[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczuła, jakby krew zaczęła gęstnieć wjej Ŝyłach, płynęła wolniej, zaś jej krocze zrobiło się gorące i mokre.Odsunęła pościel.Pod bandaŜami zakrywający¬mi ranę delikatnie unosiły się iopadały piersi mło¬dej kobiety.Idealne, pełne, lecz jędrne, wypręŜone zachęcająco.Celeste połoŜyła drŜącą dłoń na jed¬nej z nich.Dziewczyna wciąŜ miała gorączkę,przez co jej skóra była nienaturainie rozgrzana.Od czasu do czasu poruszała się•Celeste niechętnie okryła ją pościelą• JuŜ dawno nie czuła takiego poŜądania.Niemiało znaczenia, czy jego obiektem był męŜczyzna, czy kobieta.N aj¬waŜniejsza byłauroda tego obiektu.W tym wypad¬ku piękno cielesnej formy, elegancja, emanujący zcałej postaci wdzięk i esencja czystości powodo¬wały u Celeste przyspieszone bicieserca i wilgoć między nogami.JakaŜ cudowna istota, pomyślała, smakując daw.no zapomnianą Ŝądzę.Jejpodniecenie wciąŜ rosło.nabrzmiewało tak samo jak zwiotczałe piersi.I co la naleŜydo mnie.Postanowiła, Ŝe dziewczyna przeŜyje.Sama tego dopilnuje.Kiedy się wykuruje, powoliwdroŜy j'I do nowej roli, wykorzysta maksymalnie, nie nisz¬cząc jej ducha.OczywiścienajwaŜniejsze są pienią¬dze, lecz przy odpowiednim podejściu korzyść będzie o wielewiększa niŜ kolejne monety w jej sa.szetce.O wiele większa.Miała własne plany związane z tą piękną, młode, dziewczyną•* * *Damien oprzytomniał nieco na dźwięk nieustęp¬liwego pukania, jednak nie wstawał zfotela.Po chwili klamka opadła, drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł wysoki, dostojnypokojowy.Claude-Louis Arnaux był tylko dwa lata starszy od Damiena, miał małegosynka, zaś jego Ŝona słuŜyła jako gospodyni.- Przyjechał generał Moreau.Czeka na dole w gabinecie.Moreau.Chryste.PrzecieŜ nie moŜe pozwolić, Ŝeby generał zobaczył go w takimstanie.- Powiedz mu, Ŝe jestem chory.I Ŝe przepraszam, ale nie jestem stosownie ubrany, byprzyjmować go¬ści.Powiedz, Ŝe przyjdę do niego dziś po południu.Claude najwyraźniej odczuł ulgę.Damien wie¬dział, Ŝe przyjaciel bardzo się o niegomartwi.- Dobrze.KaŜę przygotować kąpiel i czyste ubranie.Damien skinął głową, jak zawsze wdzięczny za niezmienną lojalność przyjaciela.Wygramolił się z fotela i stanął przed wygasłym kominkiem.Przez kilka dni w ogólenie opuszczał pokoju.Miał hrudne włosy, nie ogoloną twarz, pomięte i popla¬mioneubranie.Kopnął pustą butelkę po koniaku.Rozbite szkło zachrzęściło mu podobcasem.- Nom de Dieu - wymamrotał.Spojrzał w ozdob¬ne lustro i aŜ syknął, wciągającgłęboko powietrze.Wyglądał strasznie.I tak samo się czuł.Śmierdział stęchłą brandy,język miał wyschnię¬ly i sztywny jak skórzany pasek, głowęrozsadzał mu pulsujący ból.Zapragnął wcisnąć się do tej bu¬lelki, z którą nierozstawał się przez ostatnie czte¬ry dni, lecz alkohol wcale nie pomagał.Zresztą niemógł ukrywać się przed samym sobą w nieskoń¬czoność.Aleksa nie Ŝyła - nigdy sobie tego nie wyba¬czy.I w głębi duszy nigdy nie zabije wsobie rozpa¬czy.Na zewnątrz jego roztargnienie wkrótce zosta¬nie zauwaŜone,podobnie jak głębia jego uczucia, a na to nie mógł sobie pozwolić.Claude-Louis wrócił.Był jednym z cidevants, by¬łych członków arystokracji,emigrantem, który nie¬dawno wrócił do ojczyzny.Gdyby nie doszło do re¬wolucji,gdyby Ludwik wciąŜ siedział na tronie, Claude w dalszym ciągu byłby hrabią.Atymcza¬sem pełnił rolę słuŜącego.a przynajmniej takie sprawiał wraŜenie.