[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nathan wrzucił bieg i ruszył aleją.Jechał do centrum miasta. Posłuchaj, kochanie, wyjmij telefon ze schowka, wystukaj numerdziewięćset jedenaście i poproś o połączenie z biurem szeryfa.Bonnie zachwycona, że bierze udział w tej przygodzie, wykonałapolecenie bardzo dokładnie.Dumna z siebie, po drugim sygnale podałasłuchawkę ojcu. Biuro szeryfa w Stockbridge, proszę się przedstawić  powiedziałpolicjant. Nazywam się Nathan Del Amico, aktualnie przebywam u moichteściów, Jeffreya i Lisy Wexlerow.Chciałbym się dowiedzieć, czyinformowano was o jakimś wypadku w okolicy. Tak, powiadomiono nas o wypadku, który miał miejsce naskrzyżowaniu drogi do Lenox i drogi numer sto osiemdziesiąt trzy.Czybył pan może świadkiem? Ja.jeszcze nie wiem, dziękuję, do widzenia.Rozłączył się, nie dającpolicjantowi powiedzieć nic więcej.W pięć minut dotarł do wskazanegomiejsca  skrzyżowaniaprzy wyjezdzie z miasta.Były tam już trzy wozy policji z migającymiświatłami na dachach.Jeden z policjantów kierował ruchem, by zrobićprzejazd dla karetki pogotowia, która nadjechała na sygnale zprzeciwnego kierunku.Gdy Nathan znalazł się bliżej, zrozumiał, że stałosię coś poważnego.Z powodu tłoku i zamieszania nie mógł sięzorientować, co naprawdę się wydarzyło.Nie widać było ani samochodu,który spowodował wypadek, ani ofiary.  Co się stało, tatusiu? Co się stało?  dopytywała się coraz bardziejzdenerwowana Bonnie. Nie wiem, kochanie.Już zamierzał się zatrzymać, gdy jakiś policjant dał mu znak, by zjechałna bok.Zastosował się do polecenia i zgodnie z tym, czego wymagano wtakich okolicznościach, siedział w samochodzie z rękami na kierownicy.Z miejsca, w którym się znajdował, widział ratowników krzątających sięprzy nieruchomo leżącym ciele, które wyciągnęli z rowu.Był to chłopiec,zapewne w wieku jego córki, ubrany w nieprzemakalną, fosforyzującąkurtkę, by być widocznym dla kierowców samochodów.O Boże, biedny dzieciak! Jeffrey wpakował się w paskudną kabałę! Czy on umarł?  zapytała Bonnie, stając na siedzeniu. Mam nadzieję, że nie, kochanie, może tylko stracił przytomność.Przytul się do mnie, nie patrz tam.Objął ją.Oparła główkę na jego ramieniu, a on kołysał ją uspokajająco.Cholera, dlaczego Jeffrey uciekł? Jest adwokatem i dobrze wie, żeucieczka z miejsca wypadku, gdy są ofiary, to przestępstwo.Nathan wychylił się przez okno.Zobaczył idącego w jego kierunkupolicjanta.Ambulans miał już zamknięte drzwi i zabierał chłopca doszpitala na ostry dyżur.a może do kostnicy? Boże, spraw, żeby tendzieciak przeżył! Nathan spojrzał ponownie w kierunku rowu.Obok leżałpogięty rower.Jeden z ratowników wyszedł z rowu, trzymając w rękurozdarty plecak, z przyczepionym do niego kaskiem, którego chłopiec niewłożył na głowę.Nathan zmrużył oczy.W drugiej ręce mężczyznatrzymał aluminiowy dekiel od jego land-rovera.Jeśli chłopiec umrze, Jeffrey zostanie oskarżony o zabójstwo.Nathanuświadomił sobie, że zaczyna myśleć jak adwokat.Prowadzenie wozubez prawa jazdy, jazda po pijanemu, ucieczka z miejsca wypadku, nieudzielenie pierwszej pomocy rannemu.Same obciążające okoliczności.Wiedział, że w takich wypadkach orzeczona kara może wynosićdwadzieścia pięć lat więzienia.Znał nawet taki przypadek, kiedy sędziaoskarżył recydywistę o umyślne zabójstwo i skazał go na dożywocie.Więzienie! Więzienie!Policjant skierował latarkę na land-rovera.Obszedł wóz dokoła i mimociemności od razu zauważył zadrapania i brak dekla.Jeffrey tego nie przetrzyma.Nie przeżyje w celi więcej niż kilkamiesięcy.Lisa też nie zniesie uwięzienia męża.A Mallory! Nathan wiedział, że niedługo umrze.Nie będzie go więc przyniej, zostanie sama, załamana.Mąż na cmentarzu, ojciec w więzieniu,matka zżerana wstydem.To będzie koniec, koniec Wexlerów. Tatusiu, to twoja butelka?  