[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piętnastolatka nie powinna masturbować się za pomocąwibratora, co do tego była przekonana.Czy Milly wiedziała, co robi jej córka, kiedyona wychodzi z domu? Spacer nieco ostudził jej emocje.Jasne, nie była to jej sprawa,ale jedno ją nadal gnębiło.Ta dziewczyna przyjazniła się z Melanie.Ann nie chciałanawet myśleć o tym, co zrobiłaby, gdyby zastała Melanie w takiej sytuacji.I cóż za dziwne słowa szeptała Rena?Ann postanowiła dać sobie na wstrzymanie.Jeśli wspomniałaby o tym Milly,jedynie wprawiłaby ją w zakłopotanie i byłoby z tego więcej szkody niż pożytku.Nobo jak miałaby o tym powiedzieć? Hej, Milly, widziałam, jak twój dzieciakmasturbuje się wibratorem wielkości kolby kukurydzy! Nie, nie mogła o niczympowiedzieć.Niech Milly sama martwi się swoją córką.Pickman Avenue była tak samo spokojna jak wcześniej.Kościelna wieżaodbijała jasne światło słońca.Ann przeszła przez ulicę i zatrzymała się.Spod sklepuodjeżdżał samochód.Ann wyszła na ulicę i spojrzała na auto.Niebieski mustang GT.Mój samochód.Chociaż nie mogła być tego pewna, wydawało jej się, że w środku widzi dwiepostacie.Ta po lewej przypominała Martina.Po prawej siedział ktoś podobny do Maedeen." " "Szklana rurka miała osiem cali długości i trzy ósme cala szerokości.Dothernasmarowała ją wazeliną i uśmiechnęła się szeroko.Potem zaczęła wsuwać ją przezdziurkę znajdującą się na czubku penisa Zacka.- Ostrożnie, kochanie - doradziła wifford.- Nie chcemy, by się stłukła.Jeszcze.Groza zajrzała Zackowi w oczy.Dwóch wreccan przywiązało go do stoługrubym sznurem.Jeden z nich był nowy, drugi to breowor.Odeszli od stołu i ustawilisię za plecami Maedeen i Wendlyn.Zack walczył z więzami, ale jedynie pościerałsobie nadgarstki.Wkładają mi we fiuta szklaną rurkę, dotarło do niego.I stłuką ją.To była jegokara.- Chciałeś ją przelecieć, co? - zapytała Maedeen, wifford.Jej głos był zimny i ostry jak jej twarz.- Nie - wycharczał Zack - przysięgam.Całowaliśmy się i to wszystko.Niezamierzałem zrobić nic więcej.- Nie?- Przysięgam!- Kłamie, matko - powiedziała Wendlyn, dother.Wzięła do ręki jego sflaczałego penisa, a drugą wepchnęła do środka jeszczejeden cal rurki, która wślizgiwała się bardzo, ale to bardzo powoli.- Proszę - głos Zacka drżał.Wifford skrzyżowała ręce na piersi i zmierzyła go wzrokiem.- Jeśli byś ją wydymał, skaziłbyś ją.Skaziłbyś świętą fulluht, zepsułbyśwszystko.- Ale nie zrobiłem tego! - krzyknął Zack.- Nie zrobiłem!- Zrobiłby, matko.To Zwinia.To peow.- Wiem, kochanie.Zack czuł, że więzy paliły go w nadgarstki, gdy się wiercił.- Nis w ohfo gast be mek a peow? - powiedziała wifford.- Give lof no?Befolclagu, urgodspellere, iesprece.- Powinniśmy to zrobić, matko - przekonywała ją dother.- Voelian thus wer, thuspeow?- Proszę - ryczał Zack.- Nigdy bym was nie uraził przed oczami.- Zamknij się! - wybuchnęła wifford.- Nigdy, nigdy nie wymawiaj jej imienia,ty gówno warty śmieciu! Nigdy!Zack wzdrygnął się, lecz wiedział, że nie może się ruszać, by nie stłuc rurki.Dwóch wreccan skręcało się, widząc, co się dzieje, lecz nie śmieli kiwnąć palcem.Zack wiedział, że mu nie pomogą.Nie mogli.Wifford uśmiechnęła się.Jej wzrok padł na genitalia Zacka.Dother wsunęłarurkę o kolejny cal do środka.- Matko, pozwól mi to zrobić.- No cóż.