[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zasugerowałam mu, że mam trochę pieniędzy.- Po co, na litość boską? -przerwała jej Kara ze wzburzeniem w głosie.- Bo to mi się wtedy wydawało dobrym pomysłem.Podejrzewam, że tokwestia dumy.- Hm.No to lepiej powiedz mu prawdę, nie powinno się kłamać,zwłaszczą w kwestiach finansowych.Przecież w końcu i tak się dowie.- Pewnie masz rację - przytaknęła Nicole.- Powiem mu jutro, podczas lunchu.Ma po mnie podjechać o pierwszej.- Hm.Z drugiej strony lepiej jednak nie wspominaj Russellowi obiżuterii, mógłby nie zrozumieć - oznajmiła Kara.- Powinnaś jednak daćmu do zrozumienia, że nie masz stałego zródła zarobkowania i żepieniądze, którymi chwilowo dysponujesz, kiedyś się skończą.- To nie będzie problem.Już mu wspomniałam, że zamierzam znalezćsobie pracę w Nowym Jorku.- Dobrze kombinujesz - pochwaliła ją przyjaciółka. 112MIRANDA LEE- Przecież to szczera prawda!- Kiedy zostaniesz żoną tego gościa, nie będziesz musiała zawracać sobiegłowy pracą.- Może nie wyskakujmy przed szereg - ostudziła ją Nicole.- Russellwspomniał dziś Hugh, że nie jesteśmy ze sobą, a tylko się spotykamy.- Jednak z tego, co mówisz, można się domyślić, że wkrótce sięoświadczy.- Może i tak, na razie jednak się nie oświadczył, i lepiej, żebyś o tympamiętała.- Wprowadzisz się do niego, jeśli ci to zaproponuje po powrocie zBangkoku? - dopytywała się niezrażona Kara.- Pewnie, jeśli tylko mnie poprosi.- Nicole westchnęła ciężko.- Poprosi, zobaczysz - zapewniła ją Kara.- o na siebie jutro włożysz?Nie mów, sama zgadnę- Jezu, na pewno dżinsy.- A co złego w dżinsach? - zdziwiła się Nicole.- Idziemy na lunch, i to pewnie do jakiegoś miejscowego bistro.Kara nie wydawała się przekonana.- Przynajmniej włóż jakąś przyzwoitą bluzkę- mruknęła.- Jeśli chcesz, pożyczę ci jakąś, a do niej koniecznieakcesoria.Mam coś fantastycznego na każdą okazję.Nicole w to nie wątpiła - garderoba Kary już od dawna zajmowała kilka zwielu gościnnych pokoi w domu jej matki.- Kara, naprawdę muszę iść spać, padam z nóg- oznajmiła. BOGATY MZ Z SYDNEY113- Niegrzeczne dziewczynki nie sypiają! - wykrzyknęła jej przyjaciółka zentuzjazmem.- Nie jestem niegrzeczną dziewczynką.- Jesteś, odkąd spotkałaś swojego kochasia, sama mówiłaś.- Kara!- OK, OK., już będę grzeczna.- Kara posłusznie zgasiła lampkę na swoimnocnym stoliku.Nicole natychmiast poszła w jej ślady, jednak przez dłuższy czas niemogła zasnąć.Jej myśli wciąż krążyły wokół Russella, już za nimtęskniła.Po kolacji wcale nie miała ochoty wracać do Kary, marzyła otym, żeby zostać z Russellem, jakimś cudem jednak nie uległa pokusie.Właściwie nie był to cud, tylko wyraz oczu Hugh Parkinsona w chwili,gdy ujrzał ich razem.Nie wydawał się zdumiony, tylko pełen przerażenia.Nicole była pewna, że zna powód tej reakcji.Parkinson bez wątpienia uważał ją za łowczynię majątków.Właśniedlatego tak bezwstydnie z nią flirtował - pragnął się przekonać, czyzdołają odbić Russellowi.Chciał koniecznie pokazać najlepszemukumplowi jej rzekomo prawdziwe oblicze.Pomyślała, że mężczyzni pokroju Hugh Parkinsona mają wyjątkowocyniczne spojrzenie na motywacje kobiet, które się nimi interesowały.Cóż, niełatwo było być jedynym synem największego bogacza w kraju.Nicole nie wątpiła, że ogromnie wiele kobiet starało się usidlić Hugh,nawet jeśli nieszczególnie się im podobał. 