[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odmawiamy ci prawa do posiadania władzy nad nami i domagamysię, byś opuścił to miejsce.Stalowe oczy Metatrona zwęziły się.Nie odejdziemy dopóki piasek nie stanie sięszkarłatny od krwi; twojej, twojej partnerki i wszystkich, którzy tu mieszkają.Raziel nawet nie drgnął.- Więc przyłożysz do tego rękę? Nie masz żadnychwątpliwości, co do słuszności swoich rozkazów?- Nie mam żadnych wątpliwości.Poddasz się? - Nigdy.Azazel oczekiwał, że jego ręka uniesie miecz, ale Metatron nadal się nie poruszył.- Nie okażę wam żadnej łaski.- Dlaczego mielibyśmy oczekiwać łaski ze strony sługusa Uriela? - Wynioślezapytał Raziel.Metatron zazgrzytał zębami.- Uriel dał mi prawo, by zawrzeć z tobą układ.Twójnajlepszy wojownik przeciwko mojemu.Jeśli zwycięży, wycofujemy się.Jeśli mywygramy, oddajesz się moim ludziom.Obiecuję ci, że śmierć będzie szybka.To i takwięcej niż zasługujesz.Azazel wysunął się do przodu, dołączając do Raziela.- Jak możesz oferować namcoś takiego? Uriel nigdy nie przystałby na to.Uśmiech Metatrona był cierpki.- Nie jestem sługusem za jakiego mnie masz.Prowadzę wojska i to jest mój własny wybór.Archanioł Uriel, od czasu do czasu,musi zdawać się na mnie.Raziel rzucił szybkie spojrzenie na Azazela, który skinął mu głową; po czymznowu odwrócił się do ciężko zbrojnego wojownika.- Zgadzamy się, chociaż mamymało wiary, że Uriel będzie honorował warunki twojego układu.- Nie będzie musiał tego robić.Jestem mistrzem wśród swoich ludzi, zabiję twojegowojownika i zmielę jego kości na proszek, a potem spalę na stosie jego żonę, by jejkrzyki wypełniały powietrze, gdy moja armia będzie gromić resztę twoich ludzi.Jeśli mi się sprzeciwisz, ciebie również pochłoną płomienie.Jeśli się zgodzisz, będęlitościwy i poniesiesz szybką śmierć pod ostrzem mojego miecza. - Naszym mistrzem jest archanioł Michael - powiedział Raziel.- Nie jest żonaty.- On nie jest żadnym archaniołem.Upadł - stwierdził Metatron lekceważącymtonem.- I zdaje się, że nie dość klarownie przedstawiłem warunki naszej umowy, toja wybiorę waszego mistrza.Wybieram Azazela.Azazel usłyszał ryk frustracji Michaela, ale nie odwrócił się i ktoś musiał gopohamować.Bardziej rozproszył go cichy okrzyk przerażenia Racheli.Zdawał sobiesprawę, i to go martwiło, że cierpiała ze strachu o niego, a nie z obawy przedzłożeniem jej w ofierze na stosie, co było najboleśniejszym sposobem zadawaniaśmierci.Wiedział, że tak będzie.Spojrzał na Raziela.- Mam twoją zgodę? - Zapytał zgodniez protokołem.Po chwili Raziel skinął głową i cofnął się, dołączając do swojej rozczulająco małej,niedostatecznie uzbrojonej armii, na którą składali się Upadli i ich rodziny.Większość z nich Azazel znał od tysięcy lat.Michael i Gabriel upadli pózniej, jakrównież Nisroc i Jehoel, ale reszta utraciła niebo niemal w tej samej sekundzie co on.Ale to o Rachelę najbardziej się obawiał.Metatron był bardzo sprawnymwojownikiem.żył dla walki, tak samo jak Michael.Azazel dał sobie radę zezwyciężeniem go w Mrocznym Mieście tyko z powodu czystej wściekłości, któranim wtedy kierowała.Tu, na równym terenie, Metatron był zdecydowanie silniejszy.Mieli stoczyć pokazową walkę i trudno było zgadnąć, który z nich wyjdzie z niejzwycięsko.Jednak niemal tak wysoki jak Metatron, Azazel nie był tak muskularny ibrakowało mu brutalnej siły fizycznej przeciwnika.Dlatego musiał wykorzystać inneswoje dary, szybkość i spryt, aby przedłużać walkę w celu zmęczeniamasywniejszego od siebie mężczyzny i dopiero wtedy wykorzystać swoją szansę nazadanie śmiertelnego ciosu.- Będę z tobą walczył - powiedział i zdawało mu się, żeusłyszał stłumiony krzyk Racheli.- I z przyjemnością cię zabiję - dodał pogodnym tonem.Uśmiech Metatrona był pełen okrucieństwa.- Możesz próbować - powiedział iobrócił się przyjmując postawę do walki.- Ja będę walczył z ich mistrzem - zawołał do swoich ludzi.- A wynik tej potyczkizdecyduje o naszym ataku.Nie macie prawa nikogo tknąć, dopóki nie wydam takiegorozkazu.Jeśli zostanę pokonany, macie zostawić ich w spokoju.- Po czym odwróciłgłowę i dobył miecza, a jego uśmiech wypełniony był mrożącym krew w żyłachoczekiwaniem.- Minęło kawał czasu, zdrajco.Azazel również wyciągnął swój miecz.Jego specjalnością była obróbka metalu, ato ostrze wykuł własnoręcznie tysiące lat temu.Było doskonale wyważone i ostre jakbrzytwa, cięło szybko i gładko przechodziło przez kości.Odwzajemnił uśmiechMetatrona.- %7łyłeś już nazbyt długo, sługusie - rzucił.- Czekam.Metatron śmignął do przodu, pełnym mocy ruchem, tak błyskawicznym, że ktośinny mógłby nie zareagować na czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
    Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
    § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoœć na wrzosowisku
    Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
    Trigiani Adriana Valentine Roncalli 02 Brawo,Valentine(3)
    Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami(1)
    Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
    Christine Dorsey [Sea 02] Sea of Desire (epub)
    Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie(1)
    Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl