[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.J.bez truduuwierzyła, że byłoby to możliwe.Gdy tak stała blisko niego, czującoplatające ją ramiona i widząc wpatrujące się w nią oczy, rzeczywiściemiała wrażenie, jakby byli jedynymi ludzmi na całej planecie.- Nie jesteś aby troszkę zbyt pewny siebie? - spytała z przekąsem.- Po prostu dobrze gram swoją rolę, kochanie - szepnął.Nie musi mi o tym przypominać, mruknęła do siebie.Ani przezmyśl jej nie przeszło, by traktować poważnie jego zainteresowanie swojąosobą.Jeśli była teraz jakaś jedna rzecz, której nie potrzebowała, tozakochanie się w tym oszuście, jak sam siebie określił.Daniel po raz drugi pocałował ją w policzek, potem w kącik ust, awreszcie w usta.Po prostu odgrywamy swoje role, przypomniała sobie B.J.,obejmując go w pasie.Odchyliła głowę do tyłu i odwzajemniła mupocałunek.Ale gdy mocniej ją przytulił, a pocałunek stał się głęboki inamiętny, zapomniała o ewentualnych widzach tego spektaklu i myślałajuż tylko o nim.78RSNiezależnie od motywów jego postępowania, nie ulegałowątpliwości, że Daniel Andreas jest mistrzem w sztuce całowania.Długo trzymał ją w ramionach, zanim ją pocałował, ale pocałunekteż trwał długo.Przywarła do niego i natychmiast wyczuła, że jestpodniecony.Dowiódł tylko, że jest mężczyzną, pomyślała, kiedy wreszcie cofnęłagłowę.Trudno byłoby nie odpowiedzieć na takie pocałunki, chyba żadnakobieta by się im nie oparła.- Myślę, że czas wracać - odezwał się w końcu ochrypłym głosem.Wziął ją za rękę, nie pozwalając, by odsunęła się poza zasięg jegodłoni.Uświadomiła sobie, że przedstawienie jeszcze się nie skończyło,zwolniła kroku i starała się sprawiać wrażenie zauroczonej swoim mężem" bez reszty.Musiała przyznać przed sobą, że nie sprawiało jej to najmniejszychtrudności.I poważnie się zaniepokoiła, że -przynajmniej z jej strony - niebyło to tylko odgrywanie narzuconej roli.79RSRozdział 6Daniel leżał w pogrążonym w ciemności salonie.Sam.B.J.położyłasię od razu po powrocie ze spaceru, ale on miał jeszcze trochę papierkowejroboty.Choć zwlekał jak mógł najdłużej i zgasił w salonie światło, nie był wstanie pójść do sypialni.Rozłożył się na niewygodnej sofie, nogiwystawały mu na zewnątrz, szeroko otwartymi oczami wpatrywał się wsufit.Po tych pocałunkach na plaży - pocałunkach z myślą o ewentualnymśledzącym ich obserwatorze, które jednak stały się czymś więcej - niedowierzał sobie i wolał nie dzielić łóżka z B.J.Powiedział jej, że są szanse na wyjazd następnego dnia.Potemstwierdził jednak, że jest zaledwie pięćdziesiąt procent szans na to, żezdoła wszystkie sprawy tak szybko zakończyć.Będzie w każdym razierobił, co w jego mocy, żeby tak się stało.Drake i jego ludzie byli niebezpieczni, ale teraz okazało się, żeprawdziwym Zagrożeniem dla życia, które sobie ułożył, może stać sięBrittany Jeanne Samples.Zniecierpliwiona czekaniem na Daniela, B.J.włożyła czarnydwuczęściowy kostium kąpielowy i czarny sarong w kwiaty, i uznała, żenajwyższa pora wypróbować basen.Nie widziała Daniela od czasu, gdy wysłał ją samą do sypialnipoprzedniego wieczoru.Kiedy się obudziła, znalazła kartkę.Leżała napoduszce, której tej nocy nie używał.80RS Kochanie" - czytała - rano będę na spotkaniach.Mam nadzieję, żespędzisz przyjemnie czas do mego powrotu".Podejrzewała, że był to element odgrywanej roli, podobnie jakdopisek: Noszę w sobie wspomnienie wieczoru na plaży do chwili, ażznów wezmę Cię w ramiona, Twój Daniel".Coś podobnego, przewróciła oczami.Czy wizja szczęścia rodzinnegoDaniela polega na takim schlebianiu żonie, czy też usiłował zażartować?Tak czy inaczej postanowiła wrzucić kartkę do torby zamiast dokosza, nie zastanawiając się dłużej nad motywami, którymi się kierował,kiedy ją pisał.Gdy jednak otworzyła torbę, zorientowała się, że znikła jej komórkai portfel.Od kiedy się tu znalazła, nie potrzebowała ani jednego, anidrugiego, a więc nawet nie wiedziała, że straciła te rzeczy.Wszystko innebyło na miejscu.Doszła do wniosku, że w torbie nie było nic, co mogłobywskazywać, że jest inną osobą niż ta, za którą się podawała.%7łonę Daniela.Ktokolwiek grzebał w jej rzeczach, mógłby się dziwić, że nie madokumentów, ale nie znalazłby niczego, co by podważyło jej historię.Być może należałoby rozważyć i taką możliwość, że to ktoś zzewnątrz przeszukał jej torbę i zabrał oba przedmioty.Ale z jakichśpowodów nie miała wątpliwości, że to sprawka Daniela.Tak bardzo muzależało, żeby uczestniczyła w jego grze, że nie cofnąłby się przedukryciem żadnego dowodu, mogącego świadczyć, że chodzi tu o jakieśmanipulacje.Wiedząc, że traciłaby tylko czas, przeszukując apartament, B.J.wzięła książkę i wyszła z hotelu.81RSMimo że Drake sam zaprojektował basen, kolejny raz na jego widokaż jęknęła z zachwytu.Choć z niechęcią, ale musiała przyznać, że jestpiękny.Otaczały go rośliny tropikalne, obok był wodospad sprawiającywrażenie naturalnego, a sam kształt mógł wprawić w zachwyt nawetnajbardziej wybrednych amatorów kąpieli.B.J.wybrała sobie leżak pod parasolem i zamówiła sokpomarańczowy u kelnera, który wyrósł obok niej jak spod ziemi.Usiadławygodnie i otworzyła książkę.Po piętnastu minutach zamknęła ją.Byłazbyt niespokojna, by móc czytać.Jej ciało tęskniło za.czymś, czego niechciała nazwać.Uznała, że najbezpieczniej będzie to określić jakoćwiczenia fizyczne.Wskoczyła do basenu, który o tej wczesnej porze był jeszcze pusty.Miła letnia woda otoczyła ją niczym ramiona kochanka.To porównaniesprawiło, że nasiliła się tęsknota jej ciała, zaczęła więc pływać, liczącpluski wody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]