[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uważam, że jeśli kobieta przed seksem nie jest podniecona, to powinna posmarowaćswoje strefy intymne lubrykantem facet się nie zorientuje.Niezmiernie cieszy mnie, że kiedy ludzie mówią sexy , myślą kobieta.Radością napawa mnie fakt, że społecznie przyjęło się, że reklamy wykorzystujące sekskierowane są albo do heteroseksualnych mężczyzn, albo do biseksualnych kobiet.Kobiety niechcą patrzeć na zdjęcia nagich mężczyzn! Wolą przyglądać się roznegliżowanymprzedstawicielkom własnej płci!Uważam, że pornografia słusznie skupia się na męskim punkcie widzenia.Nawet niezerknęłabym na tego typu rzeczy pokazane z perspektywy kobiety.Nie czuję potrzeby masturbowania się, bo nie jestem mężczyzną.Poza tym moikochankowie mogliby poczuć się zazdrośni.Nie potrzebuję orgazmów uważam, że czułość jest dużo ważniejsza.Kobiety nie majątakich ciągot jak mężczyzni.Tak właściwie to nawet nie wiem, co to takiego ten orgazm.Uważam, że kobiety, które nie zgadzają się z tym, że rynek zawłaszczył ich seksualność iuczynił z niej towar, po prostu nie lubią seksu.Zgadzam się z przesłaniem autobiografii najsławniejszej gwiazdy porno Jenny JamesonJak.kochać się jak gwiazda porno.Opowieść ku przestrodze i pragnę być tak wyzwolona jak jejautorka.Muszę jeszcze popracować nad udawaniem orgazmów.Myślę, że każdej z nas by się toprzydało.Czy ktokolwiek dopatrzyłby się w tym sarkazmu? Raczej w to wątpię.// zamieściła dziewczyna @ 20:43 LISTOPAD Zroda, 1 listopadaWłaśnie skończyłam udzielać wywiadu dla australijskiej rozgłośni radiowej.Ciągle nieprzyzwyczaiłam się, że wzbudzam takie zainteresowanie.Codziennie ktoś prosi, bym zabrałagłos w jakiejś sprawie.Jeszcze rok temu pracowałam po szesnaście godzin dziennie na planachfilmowych, a teraz spędzam czas, rozmawiając z mediami albo pisząc artykuły.Zdarza się nawet,że udzielam wykładów.Nie spodziewałam się, że moje życie aż tak się zmieni.Myślę, że wkońcu cała ta afera z ujawnieniem mojej tożsamości wyszła mi na dobre.Pisanie otworzyłoprzede mną nowe możliwości zawodowe.Chciałabym móc powiedzieć to samo o swoim życiuprywatnym. Czwartek, 2 listopadaProblem z byciem profesjonalną seksblogerką polega na tym, że twoja reputacja cięwyprzedza.Nie chodzi mi o podejście: Co za szmata, puszcza się na prawo i lewo (chociażciągle dostaję paskudne e-maile i komentarze od ludzi, którzy tak właśnie o mnie myślą), alebardziej o: Mam już o tobie wyrobione zdanie i raczej go nie zmienię.Kiedy więc poznaję mężczyzn przez wspólnych znajomych i zostaję im przedstawionajako Dziewczyna, której jedno w głowie, autorka seksbloga , reagują na mnie na jeden z dwóchsposobów: albo z wielkim seksualnym zainteresowaniem (często nieelegancko), albo znadzwyczajną ostrożnością.Druga reakcja nie jest dla mnie problemem zajęta doprowadzeniem do porządkuswojego życia tak prywatnego, jak i internetowego, zrobiłam krok w tył w kwestii przygodnegoseksu.Oczywiście zdarza się, że faceci mnie podrywają i online, i offline.Nie zaprzeczam, żeprzyjemnie łechce to moje ego, ale nie daję się skusić: wiem, że są zainteresowani Dziewczyną,której jedno w głowie, a nie prawdziwą mną.Trudność sprawiają mi sytuacje, w których mężczyzni nie wiedzą, jak na mniezareagować sprawiają wrażenie, jakby bali się, że po uściśnięciu im ręki chwycę ich za członekalbo rzucę się na nich i zaraz potem