[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Poszedłem do jej domu i co z tego? Jej słowo przeciwko mojemu, a Freeman mnie poprze.Przysięgnie, że dziś wieczorem byłem z nim, daleko od tej cipy.Wszystko wokół mnie się wali, pomyślała.Faceci.Przeklęci idioci.Lecz za nic nie pozwoli, byktóryś z nich pozbawił ją tego, co jest jej, na co ciężko zapracowała.Co stworzyła.Co jest jej własnością.Znów się odwróciła, starając się opanować.I kiedy teraz wzięła ze stołu szklaneczkę, jej umysł stałsię zimny jak lód.- W porządku.Załatwimy to.Załatwimy ją.Jeden raz za dużo weszła nam w drogę.- Najwyższa pora z nią skończyć.- Muszę wszystko przygotować.Idz spotkać się z Freemanem, upewnij się, żeby was widzianorazem.Potem jedz do domu i czekaj.Może dziś w nocy uda mi się wymyślić coś, żeby się od nasodczepiła.Na dobre.- Ja chcę to zrobić.Chcę ją załatwić.- Zwietnie, ale zajmie mi trochę czasu obmyślenie planu.Dwie godziny, może trzy.Idz spotkać się zFreemanem, napijcie się, niech ludzie was zobaczą.A potem jedz do domu, Bill, i czekaj.- Jeśli nie załatwimy jej dziś w nocy, sam się tym zajmę.Po swojemu.- To nie będzie konieczne.- Wzięła jego szklaneczkę.- Idz już.- Jeśli będziesz za dużo mi rozkazywać, Renee, pożałujesz tego.Ale wyszedł.Zaniosła szklaneczkę do kuchni i ze złością roztrzaskała ją w zlewozmywaku.- Pieprzony dupek!To przez niego kilka dni temu wszystko zaczęło iść nie tak.Keener się wymknął, zabierając dziesięćtysięcy.Tylko i wyłącznie przez Garneta.Gdyby nie to, nie miałaby teraz Dallas na karku, niemusiałaby patrzeć, jak tamta się szarogęsi w jej oddziale.Nie musiałaby przełknąć odmowykomendanta, kiedy poprosiła, żeby odsunął tę sukę od śledztwa.Nie musiałaby się poniżać przedswoim nieustępliwym, nieugiętym ojcem.Garnet stał się kulą u nogi.Nieco uspokojona Renee nalała sobie jeszcze whisky.A kuli u nogi należysię pozbyć.Rozmyślała, krążąc po salonie, który starannie, stylowo umeblowała, nie wykraczając jednak pozaswoją pensję.Nie była głupia jak tylu tych, którzy dla niej pracowali.Jej dom na Sardynii, cóż, to zupełnie co innego.Tam mogła pozwolić sobie na luksusy.Mogłakupować dzieła sztuki, biżuterię, stroje - wszystko, na co miała ochotę.I mieć najnowocześniejszeandroidy, by utrzymać dom i ogród w nienagannym stanie.Nikt jej tego nie odbierze, a już z całą pewnością nie były kochanek, który stracił kontrolę nad sobą.Pora z tym skończyć, raz a dobrze.Otworzyła torebkę, wyjęła jednorazowe łącze i zadzwoniła do Bixa.- Jesteś sam? - spytała go.- Tak, proszę pani.- To dobrze.Bix, obawiam się, że mam poważny problem, a ty jesteś jedyną osobą, która może siętym zająć tak, jak należy.Przez chwilę milczał, patrząc jej w oczy.- Co mam zrobić, pani porucznik?Rozdział 15Kiedy Eve skończyła zdawać Whitneyowi ustną relację o zajściu z Garnetem, usiadła, by napisaćraport, a potem dołączyła do niego nagranie.- Może, jak będziesz wolna, zainteresuje cię wysłuchanie, co udało mi się zdziałać, gdy tywdawałaś się w bójki.- Czekał na mnie, kiedy.- Wstała i wycelowała palec w Roarke'a.-Dopadłeś j ą!- Niezupełnie, ale jestem coraz bliżej celu.Potrzebuję trochę więcej czasu, żeby wszystko dopiąć.Ale mam Garneta i mogę podać ci go - a raczej Biuru Spraw Wewnętrznych - na srebrnym półmisku.Usiadła, uśmiechnęła się.I znów poczuła ból w wardze.- Kocham cię.- Cudowna wiadomość.Możesz to udowodnić, nie żałując mi seksu.- Uprawialiśmy seks kilka godzin temu.- Nie, kochaliśmy się kilka godzin temu.Anioły z pewnością płakały.Domagam się seksu za tępracę, bo nieznośnie rozbolała mnie głowa, kiedy próbowałem nie przekroczyć zbytnio twoichsławetnych granic.Domagam się szalonego seksu, z przebierankami, może rekwizytami.Iintrygującą fabułą.- Próbujesz maksymalnie wykorzystać okazję, kolego.- Zgadza się.- Rzucił jej dysk.- Ma posiadłość na Wyspach Kanaryjskich na nazwisko GarnetJacoby.Jacoby to panieńskie nazwisko jego babki ze strony matki.Amatorszczyzna.- Co to za posiadłość?- Dom i osiemdziesiąt arów ziemi.Wycenione na pięć i pół miliona z kawałkiem.Jacoby zapłaciłgotówką.Z dokumentów tożsamości wynika, że jest biznesmenem z brytyjskim obywatelstwem.Marównież dwa samochody i łódz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]