[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wstał i obdarzył ją bezbarwnym uśmiechem.Wydawał się usatysfakcjonowany, cowzbudziło jej niepokój.- Proszę mi powiedzieć, jeśli spotka pani taką osobę.Chciałbym ją zatrudnić.* * *Dwie godziny później Chess znowu siedziała w pomarańczowo - kremowym salonie domuPyle’ów.Zajęła miejsce przed kominkiem.Przeglądała notatki.Powinna jeszcze zamienić zPyle’ami kilka słów i będzie mogła stąd wyjść.Ani minuty później.Jeszcze nie czuła swędzenia,ale powrót do domu zajmie jej prawie godzinę, a chciała zostawić sobie trochę zapasu.Skoro sprawdzała notatki, mogła równie dobrze sprawdzić telefon.Żadnych nieodebranychpołączeń.Żadnych wiadomości.Nic.Rozmawiała z Lexem rano, ale.Zamknęła oczy i odsunęła od siebie tę myśl.Nie powinna myśleć o niczym poza pracą,zwłaszcza że miała teraz jasny umysł.Dwaj inni ochroniarze też widzieli duchy.Wszystkie historie były podobne i pasowały dotego, czego doświadczyła na własnej skórze.Zapach - cały czas go czuła, mężczyzna w luźnejkoszuli, jakiś inny mężczyzna, kobieta, którą widziała w lustrze w łazience.Morderca i dwie ofiary.Brakowało tylko jednego mężczyzny, pewnie syna.Chyba że tojego Roger widział w łazience dla gości.No i Oliver Fletcher.To interesujące.Najwyraźniej był przyjacielem Pyle’a i wielbicielemjego talentu.Ale też pogardzał nim i jego rodziną, niezależnie od tego, ile rozbieranych imprezzaliczył w tym domu.Zastanawiała się czy przyleciał specjalnie na to przyjęcie, czy miał jakiś innypowód, żeby się tu zjawić.Pracował z Rogerem nad serialem telewizyjnym.Może miał teżprodukować jego film?Będzie musiała zapytać o to Rogera.Właśnie wchodził do pokoju z szerokim uśmiechem nawesołej twarzy.Sprawdziła jego oczy.Źrenice trochę rozszerzone, ale nic wielkiego.Przypomniałasobie, że nie znalazła w pokoju Pyle’ów żadnych prochów.Może trzymał je w gabinecie? Cholera,będzie musiała wrócić tu z Rączką, uśpić ich i zajrzeć do tamtego pokoju.Szczególnie że miało tammiejsce ciekawe zdarzenie.Ten tydzień chyba nigdy się nie skończy.Martwe dziwki, ogromny dom pełennieszczęśliwych ludzi i żadnej odpowiedzi.Mogło być gorzej, wiedziała o tym z doświadczenia.Ale to jej wcale nie pocieszało, nie tak,jak zazwyczaj.- Jak idzie sprawa? - zapytał Roger.- Czy wszyscy są pomocni? Zapewnili pani wszystko,co niezbędne?Kiwnęła głową.- Tak, wszyscy zachowują się super.Wyraźnie się uspokoił.- Znakomicie.Znakomicie.Proszę dać znać, jeśli będzie pani jeszcze czegoś potrzebowała.- Właśnie się nad czymś zastanawiałam.Pracownicy, którzy widzieli zjawy, mówią ocharakterystycznym zapachu.Ale pan o nim nie wspomniał, gdy opowiadał pan o swoim spotkaniuz duchem.Pamięta pan jakiś zapach?Roger zmarszczył czoło.- Nie.chyba nie.Czułem się wtedy trochę dziwnie, ale pomyślałem, że to pewnie dlatego,że wypiłem za dużo kawy.Wie pani, kofeina sprawia, że robię się trochę nerwowy, nie potrafięnormalnie myśleć.Ale nie zauważyłem żadnego zapachu ani nic takiego.- Zawsze tak było czy tylko wtedy, za pierwszym razem? Na przykład tej nocy, kiedyzaatakowano was w sypialni? Wtedy nie pił pan kawy.- Nie, chyba nie.Nie.Przepraszam, panno Putnam, to było okropne.Nie pamiętam, czyczułem jakiś zapach, czy nie.Myślałem tylko o Kym.I o tym, co się stało.Pokiwała głową i uśmiechnęła się, chcąc mu pokazać, że rozumie.- Oczywiście.- Czytała pani artykuły? O tych morderstwach? - Wzdrygnął się.- Nie rozumiem, jak ktośmógł zrobić coś takiego.A kiedy pomyślę, że to się stało tutaj, na tej ziemi.Okropne.Nicdziwnego, że wrócili.- Cóż, to nie zawsze jest kwestia.- Myśli pani, że jeśli odkryjemy, kto ich zabił, to sobie pójdą? Zastanawiałem się nad tym.Jak w starych książkach.Wie pani, gdy trauma mija, bo prawda wychodzi na jaw.Czy to sięzdarza?Nie mogła się powstrzymać od uśmiechu.Wydawał się pełen nadziei.- Obawiam się, że nie, panie Pyle.Próbowaliśmy tego nieraz, ale odkryliśmy, że nie robi tożadnej różnicy.Nawet jeśli odkryjemy prawdę, umarli tego nie czują.To ich nie dotyczy, nie ma nanich wpływu, więc nie mogą pójść dalej.To znaczy ci, którzy są w pułapce.Już po raz trzeci rozmawia na ten temat.To nie mógł być zwykły zbieg okoliczności.Cochciała sobie powiedzieć? Czego nie rozumiała?- Była pani w Mieście Wieczności? Jak tam jest?Przykleiła do twarzy sztuczny uśmiech.- Bardzo cicho.I przerażająco.Ciemno, zimno, a wokół pełno duchów.Resztki życia, sunące w ciszy poogromnej przestrzeni.Nic.Najwyraźniej była jedyną osobą, która tak myślała.Nikt inny nie miał problemu z Miastem.Ale dla niej to był.koszmar.To miejsce wydawało jej się tak okropne, że warto było żyć,chociażby po to, by go unikać.Zmieniła temat.- Poznałam Olivera Fletchera.Spotkałam go w pomieszczeniu ochrony.- Olivera? Świetnie.To interesujący człowiek.Bardzo mi pomógł.Jest chyba najlepszymprzyjacielem jakiego kiedykolwiek miałem.Zawdzięczam mu całą karierę.- Ależ kochanie, nie bądź taki skromny.Do wszystkiego doszedłeś własną ciężką pracą.Chess musiała przyznać, że Kym Pyle wiedziała, jak zrobić dobre wejście.Dzisiaj miała nasobie obcisły czarny sweterek z głębokim dekoltem i czerwone wąskie spodnie.Jasne włosyzwiązała z tyłu w gładki kucyk.Przejechała szkarłatnymi paznokciami po włosach Rogera, obdarzając go ciepłymuśmiechem, o który Chess by jej nie podejrzewała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Gratton Tessa Magia krwi 02 Strażniczka krwi
    Andrews Ilona Kate Daniels 04 Magia Krwawi
    Andrews Ilona Kate Daniels 04 Magia Krwawi(1)
    Max Freedom Long Magia Cudów [up by Esi]
    Feehan Christine Mrok 04 Mroczna magia
    Christine Mrok 04 Mroczna magia
    Shelby Philip Magia marzeń
    Magia Wikingów Adrian Devine
    Chuck Logan [Phil Broker 03] Absolute Zero (v5.0) (epub)
    Anne Rice 2 Kara dla Spiacej Krolewny
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl