[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Niski ton jego głosuwywoływał drżenie każdego jej nerwu.- Nigdy nie miałem kochanki.- Akurat w to uwierzę - zaśmiała się krótko.- To prawda.Zawsze preferowałem nie tak stale relacje zkobietami.Mimo wszystko zaskoczyło ją to.142- Mam więc również uwierzyć, że dla mnie zmieniłby pan teupodobania? Hipotetycznie oczywiście.Powóz zrobił się dla nich za mały.Choć markiz nie ruszył sięmiejsca naprzeciw niej, sama jego obecność działała na Marięobezwładniająco.- Dlaczego nie? Ludzie się zmieniają.- Jego oczy przybrały kolornieprzeniknionej czerni, gdy przyglądał się uważnie jej twarzy.-Traktowałbym panią bardzo dobrze.Przyrzekam, że niczego by paninie brakowało.- Z wyjątkiem poszanowania - odparta, unosząc sceptycznie brew.- Do diabła z reputacją.- Aatwo panu mówić.Niczego by pan nie stracił.Ja natomiaststraciłabym wszystko.Mężczyzna wyglądał tak, jakby gotów był ją pochłonąć żywcem.Dziewczyna poruszyła się niespokojnie.- Zadbałbym o panią - rzeki głosem głębokim i lekko drżącym.-Miałaby pani dach nad głową.Gdy babka porzuci wreszcie swójszalony plan, znów zacznie utrzymywać moje rodzeństwo, a ja będęmógł sam żyć z własnych dochodów.Nie potrzebowalibyśmy wiele,wystarczyłby domek w Chelsea.Pani mogłaby skorzystać z częściswego spadku, tak jak planowała pani, gdy już pozyska do niegodostęp.Przynajmniej nie byłaby pani uwiązana do takiego drania jakHyatt, który nie miał dość przyzwoitości, by choćby posłać list zinformacją, iż zmienił adres.To był bolesny komentarz.- Być może nie mógł - rzekła, dając nieco upust największymobawom.- Zgodnie z tym, co mówi Freddy, pani narzeczony jawnie opuściłpensjonat, a opłata za pobyt została uregulowana w całości.Toniepodobne do człowieka, który rzekomo zniknął, napotkawszyniebezpieczeństwo.143Niech licho porwie Freddy'ego i jego gadulstwo.Ciekawe, jakiejeszcze z ich prywatnych spraw zdążył omówić z OHverem.- Nie zna pan Nathana.On by nigdy.Nie mógłby.- Porzucić pani bez słowa? Najwyrazniej mógł, i to właśnie uczynił.Markiz dzgnął ją tymi słowami niczym szpadą.- Powiem panu, 01iverze, że żadnego z was nie potrzebuję.JeśliNathan naprawdę ucieka przed ożenkiem ze mną, odziedziczę majątekpapy i zrobię z nim, co zechcę.- Gdy już go pani otrzyma.Jednak dopóki Hyatt się nie pokaże lubnie potwierdzimy jego śmierci, pani finanse będą w opłakanym stanie.Uwolnienie majątku z zawiłości spadkowych może potrwać lata.- Ja.Jestem pewna, że papa przygotował nas na takąewentualność.- Tak jak zabezpieczył panią, kupując dla niej męża.- Nie zrobi! niczego podobnego! - Zaczęła mówić szeptem.- To nietak.Smutek i uraza w jej głosie wzbudziły w Ohverze pewnego rodzajudesperację.Pochylił się ku Marii, a jego oczy płonęły gorączką.- Nawet jeśli zabezpieczy! panią i dostanie pani pieniądze w porę,by uniknąć przymierania głodem, czym to się skończy, jeśli nieskromnym i cnotliwym życiem szanowanej starej panny?- Mogłabym wyjść za mąż.- Nigdy nie mając pewności, czy zalotnicy pragną pani dla niejsamej, czy dla pieniędzy.- To nie gorsze od bycia pożądaną jedynie dla mego ciała.- Nie tylko o pani ciało mi.- Urwał wyraznie roztrzęsiony.Obawia! się myśli, których omal nie wyjawił.- Nie wyobraża sobiepani, co oznacza beznamiętne małżeństwo.Taki związek łączył mychrodziców, a jedyną144emocją w nim były niechęć i rozgoryczenie.Pomiędzy jednąkłótnią a drugą nawet nie oddychali tym samym powietrzem.Markiz powoli zdjął dziewczynie rękawiczki.Znieruchomiała podjego hipnotyzującym spojrzeniem.- A teraz patrzę, jak zmierza pani beztrosko w tę samą pułapkę, wmałżeństwo z człowiekiem, który odstawi panią na półkę wraz zinnymi posiadanymi dobrami, by sięgać po żonę tylko wtedy, gdy muwygodnie.- Rzuciwszy rękawiczki na siedzenie obok, ujął dłonieMarii i począł gładzić kciukami wierzch każdej z nich.- Jeśli w ogólego pani jeszcze kiedykolwiek spotka.Tą uwagą trafił w samo sedno jej lęków: obawiała się, iż Nathanpragnął jedynie zaspokoić dzięki niej własne ambicje.Nie chciała tegosłuchać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]