[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Hurra! - wykrzykują jednocześnie Eliza i Jack.- Możemy tak zrobićdziś wieczorem?- Dziś akurat nie mamy wyboru - śmieje się Lila.-Przecież idziemy nakolację do Mars 2112, a potem musimy jeszcze dojechać do Bedford,więc na pewno nie wrócimy zbyt wcześnie - dodaje.Razem w czwórkę zabrali dzieci do miasta, bo dziś Callie ma badania.Dziś poznają wyniki terapii.%7łyczeniem Callie było, żeby poszli doMarka tylko z Reece'em.Lila też chciała tam być.Callie ścisnęła jej dłoń i powiedziała, żebędzie jej potrzebować pózniej, ale na początek tylko ona i Reece.Wszyscy są w totalnej rozsypce.Ale nie dadzą tego po sobie poznać.Nie przed dziećmi, które czują siętak, jakby miały urodziny, Boże Narodzenie i letnie wakacje w jednym.Nigdy nie poświęcano im aż tyle uwagi i nigdy nie sprezentowano im tyluatrakcji naraz.Codziennie umawiają się z koleżankami i kolegami, a ich mamy niemogą się ich nachwalić, w każdy weekend chodzą do wesołegomiasteczka, na koncerty lub do teatru, a teraz - super! - przyjechały doNowego Jorku, do cyrku Big Apple, i to w środku tygodnia! W czwartek!Nic dziwnego, że z radości nie mogą usiedzieć na miejscu.Zwiatła gasną i dzieci wybuchają śmiechem, gdy zjawia się clownznany jako Babunia.Wbiega na scenę, przyciskając torebkę do piersi.Walter bierze Honor za rękę, delikatnieją ściskając.Oboje się uśmiechają,widząc zachwyt dzieci, a potem patrzą gdzieś przed siebie, w dal, myśląctylko o córce, z przerażeniem, którego żadne z nich nie potrafiwypowiedzieć i żadne z nich nie potrafi pokonać.Lila co kilka sekund sprawdza komórkę, czekając na wiadomości.Pisze do Reece'a, który na bieżąco jej odpowiada.Czekamy na wyniki tomografii.Za chwilę rezonans.Ma razie nic.Lila nie może się powstrzymać.Noga nerwowo jej podskakuje, oczyco kilka sekund spoglądają na telefon.- Przestań - szepcze Ed, biorąc ją za rękę.- Nic nie możemy zrobić.Poprostu oddychaj.- Wiem - mówi Lila, opierając głowę na jego ramieniu i wkładającrękę do jego wiaderka z popcornem, bo swój zjadła już wieki temu.Chipsy, popcorn, wata cukrowa, chipsy, popcorn, wata cukrowa.Mdłości nie są aż tak dokuczliwe, ale dają się we znaki na tyle, żebyzawsze nosiła przy sobie chipsy i regularnie je podjadała.A kiedy nie je chipsów, zazwyczaj płacze, bo jej nerwy, które i tak sąjuż mocno nadwyrężone, nie wytrzymują dodatkowego obciążeniazmianami hormonalnymi spowodowanymi ciążą.- Jeśli umrę - powiedziała kilka dni temu Callie - musisz ją nazwaćCallie.- Nie mów tak.- Oczy Liii natychmiast wypełniły łzy i żadna ilośćsilnej woli nie zdołała już powstrzymać jej szlochu.Płakała z głową naramieniu Callie, a ta resztką sił gładziła jej włosy.- Cii - szeptała.- Wszystko będzie dobrze.- Ale nie jest.Nie mów tak.- Właśnie, że jest - odparła spokojnie Callie.- Jest.A ty urodziszcóreczkę i dasz jej na imię Callie.- Skąd wiesz, że córeczkę?- Mam przeczucie.Jestem pewna.Lila, wciąż niezdecydowana, jeszcze trochę płakała, ale nie mogłaprzecież przyznać się Callie, że nadal nie wie, czy chce urodzić todziecko, czy nie.Tej nocy nie mogła spać.Jak zresztą przez większość nocy.Leżała włóżku z szeroko otwartymi oczami, myśląc o Callie.Czasami jej sięwydawało, że wstaje co kilka minut, bo ciągle chciało jej się sikać, poczym kładła się z powrotem i dalej nie mogła zasnąć.Tej nocy długo stała w łazience, patrząc na swoje odbicie w lustrze, inagle poczuła, że ogarniają spokój.Urodzi to dziecko, wiedziała już.I to będzie dziewczynka.W sypialni przytuliła się do pleców Eda, który chrząknął i poruszył sięlekko, sięgając po jej rękę, by przełożyć ją sobie do przodu.- Ed? - szepnęła mu do ucha.- Yhm?