[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uważał ich małżeństwo za rzecz przesądzoną, tymczasem.- Podjęła pani walkę z rodzicami?- Tak, ale drogą okrężną; nie mogą się o tym dowiedzieć.94- Nic z tego nie rozumiem, lady Saro.Uśmiechnęła się do osłupiałego kamerdynera.- Zamierzamy tak zrazić do siebie naszych przyszłych teściów, żebysama myśl o naszym małżeństwie napawała ich przerażeniem.Właśniez tej przyczyny Lyleton wczoraj wieczorem udawał pijanego i w końcurunął jak długi na podłogę, i właśnie dlatego ja wylałam szampana zadekolt hrabiny.- Doskonały pomysł - przyznał Jack, patrząc na Sarę z nietajonympodziwem.- Genialny.- Dzięki za uznanie - rzekła Sara z uśmiechem.- Ufam oczywiście, że zachowasz najdalej idącą dyskrecję.- Każde słowo, jakie padło z pani ust, lady Saro, jest dla mnie święte jak tajemnica konfesjonału - oświadczył.- Dobry z ciebie człowiek - powiedziała, ściskając go za ramię.-Czy nie miałbyś nic przeciwko temu, gdybyśmy w razie potrzeby poprosili cię o pomoc? W tej kampanii trzeci konspirator bardzo by się namprzydał.- Będę zaszczycony, lady Saro.- Dziękuję ci - rzekła radośnie, dostrzegła bowiem w jego oczachjakąś niezwyczajnie ciepłą iskierkę.- Na pewno przy twojej pomocymoi przyszli teściowie odżegnają się ode mnie po wsze czasy.Coś w rodzaju chichotu wyrwało się zawsze poprawnemu kamerdynerowi.- Zrobiła pani świetny początek, lady Saro.Czy mogę coś zasugerować?- Bardzo będę wdzięczna.- Hrabia i hrabina to zapaleni myśliwi, a skoro teraz nie sezon napolowanie, to na pewno w ciągu lata zorganizują różne jezdzieckie wypady połączone z piknikiem.Niechże pani zaprezentuje kiepską umiejętność jazdy konnej, to z pewnością wpłynie ujemnie na ocenę paniosoby.- Mądry jesteś, Jack.Wkrótce zobaczą, jak niezdarna ze mnie amazonka.Niech to diabli, bo przecież jezdziectwo jest jedyną rzeczą, jakąsię szczycę.Nie jestem piękna jak Arabella, nie przykuwam męskiegowzroku jak Frances, ale, na Boga, w jezdzie konnej ani one, ani nikt innynie może mi dorównać.Cóż, cel uświęca środki.Może jeszcze coś mipodpowiesz?Splótłszy na karku dłonie, coś w duchu rozważał, uśmiechając siębezwiednie.Poigrać ze zdrowiem państwa Lavesly? Tu sporo jest możliwości.95- Hrabiostwo przy posiłkach są zdecydowanie przeciwni wszelkimnegatywnym emocjom, szczególnie podczas śniadania, kiedy to, jak zdołałem zaobserwować, oboje nie są w najlepszej formie.Gdyby pani mogła w tym czasie wszcząć sprzeczkę z wicehrabią, winą za zaburzeniatrawienne obarczyliby niechybnie panią.- Posłucham twojej rady.Jeszcze dziś omówię tę kwestię z Lyletonem.- To powinno dać efekt, lady Saro.Uśmiechnęła się, oczarowana bez reszty szatańskim błyskiem jegooczu.- Podziwiam twą przebiegłość, Jack.A teraz kolej na mnie.- Myślała chwilę.- Charlotte Doherty urządza dziś wieczór koncert.- Zechciałbyś zobaczyć mój występ? Będzie bardzo.zabawny.- Brzmi to złowieszczo.Lady Saro, działa pani z coraz większądeterminacją- zauważył.- Wszystko przez tych amerykańskich filozofów - oznajmiła.-Rozprzestrzeniają tę zarazę po całym świecie.Jestem zbuntowana, Jack.Uśmiechnął się od ucha do ucha, co sprawiło Sarze większą przyjemność, niż mogła by się spodziewać.Po powrocie do Charlisle pobiegła szybko na górę, by wziąć kąpieli przebrać się przed śniadaniem.Przy śniadaniu siedziała skromnie obok Fitza - prywatnie byli jużze sobą po imieniu.Niebawem wkroczyła do pokoju wielce rozgniewana lady Winster.- Lordzie Lyleton powiedziała - z przykrością pana powiadamiam,że zginął mi mój rubinowy naszyjnik.Rodowy klejnot.- Och, moja droga lady Winster! -jęknęła hrabina Lavesly.- Gdzieś go pani na pewno zapodziała - wybełkotał Fitz.Choć byłato dopiero godzina dziesiąta, sprawiał wrażenie dobrze podchmielonego.- Nie, sir, nigdzie go nie zapodziałam - odparowała z wściekłością.-Moja pokojówka przeszukała wszystkie kąty.Ukradziono mi go.Fitz zmarszczył brwi.- Kradzież w Charlisle? Wykluczone! Chyba że właśnie pani pokojówka dokonała tego czynu.- Eggles pracuj e u mnie od przeszło ośmiu lat - warknęła lady Winster.- Ona nie ukradła mego naszyjnika.To na pewno sprawka tych obrzydliwych Cyganów.- Niemożliwe - zaprzeczył Fitz z całą stanowczością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]