[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo jaki ojciec kazałby córceuwieść kogoś? Bardzo zły& Och, jak się każe to zrobić nawet nie córce, ale jakiejś zwykłejdziewczynie, to też się jest złym człowiekiem.Tak myśli Jasper, ale icoś jeszcze sobiemyśli.Jakie ma dowody? %7ładnych.Ale myśli, że jednak panna Lisette jest hrabianką,córką bardzo złego człowieka. Tak sądzisz? Rian dumał oczymś przez chwilę. Ciekawe, które znaswymyśliło, że hrabia przywłaszczył sobie nazwisko jej ojca.Nie pamiętam, czy ja, czyLisette.To proste ibardzo logiczne wyjaśnienie.Jeśli jednak masz rację, że ona jest córkąhrabiego, córką Edmunda Bealesa, to niech Bóg ma nas wswej opiece.Co ja jejnaopowiadałem otym człowieku! Aż trudno mi sobie wyobrazić, jakie wrażenie to na niejwywarło.Jak uraziło ją iwzburzyło.Mój Boże, jestem kompletnym głupkiem, że sam nato nie wpadłem! Jego córka.Tak musi być! Nic dziwnego, że mnie okłamuje, nawet jeślimi wierzy.Ruszaj się szybciej, Jasper.Musimy jak najszybciej wrócić do obozowiska. Tak jest!Jednak gdy tam dotarli iRian otworzył drzwi wozu, po Lisette nie było ani widu,ani słychu.Na podłodze leżały kawałki liny, ana ławie pokazny nóż.Rian zaniósł go do wciąż tlącego się ogniska ipokazał Jasperowi ślady krwi naostrzu. To moja sprawka wyznał ze smutkiem. Siłą chciałem zapewnićbezpieczeństwo ijej, isobie.Niech Bóg mi wybaczy, bo Lisette nigdy tego nie zrobi. Dokąd teraz, poruczniku? Wziął od niego nóż iwytarł ostrze otrawę. Przecież wiadomo& Zmojej winy ma tylko jedno wyjście.Musi wrócić dodworu itam szukać odpowiedzi.Zwijajmy obozowisko iprzenieśmy się na wypadek,gdyby Lisette wysłała za nami ludzi hrabiego, chociaż wątpię, czy chce na nas donieść. Co innego jej pozostało, panie poruczniku? spytał Jasper, idąc po GogaiMagoga. Wypytać go.Na miejscu Lisette zażądałbym od hrabiego, żeby zaprzeczyłwszystkiemu, co powiedziałem.Jeśli jednak jest jego córką, aon mimo to wysłał ją dołóżka wroga, to co jest warta jego ojcowska miłość? Jest mu przydatna, to wszystko.Aleco się stanie, gdy już nie będzie przydatna? Lisette jest uczciwa, więc jeśli hrabia niezdoła jej przekonać oswojej niewinności, stanie się jego wrogiem.Ahrabia wrogów&Och, musimy wierzyć, że Lisette jest więzniem hrabiego.Gdybym sądził inaczej,zabiłoby mnie to szybciej niż francuska kula.Denys nie spał na strychu we dworze.Lisette nigdy nie wiedziała, czy dlatego, żenie mógł mówić isłużące się go bały, czy po prostu czuł się lepiej wciasnym pokoiku nadstajniami.Cieszyła się, że dzięki temu może łatwo zakraść się do niego iniepostrzeżeniezaprowadzić do obozowiska, nie pokazując się nikomu innemu we dworze.Ostrożnie minęła domek, wktórym mieszkali ludzie jej ojca.Czasem było ichtylko kilku, czasem nawet dwa tuziny.Wtedy musieli spać niemal jeden na drugim.Dwór był bardzo skromny jak na rezydencję arystokraty, ale hrabia Beltraneutrzymywał też dom wParyżu.Lisette zwróciła na to uwagę dopiero wtedy, gdy hrabiapowiedział jej, że nigdy nie zamierzał zostać we Francji na stałe, nawet gdyby Bonapartena dłużej wrócił do władzy, dlatego wydawanie nadmiernych kwot na siedzibę, wktórejrzadko się bywa, ma niewiele sensu.Jego prawdziwym domem była Anglia, tamzamierzał się osiedlić iżyć jako bogaty iwpływowy człowiek, któremu nawet królowie siękłaniają, gdy mają wtym interes.Zawsze wydawało jej się, że oba francuskie domy ojca są mimo wszystkookazałe.Jednak po namyśle doszła do wniosku, że piękne jest wnich tylko umeblowanie.Ameble hrabia zpewnością zamierzał zabrać do Anglii.Czy ją