- Mamo.proszę!Zack czuł się, jakby przez jego ciało przeszedł prąd o dużym natężeniu.Młodadother oblizała wargi, koncentrując się na delikatnym wsunięciu rurki głębiej w jegocewkę moczową.- Byłeś niegrzecznym chłopcem, Zack.Ale my cię nauczymy.Ze strachu Zackczuł się, jakby ktoś rozciągnął go na łożu fakira.Walczył z samym sobą, by niedrżeć.Całe cztery cale szklanej rurki tkwiły w jego penisie.- Zackie, Zackie - powiedziała dother.Obracała rurkę na różne strony, gładziła ją palcami.- Mogę już ją stłuc, mamo? Mogę?- Kochanie, włóż ją najpierw trochę głębiej.Tak zrobiła.Ile jeszcze jej się tam zmieści?- Proszę, proszę, nie - powtarzał Zack.- Teraz, matko?- Dobrze, kochanie, ale stwórzmy odrobinę napięcia.Liczę do trzech.Na trzystłucz rurkę.- Jasne.- Gotowa?- Tak, mamo.Pot ściekał Zackowi po twarzy.Każdy staw w jego ciele płonął.- Jeden - powiedziała wifford.Zack zazgrzytał zębami.- Zackie, Zackie - nuciła dother.- Dwa.Nie, proszę, Boże, Jezu, nie.- Dwa i pół.Zack czuł rurkę na całej długości swojego oklapniętego penisa.- Trzy! - krzyknęła wifford.Zack wrzasnął.W pokoju rozległ się śmiech, jakby rozszalały się dzikie zwierzęta.Jednym,szybkim ruchem dother.Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!.wyciągnęła nieuszkodzoną rurkę z jego penisa.Zack opadł bez sił.Wreccanie przecięli jego więzy i zrzucili ze stołu.Zack,dysząc, zerwał się, by naciągnąć spodnie.- Dziękuję wam, dziękuję - mamrotał.Zanim wyszły z pokoju, wifford odwróciła się w drzwiach.- Melanie jest wyjątkowa - powiedziała.- Bardzo wyjątkowa.Pamiętaj o tymalbo następnym razem połamiemy tę rurkę tak, że będziesz szczał szkłem przez rok.Rozdział 20Ann nie spała do pózna.Co mogła powiedzieć? I czy była w ogóle pewna, żeto Maedeen siedziała z Martinem w samochodzie? Ale nie dbała o racjonalneprzesłanki.Była wściekła i pozwoliła złości przejąć kontrolę.Co więcej, Melanie wciąż nie wróciła do domu, przez co Ann wkurzyła sięjeszcze bardziej.Dziadkowy zegar stojący w foyer wskazywał dwudziestą drugą.Gdzie ona mogła być o tej godzinie? Co robiła?Kiedy po południu przyniosła Milly fiolkę z B-12, nie zająknęła się anisłowem na temat tego, co zobaczyła u niej w domu, z resztą tak zdecydowała jużwcześniej.Teraz kipiała z wściekłości, więc tym bardziej miała w nosie masturbującąsię Renę.Nie mogła zrozumieć, co Martin mógłby widzieć w Maedeen.Jebany pokurcz.Ann widziała, jak Martin na nią patrzył, kiedy stali w sklepie, i była świadoma, żebyć może zle interpretuje niektóre rzeczy.Może miała jakąś paranoję?Mimo wszystko pragnęła skopać jej to miniaturowe dupsko.Siedziała w cichej bibliotece przy foyer.Znikąd nie dobiegał żaden dzwięk, alampy dawały niewiele światła, co sprawiało, że czuła się obserwowana.Wcześniejwidziała, jak jej matka zanosi do piwnicy albumy z fotografiami.Otworzyła drzwi,weszła i wyszła, zamknęła je na klucz i poszła z powrotem na górę.Nie odezwała siędo Ann ani słowem, kiedy przechodziła obok, ale to było dla niej typowe.Tylko poco zamykać na klucz drzwi do piwnicy?I znowu Ann pomyślała, że ma to w poważaniu.W tym momencie pragnęłajedynie zjebać Martina, kiedy już będzie miał tyle odwagi, by wrócić do domu.Pomyślała, że zabije czas, oglądając telewizję, kiedy przypomniała sobie, że jejmatka nie uznaje tej formy rozrywki.Innymi słowy - w całym domu nie było anijednego odbiornika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]