[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trochę bliżej! szeptał znów Birger, zaciskając raz po raz zęby, jakby chciał nakłonid swegowroga do tego, iżby ów uczynił krok zbliżający ku śmierci.Rajtarzy Knuta Wysokiego jechali wciążstępa, a tuż za nimi ukazało się całe mrowie długich kopii.- Najpierw zaatakujemy kopijników powiedział Birger do Gregersa i znów uniósł i opuściłtarczę.Ten sam gest wykonał zaraz rycerz Emund na swoim niecierpliwie taoczącym dereszu i otowszystkie łuki zostały napięte i skierowane ukośnie ku niebu.Była chwila tak wielkiego napięcia, że Gregers miał wrażenie, iż jego rozkołatane sercewyskoczy z piersi.Nigdy przedtem niczego podobnego nie oglądał, słyszał tylko wiele opowieści otym.Jego ojciec ponowił wreszcie szybki znak dawany tarczą, który powtórzył rycerz Emund, iokazało się, że wszystko, co opowiadano o tej chwili jest prawdą.Niebo pociemniało, powstał szum, jakby roztaoczyło się tysiąc żurawi, a potem wyglądało nato, ze na nieprzyjacielskie wojsko spadła boska żelazna pięśd.Ku niebu, spowijanemu już przeznastępne czarne chmury, unosiły się już w jednym czasie krzyki wywoływane bólem i przerażeniem, iprzemieszane z rykiem koni i brzękiem oręża.Po trzeciej salwie strzał wszyscy łucznicy po stronie Folkungów zabrali swą broo i bezszczególnego pośpiechu, coraz mniejszymi krokami, pobiegli do lasu.Z przeciwnego kierunku minąłich rycerz Bengt ze swym chorążym z Forsvik, ci bowiem jechali truchtem z góry na dół, ażebydołączyd do owych dwóch szwadronów, które dotychczas służyły po prostu jako przynęta, abynieprzyjaciel pokusił się o atak.Po stronie Folkungów powstały na potrzeby ataku dwie linie, a to wtym celu, by rozprawid się z nieprzyjacielskimiCzas łotrów 323rajtarami, którzy pozostawali w siodłach, potem zaś dopaśd piechotę, ustawioną tak daleko w tyle, żenie dosięgną jej deszcz strzał.W tym samym czasie rycerz Sigurd ze swymi pięcioma szwadronami wszakże on wyróżniłherb z Forsvik, umieściwszy go na czele kolumny z wielką prędkością przejechał dookoła pola bitwy,ażeby odciąd nieprzyjacielowi drogę ucieczki do tyłu.Następnie szwadrony rycerza Bengta przypuściły szturm na nieprzyjacielską armię, zabijającwszystkich na swej drodze, po czym szybko się przeformowały tak, by czwórki rajtarów mogły ruszydwe wszystkich kierunkach w przód i w bok i powybijad uciekających piechurów.Tak oto zaczęła się raczej rzez nizli bitwa.Ludzie Knuta nie mogli się nawet salwowad ucieczkądo tyłu, tam bowiem powstawała powoli długa linia ataku, tworzona przez osiemdziesięciu ludzi zForsvik, którzy trzymali kopie w pogotowiu.Osobliwy był to widok: armia Knuta osaczona ze wszystkich stron i skazana na to, żeniebawem pozostaną wśród żywych tylko rycerze z pocztu sztandarowego, nadto sam Knut i tacyjego ludzie, jak Knut Kristinsson, jarl Ulf Fasi, arcybiskup oraz im podobni wielmoże.Spełniły sięzresztą nadzieje Birgera, albowiem poprzedniej nocy główne siły Knuta oraz jego własna drużynaschroniły się na niższym wzgórzu, która to pozycja narażała rychłe okrążenie i bezradne przyglądaniesię grupom rajtarów ze strony Folkungów, przemierzających pole bitwy wzdłuż i wszerz gwolioczyszczenia go z niedobitków.Trwało to dośd długo, kiedy Birger zabrał swego chorążego ze sobą