także?Początkowo bez wątpienia spełniała jego oczekiwania.Była szczęśliwa, że możekogoś nazywać papą, cieszyła się każdym nowym widokiem, smakiem, strojem.Aksiążki! Tyle książek było do przeczytania wbibliotece, prawdziwych książek, nie tylkowzniosłych traktatów.Papa polecał jej szczególnie Machiavellego inawet próbowałaczytać Księcia, jednak autor wydał jej się jednak zbyt zapatrzony wsiebie, ajego poglądyna świat iludzką inteligencję wpędziły ją wprzygnębienie.Kiedy wszystko zaczęło się zmieniać? Wtedy, gdy pierwszy raz spotkała wedworze Loringę.Ta kobieta przerażała ją mrocznym charakterem.Nawet gdy opowiadałahistorię śmierci jej nieszczęsnej matki, Lisette wyczuwała, że nie jest to wszystko, copowinna wiedzieć.Mimo to miała dom, papę iuważałaby za niewdzięcznicę, gdyby go wypytywała,to iowo podawała wwątpliwość, atym samym kwestionowała ijego szczerość, iswój nowylos.Ajuż zpewnością nie spytałaby papy, dlaczego potrzebował tak wiele czasu, by po niąprzyjechać.Przystanęła przy wrotach do stajni ijeszcze raz przemyślała swój plan.Zpewnością musiało być gdzieś boczne wejście.Gdy zaczęła ostrożnie obchodzićbudynek, zauważyła mniejsze drzwi wdrewnianej przybudówce.Wstrzymała oddech ipchnęła je.Aatwo ustąpiły.Znalazła się wmroku iprzezchwilę czekała, by cokolwiek zobaczyć. Denys? zawołała wkońcu cicho, choć zdawało jej się, że głos wraca odbityechem od krokwi.Wdrugim końcu budynku zarżał koń.Postąpiła kilka kroków wgłąbstajni iznów zawołała: Denys, to ja, Lisette.Twoja przyjaciółka Lisette, pamiętasz?Denys!Aż podskoczyła, gdy jakaś dłoń opadła na jej ramię.Boże, oby to był on! błagała wduchu, obracając się.Izogromna ulgą spojrzała na uśmiechniętego Denysa. Jak się cieszę, że cię widzę. Odwzajemniła uśmiech. Denys, zaprowadz mniedo siebie, żeby nikt mnie nie zobaczył.To ważne, bardzo ważne, by nikt nie wiedział, żetu jestem. Gdy Denys przekrzywił głowę icoś zabulgotał, dodała uspokajająco: Wszystko wporządku.Byłam bardzo ostrożna.Hrabia nie wie, że tu jestem.To będzienasz sekret, dobrze?Denys skinął głową, po czym wskazał kierunek ręką izaczął iść.Ruszyła za nimmiotana wątpliwościami.Jak wydobędzie odpowiedzi od kogoś, kto nie może mówić?Jednak dzięki Rianowi mogła przynajmniej postawić właściwe pytania.Miała pewne kłopoty, by wspódnicach nadążyć za Denysem, apotem wspiąć sięna drabinę prowadzącą pod same krokwie, jakoś jednak pokonała tę przeszkodę, aDenyschwycił ją za nadgarstki iwciągnął na stryszek.Wzdrygnęła się zbólu, ale poszła za nimdo jego klitki, wktórej nawet drzwi wydawały się nie na miejscu. Nic mi nie jest Denys, to tylko draśnięcie. Wskazała nadgarstek iusiadła naniskiej pryczy, która stanowiła jedyny mebel wpomieszczeniu.Zaczęła odwijać opatrunek ze skrawka halki.Rana była ceną za uwolnienie sięzwięzów.Denys wziął obtłuczony dzbanek, nalał wody do miski, zmoczył odwiniętykawałek halki iprzemył zaschniętą krew.Rozcięcie było głębokie, ale na szczęście żadneduże naczynie krwionośne nie zostało uszkodzone.Lisette przyglądała się tym zabiegomzsercem podchodzącym do gardła, wkońcu jednak rana znikła pod opatrunkiemzczystego płótna. Dziękuję, Denys, bardzo jesteś miły.Jak się miewasz?Wzruszył ramionami, apotem rozpostarł ramiona ito było wszystko, co miał wtejsprawie do powiedzenia. Hrabia jest we dworze, prawda?Skinął głową. Czy wszyscy są wzburzeni moim wyjazdem?Spojrzał wsufit, jakby zastanawiał się, jak wyrazić to, co ma do przekazania, anakoniec zacisnął dłonie na swojej szyi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]