Bonnie machała opróżnioną w trzechczwartych butelką whisky, którą znalazła pod fotelem pasażera.Jeszcze tego brakowało. Zostaw to, dziecinko.Policjant dał mu znak latarką, by opuścił szybę.Nathan wolno wykonałpolecenie.Do wnętrza samochodu wdarło się lodowate wieczorne powietrze.Nathan pomyślał o Mallory.Czekają ich trudne godziny.Wziął głębokioddech. To ja.to ja potrąciłem to dziecko. 24Można zabezpieczyć się przed wszystkimi wypadkami,ale wobec śmierci my,ludzie, jesteśmy całkiem bezbronni.EpikurSzpital w Pitsfield, ostry dyżur, godzina 20.06 Claire, jest pani potrzebna!Claire Giulani, młoda lekarka, internistka, skończyła przed kilkomaminutami dyżur, gdy została wezwana przez przełożoną pielęgniarek.Lekarz, który powinien ją zastąpić, jeszcze się nie pojawił, a do szpitalawieziono ciężko rannego.W ciągu dziesięciu sekund Claire zdjęławełniany beret i płaszcz, włożyła biały kitel, który zdążyła już schowaćdo metalowej szafki.Musi szybko się skoncentrować.Dopiero od miesiąca była samodzielnymlekarzem i w dalszym ciągu odczuwała lęk, że nie stanie na wysokościzadania.Prawdę mówiąc, ten pierwszy miesiąc nie był najlepszy.Lekarzsprawujący nad nią kontrolę wytknął jej bezlitośnie, w obecności całegopersonelu, wszystkie niedociągnięcia.Claire bardzo się tym przejęła.Niejest łatwo zdobyć uznanie, gdy ma się zaledwie dwadzieścia cztery lata. Wycie syreny ambulansu, gdy wjeżdżał na parking, zmroziło jej krew wżyłach.Tego wieczoru będzie zupełnie sama i musi sobie poradzić.Pokilku sekundach drzwi się otworzyły i wjechały przez nie nosze nakółkach, popychane przez pielęgniarzy z pogotowia ratunkowego.Clairegłęboko odetchnęła i przystąpiła do działania. Co my tu mamy, Armando?  zapytała pierwszego pielęgniarza. Siedmioletni chłopiec potrącony przez samochód.Od dwudziestuminut nieprzytomny.Stłuczenia, złamania miednicy, żeber i kościpiszczelowej.Ciśnienie spada, puls sto dziesięć, saturacja prawidłowa.Brak danych o przebytych chorobach.Claire nachyliła się nad chłopcem.Pielęgniarze już go zaintubowali izałożyli dojście w obawie przed jeszcze większym spadkiem ciśnienia.Skontrolowała oddech, osłuchując płuca.W porządku, nie ma krwawienia do opłucnej.Następnie obmacała jegobrzuch.Nie ma pęknięcia śledziony. Dobra, gazometria, krzyżówka i krzepliwość.Nie denerwuj się, Claire. Trzeba także zrobić tomografię czaszki, rentgen klatki piersiowej,miednicy, kręgosłupa szyjnego, stawów barkowych.O czymś zapomniałaś..i kości piszczelowych.No, do roboty!  krzyknęła. Podnosimyna trzy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Musso Guillaume Kim bylbym bez ciebie
    Musso Guillaume Papierowa dziewczyna
    Trzej Bracia 02 Roberts Nora Duncan (2)
    Pustkowia Blake Crouch
    Ante Nicene Fathers Vol. 1; Apostolic Fathers, Justin Martyr, Irenaeus
    Kenner Julie Uwolnij mnie
    Eddy Paul Mandragora(1)
    O. CZESŁAW KANIAK ZA PRZYCZYNÄ˝ MARYI PRZYKŁADY OPIEKI KRÓLOWEJ RÓŻAŃCA ÂŚWIĘTEGO (Przykłady na maj) Tom I
    Briusow Walery Ognisty anioł
    Coulter Catherine Eden
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl