[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślałem, że naprawdę pozbyliśmy się tego starego capa.Potem przyjechałemna wakacje do domu, miałem wtedy trzynaście lat i zastałem go znowu u bokumojej matki, i wtedy.- zaklął szpetnie.- Straciłem panowanie nad sobą ipowiedziałem mu, że jest plugawym skurwysynem.- To chyba było zrozumiałe.- Nie dla księcia.- Ton jego głosu zamroziłby ogień.- Domagał sięprzeprosin, a ja odmówiłem.Więc kazał zamknąć mnie w lochu na trzy dni.- Trzy dni!- Ze szczurami, w zimnie i wilgoci, i nocy ciemniejszych niż węgiel.-Przeszył go dreszcz.- W wieku trzynastu lat byłem uparty jak sam diabeł, ale toSRbyło dla mnie zbyt wiele.Kiedy trzeciego dnia przyszła matka i kazała miprzeprosić Księciunia, nie byłem w stanie znieść myśli o kolejnej nocy w lochu.Przełknąłem moją dumę i grzecznie przeprosiłem - mówił przez zaciśniętezęby, patrząc na nią gniewnym wzrokiem.- Ale nigdy mu tego niezapomniałem.Nigdy.Dziewięć lat pózniej w końcu miałem okazję sięzrewanżować.Powiedziałem mu prosto w oczy, jak bardzo go nienawidzę.Potem kazałem mu opuścić Castlemaine, zabrać ją ze sobą i nigdy nie wracać.Iza to dostałem pogrzebaczem w twarz.Ból w jego głosie ścisnął ją za serce.- Och, mój kochany.- Nie mówię o tym, żeby wzbudzić twoją litość.- Promieniezachodzącego słońca oświetlały jego zarumienione policzki.- Ja tylko chcę, żebyś zrozumiała, że on nie jest człowiekiem, za jakiegogo uważasz.Zrobię wszystko, żeby trzymać Louisę z dala od niego.Wszystko,słyszysz?Pokiwała głową, jednak ciągle nie mogła myśleć o Księciuniu - wesołym iwyrozumiałym Księciuniu - jako o człowieku, który na trzy dni zamyka syna wlochu.Przecież Marcus nie mógł kłamać.I pamiętała, jak niechętny byłpokazania jej lochu dziś rano, oraz jego irytację, kiedy po raz pierwszypowiedziała mu o krążących o nim plotkach o trzymaniu tam przez niego kobiet.Najwyrazniej mówił prawdę.Ale.- Jesteś pewny, że to książę kazał zamknąć cię w lochu? Może twojamatka.- Moja matka była kompletnie uległa wobec tego człowieka.Zapewniamcię, że nie zrobiła niczego bez jego rozkazu.- A gdzie był wtedy wicehrabia?- W mieście.Dlatego Księciunio mógł swobodnie przyjeżdżać izachowywać się jak tyran.SROdważyła się zadać pytanie, które wiedziała, że mu się nie spodoba.- Czy słyszałeś, jak Księciunio kazał zamknąć cię w lochu? Jęknął.- Tak, słyszałem.Trudno było nie zauważyć, że zniknąłem na trzy dni.Iże kiedy przyszedłem go przeprosić, wyglądałem dość paskudnie.Gardło ścisnęło się jej na myśl o Marcusie zamkniętym w podziemiach,nieważne, kto kazał to zrobić.- Głodzili cię? Odchrząknął.- Nie musieli.Przebywanie w tym ponurym miejscu było wystarczającąkarą.Miałem tam łóżko, jedzenie i nocnik.- Wzruszył ramionami, alewyglądało to jakby zadrżał.- W każdym razie, to było dawno.- Utkwił w niejciężkie spojrzenie.- Chodzi mi o to, że księciu nie można ufać.Ani twojemubratu.- Simonowi na pewno nie - westchnęła.- Więc co teraz zamierzasz?- Chcę usłyszeć, co ma do powiedzenia Louisa, zanim podejmę decyzję.- Obiecaj, że nie będziesz walczył z Simonem.Uniósł brew.- Martwisz się o swojego brata, prawda?- Martwię się o ciebie - krzyknęła, urażona tym, że mógł pomyśleć, iżbardziej zależy jej na Simonie niż na nim.- Poradzę sobie z twoim bratem.- Jeżeli będziecie się pojedynkować, stracę was obu.Jeden zginie, a drugibędzie zmuszony uciekać z kraju.Nie zniosłabym tego, a Louisę by to zabiło.Obiecaj mi, że nie wyzwiesz go na pojedynek, Marcusie.Mruknął coś niezrozumiale.- Obiecaj mi, Marcusie!- No dobrze.Ale tylko przez wzgląd na to, że byłoby mi bardzo trudnochronić Louisę, gdybym musiał opuścić Anglię.Zauważyła, że słowem nie wspomniał o niej, swojej żonie.Dlatego, że munie zależało? Czy może uznał, że gdyby musiał uciekać, Regina pojechałaby znim?SRZapadła głucha, pełna napięcia cisza, podczas gdy ona rozmyślała nadtym, co powiedział.Chciała, żeby mu na niej zależało.Bardzo tego chciała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]