[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rano wszyscyna niego wrzeszczeli, \eby zgodziÅ‚ siÄ™ przynajmniej zapÅ‚acić za jedzenie innych, a onwymyÅ›laÅ‚ nam od chytrych kapitalistycznych Å›wiÅ„.OdebraÅ‚o mi mowÄ™.U nas a\ do Å›lubu mieszka siÄ™ z rodzicami, a czasami nawetpotem, je\eli nie ma siÄ™ pieniÄ™dzy na kupno albo wynajem domu czy mieszkania.NiepotrafiÅ‚em sobie wyobrazić dwóch dziewczÄ…t, w dodatku niezamÄ™\nych, które mieszkajÄ… podjednym dachem z mÅ‚odymi mÄ™\czyznami, chocia\ to nie sÄ… nawet ich krewni.Dla mnie byÅ‚oto niezwykÅ‚e i niemo\liwe.Opowiadali mi te\ o kawiarniach, gdzie siÄ™ Å›piewa, o miejscach, gdzie mo\napotaÅ„czyć, o krótkich podró\ach, w które wybierali siÄ™ za studenckich czasów: kilka dni wBarcelonie, kilka dni w Pary\u, kilka dni w Pradze i Berlinie.PomyÅ›laÅ‚em, \e trzeba byćmilionerem, \eby tak du\o podró\ować, ale nie miaÅ‚em odwagi zadać im tego pytania wprost.Dlatego zapytaÅ‚em, czym zajmujÄ… siÄ™ ich rodzice.Willy odpowiedziaÅ‚:- Moi majÄ… sklep spo\ywczy w miasteczku, osiemdziesiÄ…t kilometrów od Londynu.A Paolo dodaÅ‚:- Mój ojciec to podstarzaÅ‚y hippis, widziaÅ‚em go przez tych trzydzieÅ›ci lat mo\edziesięć razy.Handluje kozim serem na targach we Francji.Matka jest bibliotekarkÄ….Potem domyÅ›liÅ‚ siÄ™ chyba, dlaczego ich o to zapytaÅ‚em, bo dorzuciÅ‚:- Widzisz, w Europie podró\e nie sÄ… kosztowne.Mo\esz jechać, dokÄ…d chcesz zapięćdziesiÄ…t euro.ZapatrzyÅ‚em siÄ™ w swój kieliszek z winem, \eby nie zauwa\yli, \e mam Å‚zy w oczach.Mówili o wolnoÅ›ci, swobodzie, o podró\ach, o tych wszystkich cudach tak naturalnie, \eprzemknęło mi przez myÅ›l, \e nawet nie doceniajÄ… swojego szczęścia.ZagryzÅ‚em usta, \eby nie wybuchnąć pÅ‚aczem.Udawali, \e nie zauwa\ajÄ… tej zmiany nastroju, mojego smutku, ale robili to jakoÅ› tak(jak? To dla mnie zagadka.), \eby nie okazać mi obojÄ™tnoÅ›ci, lecz uprzejmość.Po chwilimilczenia Willy rzuciÅ‚:- PoznaliÅ›my siÄ™ z Paolem w Rzymie, podczas miÄ™dzynarodowego kongresu.SpotkaliÅ›my siÄ™ tam z ludzmi ze stowarzyszenia Wolność sÅ‚owa.Powiedzieli, \e ich celemjest, aby w ka\dym rejonie Å›wiata, gdzie cierpiÄ… ludzie, pracowaÅ‚o kilka ekip psychologówgotowych ich wysÅ‚uchać.- Widzisz - podjÄ…Å‚ Paolo - nie jesteÅ›my w stanie zapobiec konfliktom, nie mo\emy te\wszystkim rozdawać pieniÄ™dzy.Ale kiedy sÅ‚ucha siÄ™ ludzi, kiedy umie siÄ™ im pomóc wodnalezieniu przyczyny wewnÄ™trznego rozdarcia, czasem mo\na zaleczyć rany, sprawić, \e ciludzie poczujÄ… siÄ™ silniejsi nawet w bardzo trudnej sytuacji.