Nawet podziemny parking ozdabiały cenione w świecie dziełasztuki.Biuro firmy Henry'ego było nędzne i specjalnie zostało takurządzone.Wnętrze zdawało się zaniedbane i ludzie wyglądali, jakbypracowali dla Microsoftu, nie NJTF.Usiadła i spojrzała na stojącą w progu Esther.Oszacowała jej levisy501, mały biały podkoszulek, cienki skórzany pasek, sandały od JP Tod.Wyglądała szykownie, zgodnie z panującymi w Los Angelesstandardami, ale i to nie zgadzało się z oczekiwaniami Josie.Widywaładyrektorów, a raczej d y -r e k t o r k i największych firm produkcyjnych.Esther Rodriguez Rabinowitz, znana i ceniona przez takich ludzi, jak SethLevin, mentor Josie, w niczym ich nie przypominała.Lecz Henry Antonelli to zawsze jednak Henry Antonelli.A ona niemiała pracy.Podeszła do Esther.- Zgadzam się - powiedziała.Esther skrzywiła się.Miała nadzieję, że pensja zniechęci Josie doprzyjęcia oferty Henry'ego, ale on sam musiał być zbyt wielkimmagnesem i Esther nie mogła go przebić.Zauważyła, że Josie nie ma napalcu obrączki.- Henry mówił, że twój mąż jest chory.166- Och - Josie przerwała.- Tak, jest chory.Dzięki, że pytasz.Esther chciała zobaczyć, czy Josie podzieli się z nią dodatkowymiinformacjami, ale Josie milczała.Podeszła do krzesła z szerokimoparciem i usiadła.Na stoliku obok leżał komputer PowerBook G4
[ Pobierz całość w formacie PDF ]