[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będziesz robił dokładnie to, co ci powiem.Rozumiesz?- Czy pan zdaje sobie sprawę, ile to będzie dziesięć razy tyle, ile zostawił pan w mojejstarej, niepozornej taksówce?- Zdaję sobie sprawę.Może być i piętnaście razy tyle, jeśli zrobisz to, co do ciebienależy.A teraz ruszaj.Stań na skraju parkingu.Nie wiem, jak długo będziemy musieliczekać.- Czas to pieniądz, sir.- Och, zamknij się!Czekali raptem dwadzieścia minut.Brązowy samochód pojawił się u wylotu drogi iBourne ujrzał to, czego nie dostrzegł wcześniej; jego szyby były jeszcze bardziejprzyciemnione niż te w mikrobusie;ktokolwiek znajdował się w środku, był niewidoczny.A potem Jason usłyszał słowa,których najmniej się spodziewał.- Niech pan zabierze swoje pieniądze - odezwał się cicho kierowca.- Zawiozę pana zpowrotem do Luohu.Nigdy pana nie widziałem.- Dlaczego?- To samochód rządowy, oficjalna rządowa limuzyna.Nie odważę się jej śledzić.- Poczekaj chwilę! Tylko chwilę.Dam ci dwadzieścia razy tyle, ile już dostałeś, plusdodatkowa premia, jeśli wszystko pójdzie dobrze.Dopóki nie powiem inaczej, możesztrzymać się na dużą odległość.Jestem tylko turystą, który chce się trochę rozejrzeć.Nie,zaczekaj.Zobacz tutaj, mogę ci pokazać! W mojej wizie jest napisane, że inwestuję tupieniądze.Inwestorom wolno się trochę rozejrzeć.- Dwadzieścia razy? - upewnił się kierowca wlepiając oczy w Jasona.- Jaką mamgwarancję, że dotrzyma pan obietnicy?- Położę pieniądze na siedzeniu między nami.Ty prowadzisz; możesz zrobić dużorzeczy z samochodem, dużo rzeczy, na które nie jestem przygotowany.Nie będę próbował ichodzyskać.- Dobrze.Ale będę się trzymał z daleka.Znam tutejsze drogi.Nie wszędzie możnatutaj jezdzić. Trzydzieści pięć minut pózniej wciąż mieli na oku wyprzedzający ich znaczniebrązowy samochód.- Jadą na lotnisko - stwierdził kierowca.- Jakie lotnisko?- Przeznaczone dla dygnitarzy rządowych i bogatych ludzi z południa.- Ludzi, którzy inwestują tu w fabryki, w przemysł?- Znajdujemy się w Specjalnej Strefie Ekonomicznej.- Jestem inwestorem - powiedział Bourne.- Tak mam napisane w wizie.Pospiesz się!Zbliż się do niego!- Między nami jest pięć pojazdów, no i uzgodniliśmy przecież, że będę się trzymał zdaleka.- Dopóki nie powiem inaczej.Teraz jest inaczej.Mam pieniądze.Inwestuję wChinach!- Zatrzymają nas przy bramie.Będą telefonować.- Znam nazwisko bankiera w Shenzhen!- Ale czy on zna pańskie nazwisko, sir? I ma listę chińskich przedsiębiorstw, zktórymi robi pan interesy? Jeśli tak, może pan się wdać w rozmowę przy bramie.Ale jeśli tenbankier w Shenzhen wcale pana nie zna, to zostanie pan zatrzymany za podanie fałszywychinformacji.Posiedzi pan w Chinach, póki nie zakończy się w pańskiej sprawie dokładneśledztwo.Tygodnie, może miesiące.- Muszę być blisko tego samochodu!- Jeśli się pan do niego zbliży, zastrzelą pana.- Niech to diabli wezmą! - zaklął Jason po angielsku i natychmiast przeszedł nachiński.- Słuchaj, co mówię.Nie mam czasu na wyjaśnienia, muszę go zobaczyć!- To nie moja sprawa - odparł ostrożnie kierowca.- Jedz do bramy - rozkazał Bourne.- Jestem pasażerem, który cię wynajął w Luohu, towszystko.Ja będę mówił.- Prosi pan o zbyt wiele.Nie chcę być widziany z kimś takim jak pan.- Rób, co każę - powiedział Jason wyciągając zza paska pistolet.Bourne stał przy wielkim oknie, z którego rozciągał się widok na lotnisko.Sercewaliło mu tak mocno, że nie mógł tego wytrzymać.Dworzec był mały i tylko dlauprzywilejowanych pasażerów.Widok zachowujących się nonszalancko zachodnichbiznesmenów z dyplomatkami i rakietami tenisowymi w ręku wyprowadzał Jasona zrównowagi, kiedy spoglądał na stojących obok, sztywno wyprostowanych strażników w mundurach.Olej i woda najwyrazniej mieszały się tu ze sobą.Wyłożył po angielsku sprawę tłumaczowi, który wyjaśnił wszystko dokładniedowódcy straży.Przedstawił się jako zdezorientowany menedżer, którego poinformowano wkonsulacie przy Queen's Road, że ma się spotkać na tutejszym lotnisku z dygnitarzemprzylatującym z Pekinu.Zapomniał jego nazwiska, ale spotkali się kiedyś przelotnie wDepartamencie Stanu w Waszyngtonie i na pewno się rozpoznają [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Roberts Nora Miłoœć na deser 01 Miłoœć na deser
    eBooks.PL.Prawda O Kielcach 1946 R Jerzy Robert Nowak. Historia.Żydzi.Polityka.Polska.Rzeczpospolita.Państwo.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.NKWD.Prowokacja.Kielce.Spisek.Biznes.Sex.Książka.Książki
    Roberts Nora Więzy krwi (Prawo krwi)(1)
    Kiyosaki Robert Bogaty Ojciec Biedny Ojciec[cz. 1]
    Roberts Nora Na wagę złota (Serce pełne złota)
    Roberts Nora Trzy Siostry [Siostry z klanu MacGregor] (2)
    Robert K Leœniakiewicz Miloš Jesenský Wiktoria Leœniakiewicz Z Archiwum H&X (2002)
    011. Robert Jordan Koło Czasu t6 cz1 Triumf Chaosu
    Renee K. Harrison Enslaved Women and the Art of Resistance in Antebellum America (2009)
    rynek%2B %2Breferat
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl