[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie jestem gotowa, żebyto zdradzić.Wciskam mu zatemstandardowy tekst. Marzę o rodzinie, o satysfakcjonującej pracy. Tuodzywają się lata treningówprzed konkursami piękności.I o pokoju na świecie  dodaję,to wisienka na torcie.Jego oczy wwiercają się wemnie.Nawet nie zwrócił uwagina te bzdury.I nagle zjawia się tuż obok,kładzie mi ręce na talii.Przyciąga mnie mocno dosiebie, a ja odchylam głowę,żeby popatrzeć mu w oczy.To,co w nich widzę, przyprawiamnie o dreszcz.Zaczynam gop r a g n ą ć.Czuję pulsowaniemiędzy udami.Przypominam sobie dotyk jego dłoni, palce,które wsadził we mnie, mojemięśnie zaciskają się z żądzy.Płonę coraz mocniej izaczynam się bać, że z tej droginie ma powrotu.Chyba w ogólenie będę chciała wracać.Staram się nie zmieniaćwyrazu twarzy, łudząc się, żeniczego nie zdradzam. Ja mogę ci dać to, czegochcesz, Nikki  szepcze bardzołagodnie.Zaczynam myśleć, żewygrałam, może Damienrzeczywiście widzi to, czego niewidzi nikt inny.Może dostrzegapod maską prawdziwą Nikki. Ta myśl napełnia mnieprzerażeniem i zachwytem.Powoli kręcę głową i zdobywamsię na bezczelny uśmiech. Załatwisz ten pokój naświecie od ręki, czy do końcamiesiąca? Zapłacę ci za portret odpowiada pozornie bezzwiązku. Zapłacę tobie,artyście, załatwię studio.Jesteśk o b i e t ą interesu, Nikki.Przecież tego ostateczniepragniesz, prawda? Chceszmieć własną firmę.Wpatruję się w niegoszeroko otwartymi oczami. Je ste m zbyt zdumiona, żebyodpowiedzieć.Z kim on, docholery, rozmawiał? To szansa, żebyś ruszyła zwłasną karierą.Kręcę głową, ignorującmalutki węzełek w żołądku,który świadczy o tym, jakbardzo tak naprawdę ekscytujemnie ta propozycja. Jestem kobietą interesu,ale nie modelką. Jesteś moją modelką.Każdy ma swoją cenę. Ja nie. Nie?  Podchodzi bliżej, rzucając mi wyzwanie.Emanujez niego pewność siebie.Milion dolarów, pannoFairchild.Pani dostaje gotówkę,ja dostaję panią.===blhhU2RS Rozdział 14Milion dolarów.Słowaotaczają mnie, kuszą i towłaśnie ta pokusa wymuszareakcję.Wyrywam się z jego objęć,podnoszę rękę i uderzam gomocno w policzek.Patrzy na mnie, a w jegooczach płoną emocje, którychnie potrafię rozpoznać.Chwytamnie za nadgarstek i przyciągado siebie.Obejmuje mnie wpasie, a ponieważ wciąż trzymamoją dłoń, mam boleśnie wykręcone ramię.Cały jestnaprężony, nie potrafię skupićuwagi na niczym pozaDamienem.Należę do niego ioboje zdajemy sobie z tegosprawę.Może mnie zranić.Może mnie mieć.Drżę z pragnienia.Rozchylają mi się wargi.O d d y c h a m szybko.Nierozumiem własnych reakcji, sątakie pierwotne, dzikie.Ogarniamnie przemożne pragnienie, bypo prostu się poddać.Nie.Skupiam się na jego twarzy. Chyba powinieneś wyjść.  Nie wiem, jakim cudemwypowiedziałam to zdanie bezdrżenia. Pójdę  obiecuje. Aledostanę mój obraz. Jużzaczynam wygłaszać złośliwąodpowiedz, ale przykłada mipalec do ust. Zdobędę go, bogo pragnę.Bo pragnę ciebie.Atakże dlatego, że ty tegopragniesz.Nie  dodaje, niedając mi szansy się odezwać.Pamiętaj, jakie mamy zasady.Nie okłamuj mnie, Nikki.Nigdymnie nie okłamuj.I zaczyna mnie całować.Uwalnia moje ramię, wsuwa mi palce we włosy, odchyla głowę,zasłaniając mi wargi.Jęczę, gdyjego język brutalnie badawnętrze moich ust, oplatam jegoszyję wężowym ruchem ręki.Nie wiem, czy to on przyciągnąłmnie bliżej, czy samaprzywarłam mocniej do niego,ale czuję twardy uciskwzwiedzionego członka nabiodrze.Ma rację, niech gocholera.Ma rację.Chcę tego,pragnę tego, naprawdę niepowinnam tego chcieć.I wtedy mnie uwalnia.Czujęsię bezwładna, słaba i nie mogęuwierzyć, że nie runęłam na ziemię.Obdarza mnie jeszczej e d n y m , płomiennymspojrzeniem i idzie do drzwi.Otwiera je, po czym znika.Mójpuls wciąż jest daleki od normy.Sięgam po krzesło i powolina nim siadam.Pochylam się doprzodu, opieram łokcie nakolanach.Chce go nienawidzićza propozycję, którą mi złożył, iza wszystko, co powiedział.Tobyła prawda, ale wolałabym jąignorować.I zamierzam niedopuszczać jej więcej doświadomości.Nie wiem, jak długo taksiedzę, ale wciąż jestem przy stole, gdy do środka wparowujeJamie z rozwianymi włosami ibez stanika.Jestem pewna, żemiała bieliznę na sobie, gdywychodziła, pewnie bymzauważyła, gdyby wtowarzystwie Damiena siedziałapółnaga. Douglas?  pytam.Niesłyszałam znajomych odgłosówbębnienia, ale byłam trochęzajęta. No skąd, coś ty  mówi,ku mojej uldze.Nie wiem, costało się ze stanikiem Jamie, aleprzynajmniej nie miałaszybkiego numerku. Kelvin spod 2H  dodaje, a moją ulgęzastępuje dreszcz. Pieprzyłaś się z nim? Wierz mi, do niczegoinnego się nie nadaje.Facetnaprawdę nie jest typemmózgowca i nie mamy ze sobązbyt wiele wspólnego.No, możepoza nadmiarem energii. Chryste, Jamie. Mojeproblemy wydają się głupie imałe w porównaniu zkompletnym chaosem wpodbojach Jamie. Czemu znim sypiasz, skoro nawet go nielubisz? Bo to dobra zabawa.Nie martw się.Nie będzie robiłżadnych problemów.Obojewiemy, że to tylko seks bezżadnych zobowiązań. To jest niebezpieczne,James  mówię, używającprzezwiska, które wymyśliłyśmyw dzieciństwie, żeby zaznaczyć,ż e prowadzimy PoważnąRozmowę. Bzdury, Nicholas odpowiada [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie(1)
    Ortolon Julie Prawie idealnie 03 Zbyt idealnie
    Allen Danice Siostry Darlington 01 Zachowaj mnie w pamięci
    Lingas Łoniewska Agnieszka Szukaj mnie wœród lawendy
    Ciemnosci wez mnie za reke LEHANE DENNIS
    POWIEDZ ŻE MNIE KOCHASZ Krentz Jayne Ann
    Fleming Ian Szpieg, który mnie kochał (2)
    Dennis Lehane Ciemnoœci, weŸ mnie za rękę
    Maxwell Megan Proœ mnie, o co chcesz 01
    Long Julie Anne Pennyroyal Green 05 Miłosna szarada
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wielkikubel.opx.pl