- Będziemy mieli dziecko - powiedziała, a kiedy Ed się odwrócił, żebyją objąć, znów poczuła na policzkach łzy, ale tym razem były to w końcułzy ulgi.I radości.Przedstawienie dobiega końca i Lila wysyła SMS.A potem następny.I jeszcze jeden.Patrzy na Eda i wzrusza ramionami.-Nic.- Pewnie robią dodatkowe badania - mówi Ed.- Dobra.- Lila usiłuje się uspokoić.- Spróbujemy pózniej.Mason wybiera się dziś do miasta na spotkanie z adwokatem, októrym mówią, że jest najlepszy z najlepszych.Próbuje wyobrazić sobieswoją przyszłość, choć w tej chwili chyba nie jest w stanie podjąćżadnych decyzji.Czy sędzia pozwoli zostać 01ivii w Londynie? Na jakiej podstawie?%7łe ma angielskiego partnera? To raczej.śmieszne.Małoprawdopodobne.Ale boi się, że tak może być.Choć wiele rzeczy mu się tam podobało, przerażeniem napawa gomyśl, że znów miałby opuścić dom.Dom, oczywiście nie Londyn czy nawet Nowy Jork i ten ogromny,przesadnie urządzony apartament, w którym nigdy nie czuł się jak usiebie.Chodzi o Sleepy Hollow.Z Fin-galem, zwierzętami, a terazjeszcze.ze Steffi.Czy jest w niej zakochany? Bez wątpienia.To stało się tak jakośzupełnie nieświadomie.Właściwie przed rozmową z Callie w ogóle o tymnie pomyślał.A ona mówiła z taką pewnością, że nawet przyszło mu dogłowy, iż to jego zmarła matka przez nią przemawia.Nie zdawał sobie sprawy, że się zakochał w Steffi, bo w ogóle nieszukał miłości, a także dlatego, że do dziś nie wiedział właściwie, czymona jest.Totalne zauroczenie - oto jego wizja w młodości - dzikanamiętność, uczucie, że lepiej umrzeć, niż żyć bez drugiej osoby.Albo tak jak z 01ivią, niedowierzanie, że ktoś taki jak ona może sięzakochać w kimś takim jak on.Jak mógłby ją odrzucić? Nie ożenić się znią to szaleństwo.Drugi raz na pewno nie trafi mu się ktoś taki.Sama muto powiedziała.Niejeden raz.W Londynie, kiedy Olivia zaczęła znikać, jeszcze zanim muoznajmiła, że odchodzi, zauważył, że najbardziej lubił te chwile, gdywłączał komputer i znajdował w swojej skrzynce wiadomości od Steffi.Czytał je z uśmiechem na twarzy.Nie wrócił do Sleepy Hollow, żeby się z nią zobaczyć, ale kiedyusłyszał w zajezdzie jej głos, uświadomił sobie, że na pewnym poziomiewrócił właśnie po to.A teraz, kiedy razem mieszkają, coraz lepiej ją poznaje.A im lepiej jąpoznaje, tym bardziej mu się podoba.Ale wciąż nie był tego świadomy.Aż do rozmowy z siostrą.To uczucie.bezpieczeństwa, gdy jest blisko niej.Uczucie spokoju.Steffi jest jak - czy ośmieli się to powiedzieć? - partner.Wnajpełniejszym znaczeniu tego słowa.Już teraz, choć fizycznie nic między nimi nie zaszło, ustaliły siępewne codzienne zwyczaje.Mason wstaje pierwszy, robi jej herbatę, apotem razem karmią zwierzęta.W ciągu dnia on zamyka się w swoim gabinecie, usiłując prowadzićstąd wydawnictwo najlepiej jak potrafi.Czuje miłe ciepło za każdymrazem, gdy słyszy jej kroki na schodach albo jak przemawia do Fingala,gdy wypuszcza go tylnymi drzwiami.Steffi często wychodzi.Na zakupy, dostarczyć towar albo - cooczywiste - do siostry, a jemu rośnie serce za każdym razem, gdy odgłossamochodu na podjezdzie zwiastuje jej powrót.Najbardziej lubi popołudnia, gdy Steffi gotuje.Przychodzi do kuchnipo herbatę, a ona upiera się, żeby wszystkiego kosztował, i pyta, czy musmakuje.Potem siedzą i rozmawiają na przeróżne tematy.Zaczyna sobie uświadamiać, że tego właśnie najbardziej mubrakowało.Kogoś, z kim mógłby porozmawiać.Olivia rozmawiała tylkoo ludziach, o zakupach (w Bergdorfie nie mają już tych butów od Manolaw jej rozmiarze), o tym, że spotkanie fundacji odbyło się u WhitneyTimsdale (Boże, jak ona urządziła to mieszkanie, zupełny brak klasy),i o tym, jak wysoką darowiznę powinni w tym roku przeznaczyć dlaNew York City Ballet
[ Pobierz całość w formacie PDF ]