i lekkim truchtemprzejechali obaj przez nasączone krwią pole ku okrążonemu nieprzyjacielowi.Birger zatrzymał się wodległości równej zasięgowi strzału z łuku i przez dłuższą chwilę badał sytuację, po czym wezwał dosiebie szwadron ludzi z Forsvik i rozkazał, iżby utworzyli dwie linie, po ośmiu na każdej.Na polu bitwycichły tymczasem odgłosy walki i słychad było nieliczne już okrzyki dogorywających.Gdy Birger uznał, że dośd długo czekał ,by tamtych na wzgórzu sparaliżował strach, by poczulichłód na całym ciele, powoli wyciągnął miecz, a kopię opuścił na ziemię, i rozkazał rajtarom wokółsiebie uczynid to samo.Następnie dał uniesieniem ręki znak, iżby przystąpiono do ataku, i już pochwili wjechali wszyscy między te ostatnią gromadkę nieprzyjaciół.Birger bez trudu rozpoznał Knuta po złotej koronie na hełmie.324 Jan Guillou Dziedzictwo rycerza Arna Knut zaś wiedział oczywiście, kto się doo zbliżał w pierwszym momencie pomyślał nawet, żezręcznie umknął przed Birgerowym mieczem, zasłużyli się bowiem obok siebie i dla Birgera była tonieco mniej korzystna sytuacja.Lecz już w następnym momencie koo Knuta padł jak zaszlachtowany,ponieważ Birger rozpruł mu grzbiet.A sam Knut Holmgersson nie zobaczył przez swójniespodziewany upadek z konia tego, iż następny cios skierował Birger w jego kark.Tych z otoczenia Knuta, którzy jeszcze nie zginęli, tak absorbowała obrona przed innymiludzmi z Forsvik, że żaden nie mógł przyjśd swemu królowi z pomocą, i większośd z nich padła, zanimBirger obwieścił koniec.Na niewysokim wzgórzu pozostało zaledwie dziesięciu żywych, wokół nich, dwaj biskupi,których żaden z Folkungów nie zaatakował, ranny Knut Kristinsson, sędzia Lauretius z Tiundalandiioraz dotychczasowy jarl Knuta Wysokiego Ulf Fasi z Bjalbo, należący do rodu Folkungów.Zwycięzcy i pokonani zachowywali spokój i przypatrywali się sobie nawzajem.Słooce stało jużtrochę wyżej i wraz ze słabym wiatrem zdołało prawie całkiem rozproszyd mgłę.Z oddali docierałyodgłosy pościgu Folkungów za garstką nieprzyjaciół, którzy dzięki łutowi szczęścia czy też z Bożąpomocą wydostali się z okrążenia i teraz konno albo pieszo usiłowali umknąd i ocaled. To, właśnie to jest moment tryumfu pomyślał Birger.Wszystko, co musi nastąpid, będzieraczej pracą.I pochłonie ona znacznie więcej czasu.Birger ustawił cztery szwadrony w czworobok dokoła garstki pokonanych, wezwał do siebieGregersa i bez pośpiechu przejechał z flagą królewską w ręku dwa okrążenia, mijając ponuroprzyglądających się temu nieprzyjaciół.Potem zatrzymał się przy zwłokach Knuta Holmgeirssona iswych wciąż zakrwawionym mieczem wskazał Ulfa Fasiego, który sapał, był blady na twarzy i miałranę w jednej ręce.Następnie Birger skierował władczym gestem swój miecz ku trzem koronom nachorągwi Knuta, przez innego rannego, który siedział obok swego jarla, z wielkim wysiłkiemutrzymywanej w pozycji pionowej.I stało się to, co musiało się stad.Ulf Fasi dał swemuconfanonierowi znak, iżby ten podjechał do Birgera i wręczył mu chorągiew Knuta Wysokiego.Birgerujął chorągiew jedną ręką i przekazał ją Gregersowi, który trochę się natrudził, zanim ją umieścił wskórzanym bucie pod jednym ze strzemion i uchwycił wraz ze swoją chorągwią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]