[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nic nie mówił, tylko patrzył przez okno, jakby dostrzegł tamcoś dla niej niewidocznego.Jaki ma wspaniały patrycjuszowski profil i takie piękne białewłosy, pomyślała Paula.I czekała.Czekała, aż zacznie mówić.W końcu odwrócił twarz w jej stronę i Paula spostrzegła, żema smutną, wręcz przygnębioną minę.Wyglądał, jakby się chwilę wahał, a potem powiedział:- Nazywała się Glynnis.Glynnis Jenkins.I była piękna, i olśniewająca, tak jak powiedziałaś, cytując pamiętnik swojej babki, w conie wątpię.Ale w Glynnis było o wiele więcej.- Przerwał i pokręciłgłową.- Była bardzo kochającą, namiętną, wrażliwą kobietą.- Kochałeś ją.- Tak, kochałem.- I zaszła z tobą w ciążę.- Tak, to prawda, Paulo - odpowiedział bez wahania.- Ale nie ożeniłeś się z nią.- Nie.- Dlaczego?Westchnął głośno.- Nasz związek był namiętny, ale też bardzo burzliwy.Awantury wybuchały między nami równie łatwo jak pożądanie.Mó-wiąc współczesnym językiem, to był prawdziwy amok.Wiedziałem, że taka namiętność może się wypalić równie szybko, jak sięzaczęła.Albo że może mnie strawić.A ja.- Nie mogłeś sobie na to pozwolić - wtrąciła.- Musiałeś sięchronić, prawda, wuju Robinie? Z powodu kariery, którą planowałeś.- Mówiła łagodnym i uprzejmym tonem.- Naprawdę rozumiem.- Całkiem słusznie to oceniasz, Paulo.Ale pozwól, że wyjaśnię.Zerwałem z Glynnis, zanim się dowiedziałem, że jest w ciąży.Niedługo potem zaręczyłem się z Valerie Ludden, młodą kobietą, którą znałem od pewnego czasu i bardzo lubiłem.Oczywiścienie była to taka relacja jak z Glynnis.Była o wiele bardziej stabilnai spokojna.Kochałem Valerie w inny sposób, ale byliśmy doskonale dobrani.Była idealna dla mnie, dla mojej przyszłości politycznej.Podczas gdy z Glynnis zniszczylibyśmy się wzajemnie.- Ale Glynnis była w ciąży, a w tamtych czasach to oznaczałookropny stygmat.- Jestem tego świadom i zaoferowałem jej pomoc.Ale ona niechciała jej ode mnie przyjąć.- Rozumiem.Po chwili milczenia Robin powiedział:- Zatem znalazłaś pamiętniki Emmy z czasów wojny.w których napisała o moim romansie z Glynnis.- Nie, nie zrobiła tego, wuju Robinie.Jest tylko jeden wpis,w pazdzierniku 1943 roku, dotyczący ciężkiej sytuacji Glynnis.Ale nie wspomina o tobie jako o ojcu.Właściwie nie wymieniażadnego nazwiska.Matka chroniła was oboje.Poza tym Glynnisnie chciała, żeby ktoś się dowiedział, iż jesteś ojcem dziecka.- Więc skąd o tym wiesz? - zapytał, patrząc na nią ze zdumieniem.- Ponieważ dzisiaj, przez zupełny przypadek, znalazłam stare listy od Glynnis Hughes, jak się potem nazywała, do babci.Przeczytałam kilka z nich.Wspomniała o tobie jako o ojcuOwena.Pisywała do babci przez wiele lat i Emma nawet poznała twojego syna.- Moja mama długo wspierała Glynnis.Wysyłała jej pieniądze, nawet po jej wyjezdzie do Ameryki - powiedział Robin.-Nie jestem więc zaskoczony, że Glynnis do niej pisywała.Jestemtylko zaskoczony, że moja matka zachowała te listy.Paula kiwnęła głową.- Wiem, co masz na myśli.Pochylając się w jej stronę Robin, zapytał:- Dlaczego przyjechałaś mi o tym powiedzieć dzisiaj, Paulo?Co ma naprawdę na celu ta wizyta? Znam cię bardzo dobrzei wiem, że na pewno jest jakiś powód.- Masz wnuczkę o nazwisku Evan Hughes.Jest córką twojego syna Owena.Mieszka w Londynie, wujku.Pomyślałam, żemoże będziesz chciał o tym wiedzieć.- Wnuczka.- Znowu zamilkł na chwilę, patrząc przezokno, a jego oczy wypełnił smutek, może nawet żal.Patrząc na niego, Paula pomyślała o jego długiej karierze.Byłszanowanym członkiem parlamentu, kilka razy członkiem rządui Emma zawsze była z niego dumna.Przeżył życie tak, jak sobie wymarzył i odniósł sukces.Więc może dokonał właściwego wyboru.W końcu Robin usiadł prosto i posłał jej długie przenikliwespojrzenie.- Jak poznałaś tę młodą kobietę? Szukała mnie?- Nie, nie szukała.Nawet o tobie nie wiedziała.Pozwól, żewszystko wyjaśnię.Robin wysłuchał Pauli z uwagą, zachowując niewzruszonąminę.Kiedy skończyła, powiedział:- Zatem chcesz, żebym się z nią spotkał, tak?- To zależy od ciebie, wuju Robinie.Sam musisz zdecydować.- Myślę, że chciałbym ją poznać.Z tego, co mówisz, wynika, że jest bardzo miła.I poukładana.Paula zaśmiała się.- Rzeczywiście, a do tego piękna.O mój Boże! Właśnie sobieuświadomiłam, do kogo jest podobna.Do ciotki Elizabeth,twojej blizniaczki.A wszyscy twierdzili, że przypomina mnie.Uśmiechnął się.- W takim razie musi być śliczna.Elizabeth to prawdziwapiękność.Może mogłabyś zaaranżować spotkanie, Paulo.- Kiedy tylko zechcesz.Może na przyjęciu urodzinowym?Przyjdzie z Gideonem.- Z Gideonem? - Spojrzał na nią, a na jego twarzy odmalowało się zdumienie.- Dlaczego z Gideonem?- Ponieważ się z nim spotyka.Związali się ze sobą.- Zastanawiam się, dlaczego tak jest, że Harte'ów zawsze pociągają Harte'owie.- Pokręcił głową.- Trochę jak z faraonamiw starożytnym Egipcie, nie uważasz?Paula wybuchnęła śmiechem.- Och, wujku Robinie, kawalarz z ciebie.- W każdym razie to dobry pomysł.Mogę ją poznać na przyjęciu Shane'a i Winstona.Tak, doprawdy, to bardzo odpowiednimoment
[ Pobierz całość w formacie PDF ]