114MIRANDA LEEMimo to nie miał prawa zatruwać jej relacji z Russellem.Flirtowanie znią, a potem wzmiankao zaręczynach z Davidem, były naprawdę niemiłe.Podejrzewała, że Russell musiał się z nim rozmówić, bo kiedy wróciła złazienki, Hugh zachowywał się całkiem inaczej.Był mniej prowokujący izdecydowanie mniej rozmowny, jednak gdy na nią patrzył, dostrzegała wjego oczach niepokój.Najwyrazniej nic nie mogło zmienić jego zdania natemat powodów, dla których Nicole spotykała się z Russellem.Na jejszczęście Russell najwyrazniej nie zamierzał dać się zniechęcić.Z drugiej strony nieufność Hugh była całkowicie zrozumiała.Sam fakt,że Nicole nosiła nazwisko Power, przyczyniał się do tego, że ludzie,którzy jej nie znali, z góry zakładali, że jest chciwai zupełnie pozbawiona skrupułów.Jej przeszłość też nie pomagała.Hughz pewnością uważał ją za zepsutą, bogatą sukę, której obecnie nie stać naprowadzenie pełnego blichtru stylu życia, więc szuka nowego bogategosponsora.Z pewnością nie uwierzyłby, że zależało jej na Russellu i że niebyła już zainteresowana tamtym życiem.Nagle zaczęła martwić się tym, że nie zapoznała Russella ze swojąprawdziwą sytuacją finansową.Co będzie, kiedy się przekona, że gookłamała? Pomyślała, że chyba umrze, jeśli i on uzna ją za łowczynięfortuny. BOGATY M%7ł Z SYDNEY115- Przestaniesz w końcu tak ciężko wzdychać? - rozległ się wciemnościach głos Kary.- Przepraszam.- Jeśli zaraz nie zaśniesz, będziesz jutro miała paskudne cienie podoczami.Nicole nie mogła się nie uśmiechnąć.- To byłoby zdecydowanie niepożądane - oznajmiła pompatycznymgłosem.- Oczywiście! ROZDZIAA PITNASTYPrzez cały następny ranek Russell załatwiał zawodowe sprawy, żeby bezprzeszkód jak najszybciej wyjechać razem z Nicole do Tajlandii.%7ładen zkierowników filii jego firmy nie wydawał się przejęty tyminiespodziewanymi wakacjami szefa.Wszyscy uważali, że już od bardzodawna należy mu się odpoczynek.Kiedy jechał w kierunku domu Kary, by zabrać stamtąd Nicole,uświadomił sobie, że nie jest najlepszym z szefów.Dużo wymagał irzadko okazywał zrozumienie pracownikom.Właściwie zdawał się nieuświadamiać sobie tego, że mogą oni mieć prywatne życie, niezwiązane zfirmą.Z drugiej strony płacił swoim ludziom mnóstwo pieniędzy, więcnic dziwnego, że oczekiwał od nich ciężkiej pracy.Russell miał ochotę sobą potrząsnąć.Musiał skończyć z tym wiecznymkwestionowaniem każ- ' dego swojego czynu! Poprzedniego wieczoruHugh zasiał w jego umyśle mnóstwo wątpliwości, przez co Russell niezmrużył oka niemal przez całą noc.Powtarzał sobie, że nie jest okrutnym człowiekiem.Może niełatwym,wymagającym, jednak nie okrutnym.Zresztą stał się taki przez Powera iteraz nie dało się nic z tym zrobić.Na horyzoncie pojawiła się imponująca posiadłość należącą do rodzicówKary, zbudowana jeszcze w latach trzydziestych dwudziestego wieku. BOGATY MA%7ł Z SYDNEY117Russell podjechał prosto pod budynek i zaparkował tuż przed głównymischodami.Zrobiło mu się lżej na duszy, gdy uświadomił sobie, że ladachwila zobaczy Nicole.Jednak to nie Nicole otworzyła drzwi, gdy zadzwonił, lecz jejprzyjaciółka Kara.Wydawała się dość przygaszona.- O, pan McClain.Witam - powiedziała cicho.- Nie jestem pewna, czyNicole będzie mogła zjeść z panem lunch.Jest bardzo zdenerwowana.- Proszę mi mówić po imieniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Diablica na balu debiutantek (popr) Lee Francis Linda
    Lee Tanith Krwawa opera 02 Mroczne dusze
    Lee Abby Zdemaskowana. Dziewczyna, której jedno w głowie
    07 Detektyw Monk jedzie do Paryża Goldberg Lee
    Lee Monroe Mroczne Serce 01 Przeznaczeni
    Klucz do przyszłoœci Brown Debra Lee
    Lynne Barrett Lee Na zakręcie
    Lee Maureen Matka Pearl
    Kava Alex Trucizna
    Medicine in the English Middle Ages by Faye Getz (1998)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • monissiaaaa.pev.pl