- Najwa\niejsze jest jednak - podchwyciÅ‚ Willy - \eby ludzie uÅ›wiadomili sobie, \eistniejÄ… jako jednostki obdarzone indywidualnoÅ›ciÄ…, \e nie sÄ… anonimowymi czÅ‚onkami tÅ‚umu,w którym wszyscy sÄ… do siebie podobni, poniewa\ Å‚Ä…czy ich wspólny los.Ka\dy czÅ‚owiek toniepowtarzalna jednostka.ByÅ‚em wstrzÄ…Å›niÄ™ty.To, co mówili, bardzo mnie poruszyÅ‚o.Mówili o sÅ‚uchaniu, ozaleczaniu ran, o jednostkach obdarzonych indywidualnoÅ›ciÄ…, a ka\de ich sÅ‚owo sprawiaÅ‚o, \etopniaÅ‚a we mnie bryÅ‚a lodu.Szloch falami podchodziÅ‚ mi do gardÅ‚a.NasilaÅ‚ siÄ™, szturmowaÅ‚,cisnÄ…Å‚ do oczu lawinÄ™ Å‚ez.PowstrzymywaÅ‚em siÄ™, ale byÅ‚o mi coraz trudniej, bo wewnÄ…trzcaÅ‚kiem siÄ™ ju\ rozkleiÅ‚em.Nie mogÅ‚em dÅ‚u\ej hamować tej fali.WstaÅ‚em, \eby pójść do toalety.Jak najszybciej.Za szybko.PrzewróciÅ‚em kieliszek z winem i, jak mówi przysÅ‚owie, ta kropla przepeÅ‚niÅ‚a czarÄ™.WybuchnÄ…Å‚em pÅ‚aczem.ZasÅ‚oniÅ‚em twarz rÄ™kami.ChciaÅ‚em zniknąć, schować siÄ™,zapaść pod ziemiÄ™.ByÅ‚o mi wstyd, wstydziÅ‚em siÄ™ swojej niezdarnoÅ›ci i sÅ‚aboÅ›ci, którejdowodziÅ‚y Å‚zy.MiaÅ‚em dwadzieÅ›cia lat, a pÅ‚akaÅ‚em jak baba, jak dziecko, jak szaleniec, przy dwóchfacetach starszych ode mnie o dziesięć lat.A przecie\ oni zaprosili mnie do tej drogiej,eleganckiej restauracji!Willy poÅ‚o\yÅ‚ mi rÄ™kÄ™ na ramieniu.Od Å›mierci babci nikt nigdy tego nie robiÅ‚.A jatrzÄ…sÅ‚em siÄ™ i chrypiaÅ‚em, jak porysowana pÅ‚yta.To byÅ‚o \aÅ‚osne, komiczne.- Chodz, przejdzmy siÄ™ trochÄ™ - zaproponowaÅ‚ Paolo.WyszedÅ‚em ze zwieszonÄ… gÅ‚owÄ…, obiecujÄ…c sobie po cichu, ale ze wszystkich siÅ‚,przyrzekajÄ…c na gÅ‚owy rodziców, \e moja noga nigdy wiÄ™cej nie stanie w tej dzielnicy, w tejrestauracji, choćby w zamian dawano mi prywatne ranczo po tamtej, niewidocznej stronieKsiÄ™\yca.PoszliÅ›my w stronÄ™ morza.W milczeniu.PociÄ…gaÅ‚em nosem i wÅ›ciekaÅ‚em siÄ™ nasiebie, \e nie mam nawet chusteczki do nosa i \e w ogóle jestem sobÄ….Willy podaÅ‚ michusteczkÄ™, mówiÄ…c półgÅ‚osem:- You eon talk if you want, Naïm.I zaczÄ…Å‚em mówić, mówiÅ‚em, jak jeszcze nigdy do nikogo, jak zdarza siÄ™ mo\e raz w\yciu.OpowiadaÅ‚em facetom, których ledwie znaÅ‚em, o rzeczach, o jakich nikomu nigdy niewspominaÅ‚em.SÅ‚uchali mnie ze spokojem na twarzy, sÅ‚uchali, jakby mówiÄ…c: nie krÄ™puj siÄ™, mo\emyciÄ™ wysÅ‚uchać, mamy mnóstwo czasu, nie zamierzamy ciÄ™ osÄ…dzać i nikomu nie powtórzymyani jednego twojego sÅ‚owa.Nie mam pojÄ™cia, czy powiedziaÅ‚em im du\o o swoim rozdarciu , jak siÄ™ wyrazili.Ale opowiedziaÅ‚em o mnie, opowiedziaÅ‚em im siebie, niemal od poczÄ…tku.A teraz opowiadam o tym wieczorze Tobie, Tal, zamiast opisać go na kartce, którÄ…natychmiast bym podarÅ‚.Ale potrzebujÄ™ przecie\ kogoÅ›, komu mógÅ‚bym powiedzieć, \e po raz pierwszy oddawna, naprawdÄ™ od bardzo dawna, czujÄ™ siÄ™ dobrze.CzujÄ™ lekkość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]