[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwróciłam się, żeby jązaprezentować Aleksowi, uśmiechnięta od ucha do ucha.Odpowiedział miskąpym uśmiechem i schylił się, żeby podnieść mój zapasowy klucz. Czy nie jest piękna? powiedziałam, odwracając się do lustra, żebymóc podziwiać torebkę. James jest niesamowity. Tak stwierdził, mierzwiąc sobie włosy z tyłu głowy.Grzywka opadłamu na nieszczęśliwą minę. Gdzie mam położyć ten klucz? Tak właściwie to pomyślałam sobie. Poczułam, że się czerwienię, izaczęłam się jąkać. Pomyślałam sobie, że może powinieneś go zatrzymać. Tak? Na jego twarzy pojawiło się pół uśmiechu. I tak chciałam ci dorobić. Kiwnęłam głową, zachwycona, że niezaczął świrować. Po nocnej akcji z korkami pomyślałam, że może byłobywarto.Erin ma zapasowy klucz, ale ona mieszka na drugim końcu miasta.Imiałoby większy sens, gdybyś ty go miał, prawda? Och.Okej.Chcesz, żeby miał zapasowy klucz w razie nagłychwypadków. Jego uśmiech zmienił się w cienką kreskę. No i, wiesz, żebyś mógł sam sobie otwierać i tak dalej.%7łebyś niemusiał czekać na mnie w barze dodałam szybko, ściskając pasek torebki.Dlaczego miałam wrażenie, że coś spieprzyłam? Chcę, żebyś miał klucz domojego mieszkania. Dzięki.Spojrzałam na mały, srebrny kluczyk, połyskujący między kwiatami nakuchennym blacie.343RLT Alex, jeśli ten klucz, który mi dałeś, to nie jest mój zapasowy, to co tojest? To klucz do mojego mieszkania. Chciałeś mi dać zapasowy klucz? zapytałam.Jeśli dawał mi swójzapasowy klucz, to dlaczego tak dziwnie zareagował, kiedy ja dałam mu mój? Co za zbieg okoliczności. To nie miał być zapasowy klucz powiedział, siadając na brzegu łóżka. Wiem, że nie chcesz nowej współlokatorki, i nie zanosi się na to, żeby Jennymiała wrócić, więc chciałem ci zaproponować, żebyś wprowadziła się do mnie.Usiadłam obok niego. Całe to bagno, które działo się w zeszłym tygodniu, było przez to, żeciągle bawimy się w jakieś głupie gierki.Wiem, że za pierwszym razem zlezaczęliśmy, że było za szybko i za dużo, ale teraz wiem, że cię kocham, więcna co czekamy? Zacząłem za tobą tęsknić, ledwie odjechałaś na lotnisko.Kiedy zobaczyłem te zdjęcia w necie, dostałem szału.Tak bardzo przerażałamnie myśl, że cię stracę, że wsiadłem w samolot, bo musiałem się z tobązobaczyć. Aha powiedziałam. Im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonany, że gdybym niemusiał chodzić dalej niż do drugiego pokoju, żeby cię zobaczyć, byłbymszczęśliwszy. Potrzymał rękę nad moim kolanem, ale w końcu opuścił ją nałóżko. Więc jeśli zachowywałem się przez ten tydzień trochę dziwnie, todlatego, że miałem sporo do przemyślenia. Aha.Przeciągnęłam palcem po złotym suwaku mojej nowej torby.Pięknarzecz.344RLT Nie proszę cię, żebyś spakowała walizkę i od razu ze mną poszła ciągnął. Ale zostawię ci ten klucz, okej? Okej powiedziałam, ciągnąc suwak w tę i z powrotem. Wiem, że nie mogę rywalizować z twoim hollywoodzkim chłopakiem,ale kupiłem to po drodze. Uniósł klapę zniszczonej torby, wyjął pięknysłonecznik i położył mi go na kolanach. Myślałem, że to będzie takieromantyczne.Nie wiem.Angelo, powiesz coś?Zamknęłam suwak do końca, ostrożnie przełożyłam pasek przez głowę ischowałam torebkę z powrotem do woreczka przeciwkurzowego.Nie miałampojęcia, gdzie się podział worek po mojej pierwszej torebce.Nie powinnammieć ładnych rzeczy, skoro nie umiałam o nie dbać.Nawet jeśli bardzo ichpragnęłam. Naprawdę, nie wiem, co powiedzieć zaczęłam, wciąż nie bardzomogąc na niego spojrzeć.Zciskałam brzeg łóżka obiema dłońmi. Nie dlatego,że nie chcę z tobą mieszkać.Po prostu trochę mnie to zaskoczyło. Tak, mnie też szepnął, kładąc dłoń na mojej.Była ciepła i całkowicieprzykryła moje palce. Więc pomyślisz o tym? Pomyślę obiecałam.Podniosłam wreszcie wzrok z wykładziny izerknęłam w jego głębokie, zielone oczy.Szeroko otwarte i pełne nadziei. Pomyślę.Wszystko, co powiedziałeś,miało sens.Zastanowię się nad tym. Więc na razie wystarczy powiedział, kładąc mi słonecznik nadłoniach. Muszę stąd wyjść, mam straszną alergię na pyłki, a tu jest gorzejniż w kwiaciarni. Mięczak rzuciłam, odprowadzając go do korytarza. Chcesz pózniejcoś razem zrobić?345RLT Mam próbę, to się może przeciągnąć powiedział, ze zmarszczonymnosem patrząc na róże na szafce. Zobaczymy się jutro?Kiwnęłam głową, pocałowałam go jeszcze raz i patrzyłam za nim, jakzbiega po schodach.W końcu zamknęłam drzwi i oparłam się o nie, wciąż zesłonecznikiem w dłoni.Po chwili wstawiłam go do jedynego wazonu, jakimiałam w domu, i zrobiłam mu trochę miejsca, odsuwając kwiaty od Jamesa.Usiadłam na kanapie i ziewnęłam.Dobrze było znów być w nowojorskiejstrefie czasowej, blogować z własnego salonu.Dawało mi to poczuciebezpieczeństwa.Dopóki to był mój salon.Boże, ta przeprowadzka wymagałaporządnego przemyślenia.Może mieszkanie z Aleksem byłoby cudowne.Budziłabym się z nim, zasypiałabym z nim, nie zasypiałabym z nim.ale niemogłam na tym opierać tak poważnej decyzji.Znów ten galop serca. Najpierw blog, potem życiowe rewolucje powiedziałam do laptopa,logując się. Przygody AngeliI znów jestem tubylcem.Wygląda na to, że mój wywiad z Jamesem Jacobsem był hitem! Mamnadzieję, że wam się podobał.Nie macie pojęcia, przez co przeszłam, żeby godla was zdobyć.Chociaż właściwie, pewnie macie bardzo jasne pojęcie.Bochoć chciałabym myśleć inaczej, wiem, że od czasu do czasu zaglądacie nainne błogi.Ale patrząc wstecz, stwierdzam, że było warto.I to nie tylko ze względu na torebkę, którą właśnie mi dostarczono.Dzięki, James!Skoro już przy tym jesteśmy, chciałabym wyjaśnić raz na zawsze pewnąsprawę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]