- Cieszę się, Ŝe wrócił pan pomiędzy Ŝywych - powiedział Claude.Damien pomyślał, Ŝe to poboŜne Ŝyczenie.- Byłem głupcem.Zadna kobieta nie jest warta takiego Ŝalu.- Zza pleców słuŜącegowyłonili się kolejni, niosąc balię z parującą gorącą wodą.Clau¬de- Louis zaczekał, aŜwyszli, i zamknął za nim i drzwi.- Skończmy to udawanie.Znamy się o wiele za długo na takie gierki, n'est ce pas?Damien westchnął.- Słusznie, mon amio Nie miałem zamiaru od¬grywać komedii.- Przeczesał dłoniąfalujące czar¬ne włosy.- Czasami sam juŜ nie wiem, gdzie koń¬czy się gra, a zaczynarealne Ŝycie.- No właśnie, przyjacielu.To chyba jest prawda dla kaŜdego z nas.Damien zrzucił ubranie i zanurzył się w miedzia¬nej wannie, z rozkoszą pławiąc się wciepłej, oczyszczającej kąpieli.Odpoczywał z głową opartą o krawędź i zamkniętymioczami.Przez moment zobaczył Aleksę, która odpowiedziała uśmiechem na coś, copowiedział.Podziwiała jego piękne pta¬ki, w jej twarzy \Yidział szczęście.Zobaczył,jak z błyszczącymi oczami rozmawiała z jego matką, broniąc go, gdy tymczasempowinna bronić siebie.I wtedy" ujrzał, jak biegnie ku niemu po plaŜy.Widział przeraŜenie, skruchę i ogromny smutek.Cały świat emocji ukazany na twarzypełnej niepo¬koju - niepokoju o niego.Ten widok tak bardzo chwycił Damiena zaserce, Ŝe momentalnie wybu¬dził go z letargu.DrŜącą ręką sięgnął po białymu¬ślinowy ręcznik, który Claude-Louis natychmiast mu podał.- Jesteś słaby.Długo nic nie jadłeś.Szef kuchni przygotuje coś do jedzenia.Zpełniejszym brzu¬chem od razu poczujesz się lepiej.Damien nie odezwał się.Na samą myśl o posił¬ku Ŝołądek wyraźnie zaprotestował:Jednak posta¬nowił, Ŝe się zmusi.Miał do wykonania pewne zadanie i chociaŜwszystko poszło inaczej, niŜ to so¬hie zaplanował, znajdzie sposób, aby uratowaćsy¬t uację.Praca pomoŜe ukoić ból, poniewaŜ miała ściśle określony cel.Teraz uczepisię tego celu tak mocno, jak nigdy dotąd.U czepi się, chociaŜ doskonale wie, Ŝe bez wzglę¬du na powodzenie misji cena, którązapłacił, była zbyt wielka, Ŝeby mógł ją znieść.* * *- A więc, ma belle, jak się czujesz?Aleksa przyglądała się krzykliwie ubranej kobie¬cie, która siedziała w fotelu obitymwyblakłym perkalem._ Niemal jak nowo narodzona dzięki pani, madame Dumaine.- Piły kawę zporcelanowych fili¬Ŝanek, niepasujących do tego obskurnego, urzą¬dzonego bezodrobiny smaku pokoju._ Myślę, Ŝe za kilka dni będziesz gotowa wyjść w świat.Wszyscy padną, kiedy cięzobaczą• Aleksa pobladła._ Madame, wiem, jaka była pani dla mnie dobra, wiem, Ŝe zawdzięczam pani Ŝycie, alebardzo pro¬szę, niech mnie pani wypuści._ Wałkowałyśmy ten temat chyba z tuzin razy, moja droga.Zapłaciłam za ciebiefortunę• Spędzi¬łam przy twoim łóŜku wiele godzin, karmiłam cię, pielęgnowałam ichroniłam.Ten dług musisz spłacić._ JuŜ mówiłam, Ŝe jestem bardzo bogata.Jeśli bezpiecznie wrócę do Anglii.- Ba, do Anglii! Zostaniesz tutaj!- Ale z pewnością•••_ Przeszłość jest juŜ zamknięta, moja gołąbeczko.Im prędzej przyjmiesz to dowiadomości, tym będziesz szczęśliwsza.Teraz naleŜysz do mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]