[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Roześmiał się.- Zobaczysz.Wziął ją za rękę i przeprowadził przez hol do gabinetu,skąd, minąwszy biurko i okna wychodzące na górkę, zktórej parę dni temu zjeżdżała z Erikiem, weszli do trochęmniejszego pokoju.- Kiedy zapukałaś, byłem właśnie tutaj - powiedział.-Dlatego cię nie usłyszałem.Błądziła wzrokiem po sofach obitych skórą w kolorzeburgunda, a także po książkach wypełniających szczelniepółki ogromnej biblioteki.Ogień, który najwyrazniej paliłsię wcześniej na kominku, teraz już dogasał.Cam dorzuciłpolano i poruszył je pogrzebaczem.Posypały się iskry, acały pokój wypełnił się świeżym zapachem dymu.Poprawił parawan, a potem odwrócił się twarzą do Faith.- Oglądałem to - powiedział i gestem dłoni wskazał dużytelewizor zawieszony na ścianie.Jednak Faith już wcześniej zauważyła znieruchomiałyobraz na ekranie.Przedstawiał Erika podczas szkolnegoprzedstawienia.Cam wziął do ręki pilota.- Widziałaś tylko ostatnie dziesięć minut przedstawienia -zwrócił się do niej.Spojrzała na niego, nieco zaskoczona.- Skąd wiesz? Skąd wiesz, kiedy weszłam na salę? Stałamprzecież z tyłu.Wręczył jej pilota i czułym gestem odgarnął opadający naczoło długi kosmyk blond włosów.- Zauważyłem.Podczas zebrań rady miejskiej też zawszezauważałem, kiedy wchodzisz.I kiedy się wymykasz paręminut przed końcem.Wiem też, w którym momenciezjawiłaś się na trybunach podczas meczu.Jej wargi rozchyliły się lekko.Kciuk wędrował poguzikach pilota, nie wybierając żadnego.- Ojej - powiedziała tylko.- Właśnie: ojej - potwierdził Cam z uśmiechem.I wskazał gestem sofę.- Rozgość się.Ja tymczasem przygotuję grill.Była naprawdę speszona, a on zastanawiał się przezchwilę, jak długo zdoła ją utrzymać w tym stanie.Usiadław rogu sofy, podwijając pod siebie długie nogi iwyciągnęła rękę z pilotem, żeby uruchomić video.On tymczasem poszedł do garderoby, chwycił ze stosuprania koszulę, ubrał się w nią, włożył ciepłe buty, poczym wyszedł na taras i rozpalił grill.Zostawił go natarasie, żeby się rozgrzał i wszedł do kuchni.Befsztyki na szczęścieprzygotowuje się łatwo, pomyślał.A surówki wdzisiejszych czasach kupuje się w plastikowych torebkach.Dzięki Ci, Boże, za te nowoczesne udogodnienia!Przełożył surówkę z torebki do salaterki, a to, co się przyokazji rozsypało na blacie kuchennym, zgarnął i wyrzuciłdo śmieci.Potem szybko obrał kilka kartofli, podziurawiłje widelcem i wstawił do mikrofalówki, naciskając guzik znapisem. ziemniaki".No cóż, to kolejne udogodnienie.Bardzo dla niego ważne, bo uczył się gotować metodą próbi błędów.Wyjął z lodówki befsztyki, wyszedł na taras irzucił na grill, a potem, zamknąwszy nad nimi pokrywę,wrócił do środka.- No, no, widzę, że szykują się nam pyszności - usłyszałgłos Faith, która weszła właśnie do kuchni.Wyglądała nad wyraz apetycznie.- Czy wiesz, że nigdy dotąd żaden mężczyzna dla mnie niegotował?- Naprawdę? - zdziwił się Cameron, odkładając widelec nadługim trzonku.-No to ci powiem - rzekł, podchodząc doniej - że ja zawsze jestem do tego gotów.Zwłaszcza wtedy,kiedy tak ładnie wyglądasz.Uśmiechnęła się na te słowa.- Cam.- zaczęła.- O tak, tak - przerwał jej - powtarzaj moje imię.Uwielbiam, jak to robisz -dodał, obejmując ją w talii jednąręką, a drugą zanurzając w miękkich niby jedwab włosach.Faith odchyliła głowę, a on pocałował ją w delikatnemiejsce tuż za uchem.- Cam.- powtórzyła.I zabrakło jej tchu.Delikatnie chwycił jej ucho zębami.- Ca.am.Jej dłonie wędrowały po jego klatce piersiowej.- Ten.film.jest już.przewinięty.Słyszał ją, ale żadnesłowa nie docierałydo jego świadomości.- Nigdy się tobą nie nasycę - szepnął i przyciągnął ją dosiebie, przytulając mocno.Faith spróbowała się uwolnić.- Cam.ten film.Odetchnął głęboko i przycisnął czoło do jej czoła.- Ach, film.no dobrze.Westchnął i bardzo niechętnieuwolnił jąz uścisku.- Chociaż.to kompletny niewypał -powiedział cicho.-Zasługujesz na szampana przy świecach, a ja ci proponujękartofle i domowe kino.Spojrzała na niego rozbawiona.- Prawda jest taka, że nigdy nie miałam mocnej głowy.Więc lepiej darować sobie tego szampana.No, a pozatym.wiesz,Cam, ja.nie spodziewam się romantycznych gestów.Popatrzył na nią uważnie.- Już raz coś podobnego od ciebie słyszałem - przypomniałsobie.Tak, tak.Powiedziała coś takiego wtedy, gdy w HitchingPost poprosił ją do tańca, chcąc pozbyć się piekielnej trójkiścigających go nastolatek.- Czy mówisz tak dlatego, że nie wierzysz w romantycznegesty?- Ależ wierzę.Tylko mnie to nie dotyczy, bo przestałamjuż dawno działać na mężczyzn w sposób, który ich donich skłania.Mówiła to całkiem poważnie! A Cam, uświadomiwszy tosobie, omal nie parsknął śmiechem.- Wiesz, Faith, twój mąż musiał być kompletnym idiotą -powiedział cicho, gładząc jej szyję i patrząc na wargirozchylające się mimo woli.- A ty? Ty pewnie przez cały czas traktowałeś swoją żonępo rycersku.Wspaniałe romantyczne gesty na śniadanie,obiad i kolację!- Nie, wcale tak nie było - zaprzeczył i po raz pierwszy niepoczuł dojmującego bólu na to wspomnienie.- To ona takrobiła.Ja byłem praktyczny i sprzątałem cały bałagan,który pozostawał po takich gestach.- Cały bałagan? No cóż, skoro tak.najwidoczniej takiegesty są czymś, co ludzie przeceniają.Przysunął się do niej, więc zaczęła się cofać.I cofała się,dopóki nie poczuła za plecami chłodnych stalowych drzwilodówki.- To prawda - przyznał, stając bardzo blisko - ludzie jeprzeceniają.Ale życie mnie nauczyło, że nieraz warto jewykonywać.Pochylił się nad nią i dotknął dolnej wargi, starając sięzaobserwować, jak zareaguje.A ona podniosła na niegobłyszczące, zielonkawe oczy i zaraz spuściła powieki.- No chodz - wyszeptał.- Chodz, obejrzyjmy ten film.Faith zacisnęła usta, zaskoczona.Jego postępowanie zbiłoją z tropu.- Widzę - powiedziała - że bardzo lubisz wytrącać mnie zrównowagi.Pochylił się ponownie.I znów dotknąłjej wargi.- Korzystam z każdej okazji, żeby zdobyć przewagę nadprzedstawicielką wyższej rasy.Uśmiechnęła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]