[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moja kochana, to dało mi aż za dużoprzyjemności.Złapał ją i zatrzymał, postawił przed sobą.Czuł, jak cała się trzęsie i zaraz począłczynić sobie wyrzuty za to, co jej zrobił.Uniósł jej zieloną maskę.- Alexandro, nie masz pojęcia, w jakim byłaś niebezpieczeństwie.Prawie cię posiadłem.Poprzedniowidziałem cię przebraną za chłopaka.z pewnością wszystko to sobie zaplanowałaś.Bogu dzięki, żedo swojego eksperymentu wybrałaś właśnie mnie! Większość mężczyzn nie okazałabywstrzemięzliwości.- Zdecydowanym ruchem owinął ją swoją peleryną.- A teraz idz na górę i natychmiast zdejmij ten prowokujący kostium.Teraz już wiedziała, że to na pewno jest Nicholas, że zachował się w tak nieobyczajny sposób, aby daćjej nauczkę.Poczuła ogromną ulgę, a poprzedni strach ustąpi! miejsca nieposłuszeństwu.- Jak ty możesz zachowywać się niczym moralizujący ojciec, gdy przed chwilą byłeś gotów mnieuwieść?- Dosyć tych impertynencji, mała diablico.Idz już.Nikt nie powinien nas razem widzieć.Ojciec jużzdążył oskarżyć mnie o kłusownictwo na terytorium Christophera, a tego nigdy, przenigdy bym niezrobił.To odrzucenie ubodło ją, napełniło wstydem, więc tym bardziej zaczęła się złościć.Dlaczego, do lichaciężkiego, wszyscy zakładają, że ona przynależy do Kita? Chciała gorąco zaprotestować, lecz poczułaucisk w gardle, który niemalże ją udusił.Owinęła się szczelnie peleryną i zaczęta biec.- Nienawidzę cię, Nicholasie Hattonie! - krzyknęła przez ramię.***Następnego ranka, kiedy Christopher został wezwany do pokoju ojca, przypuszczał, że rozmowabędzie dotyczyła kwestii użyczenia Renegata Hartowi Cavendishowi.Już wcześniej podjął decyzję,że w czasie dzisiejszego polowania sam dosiądzie tego konia, aby uniknąć ojcowskich nacisków.Przez cały tydzień ćwiczył strzelanie i oczekiwał, że przywiezie z łowów jelenia, a może dwa.Pokażętemu staremu dziadowi, poprzysiągł, pukając w drzwi.Ze środka usłyszał wezwanie, aby wejść.Obaj mężczyzni byli ubrani bardzo podobnie: w płowe bryczesy i jasnobrązowe buty do konnej jazdyoraz czerwone raj troki.Ojciec zaproponował Christopherowi piwo, które ten przyjął, choć wcale niemiał na nie ochoty.Wolał whiskey.Nabrał upodobania do mocnych alkoholi, bo wiedział, że HenryHatton podziwia mężczyzn, którzy potrafią pić o każdej porze dnia i nocy.- Wczoraj rozmawiałem z Dottie Longford.Doszliśmy do porozumienia w sprawie twoich zaręczyn zAlexandrą.- Zaręczyn? - spytał ostro Kit.- Tak, myślę, że powinniśmy ogłosić je dzisiaj wieczorem w czasie kolacji po polowaniu.Możeszpodarować jej pierścionek matki z diamentem i szafirami.Christopher Hatton rzadko przeciwstawial się ojcu, zwykle pozostawiając to zadanie bratu, lecz teraznie waha! się ani chwili.- Absolutnie nie! To nie wchodzi w rachubę.- Co to ma znaczyć, do ciężkiej cholery? - ryknął lord Hatton.- Jestem za młody, by dać się wziąć w niewolę.- Dziewczyn takich jak Alexandra Sheffield me ma wiele, ty mały głupcze.- Nie mam żadnych obiekcji co do Alexandry, ani tez ślubu z nią, ale.do diabła, ojcze, jeszcze nieteraz.Może gdy skończę dwadzieścia pięć lat.- Czyś ty oszalał? Ktoś zaraz złapie ją jak muchę.Wystarczy, że pojedzie do Londynu.Niezauważyłeś, jak młody Hartington koło niej węszy? Dziedziczka Longford nie będzie siedziała zzałożonymi rękami i czekała, aż ty stwierdzisz, że masz dość odwagi, aby się zdecydować.- A co z moją wyprawą? Chciałbym objechać Europę,zanim dam się zaciągnąć do ołtarza.- W Europie jest teraz wojna i to z naszym udziałem, a może o tym zapomniałeś, głupcze?- Więc pojadę.na wschód.może do Turcji.Chcę studiować sztukę.- Do Turcji, też wymyślił! Tylko fircyki i słabeusze interesują się sztuką! Zapominasz, młodyczłowieku, że ja tu za wszystko płacę.I kontroluję, na co wydawany jestkażdy pens.- Sam zapłacę za mój wyjazd.Teraz, gdy mam juz dwadzieścia jeden lat, moja pensja wzrośniedwukrotnie.- Jak śmiesz mi się przeciwstawiać? Jeszcze dzisiaj odetnę ci pensję, jeśli nie obiecasz, że wypełniszswój obowiązek i spłodzisz dziedzica Hattonów.Rozległo się ciche pukanie w drzwi, które po chwili otworzyły się i do pokoju wszedł Nicholas.- Czego chcesz? Zawsze wsadzasz swój cholerny nos tam, gdzie nie trzeba - rzucił wściekle ojciec.- Chwileczkę, ojcze, ja jednak chciałbym usłyszeć jego zdanie! - krzyknął Kit.- Czy wiecie, że nasi goście doskonale was słyszą?- spytał cicho Nick.- On chce ogłosić moje zaręczyny dziś wieczorem podczas kolacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]