to opiszę.Zakładają, że interesuję się nimi tylko podwzględem seksualnym, a jeśli z ich strony nie ma takiego zainteresowania, to trzymają się nadystans (czasem robią tak nawet wtedy, kiedy im się podobam).Przez to całe zamieszaniestraciłam umiejętność rozpoznawania motywów kierujących mężczyznami.Nie wiem, czyrozmawiają ze mną, bo chcą być mili, bo im się podobam, czy dlatego, że chcą zaliczyćDziewczynę, której jedno w głowie nie jest mi więc łatwo nawiązywać nowe znajomości, niewspominając o umówieniu się z kimś na randkę.W zeszłym tygodniu rozmawiałam z gościem o imieniu Jay (poznała mnie z nim rok temuFiona), który mimochodem wspomniał, że nie czytał mojej książki.Słysząc to, kazałam muobiecać, że tego nie zrobi. Czemu? spytał. Na pewno nie ma się czego wstydzić.Wszyscy uprawiamy seks. To prawda odpowiedziałam ale chciałabym, żeby ktoś w końcu odkrył mojepreferencje seksualne i podejście do wielu innych spraw, poznając mnie osobiście, a nie tylkoczytając książkę.Sama też chciałabym mieć szansę poznania kogoś na równych zasadach.Pokiwał głową ze zrozumieniem i obiecał, że nie sięgnie po książkę, najwyrazniej niełapiąc aluzji, jaką próbowałam przemycić to jemu chciałam dać się bliżej poznać.Rozmawialiśmy dalej o różnicach między życiem publicznym i prywatnym oraz skutkach swojejinternetowej sławy.Patrzyłam mu w oczy, zastanawiając się, co by się stało, gdybym gopocałowała, mając nadzieję, że nie zdaje sobie sprawy z tego, że trochę się w nim zabujałam.%7łałosne, wiem.I to jest właśnie mój główny problem nie potrafię być dawną sobą.Flirciarą i gadułą,która, jeśli facet jej się podoba, pragnie dowiedzieć się o nim jak najwięcej.Mój seksapil zniknął!Zwiadomość, że wielu mężczyzn uważa, że chodzi mi tylko o seks, zniszczyła moją pewnośćsiebie do tego stopnia, że zwykła rozmowa z mężczyzną stanowi teraz dla mnie problem.Takbardzo staram się nie być Abby Lee, że nie potrafię nawet sklecić porządnego zdania.Wyobrazcie sobie pewną sytuację.Zanim zostałam zdemaskowana:Ja: Umówmy się kiedyś na kolację!On: Na kolację?Ja: No tak.Chodzi o posiłek i rozmowę wieczorową porą (szturcham go łokciem iposyłam mu uśmiech).Słyszałam, że to całkiem przyjemne.Po czym pada jedna z następujących kwestii:a) On (z wielkim uśmiechem): Dobra.Kiedy?b) On (z grymasem na twarzy): Dzięki, ale spotykam się z kimś.Po czym pada jedna z następujących kwestii:a) Ja (z uśmiechem): Super.W przyszłym tygodniu?b) Ja (nieśmiało): Zawsze warto próbować, prawda?A teraz wyobrazcie sobie tę samą sytuację po zdemaskowaniu:Ja: Yyy.Nie wybrałbyś się kiedyś ze mną na kolację?On: Kolację? Hahaha!Ja (upewniając się, że moja mowa ciała jest zupełnie neutralna, żeby nie stwarzaćwrażenia, że chodzi mi o seks): No wiesz, moglibyśmy coś zjeść, pogadać.Może napić się wina?On (marszcząc czoło): Mam rozumieć, że zapraszasz mnie na małe sam na sam?Poważnie? Ja (rumieniąc się, jąkając i unikając kontaktu wzrokowego): No tak, ale chodzi mi tylko okumpelskie spotkanie, oczywiście.Nie chciałabym, żebyś pomyślał, że mam ochotę na coświęcej.Chociaż gdybyś tylko chciał, to byłoby mi bardzo miło, ale w żadnym wypadku tego odciebie nie oczekuję.Pewnie i tak wychodzisz z samymi pięknościami, to znaczy uważam, żejesteś bardzo miły i.yyy.przystojny i w ogóle, ale chodzi mi tylko o kolację, nie czuj sięzobowiązany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]