[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wolał chłonąć jejsłodki zapach albo zachwycać się, jak pięknie upięła włosy,zostawiając jeden uroczy kosmyk, który wił się po szyi.No i jaka była jej reakcja? Odsunęła się, jakby się bała, że jąugryzie, a potem wstała i bez słowa zmyła się do domu.To jużsię w głowie nie mieści.Dlatego kiedy dzisiaj zaczęła truć, że boi się, czy się nieośmieszy i nie zemdleje, zlekceważył ją.Trzeba przyznać, że sprytnie zagrała, próbując zdobyć jegowspółczucie, i spytała wprost, czy on sam się czegoś nie boi.Jak na zamówienie zalała go fala niepohamowanej paniki.Naszczęście Ellie nic nie zauważyła.Uśmiechnął się gorzko.Jegoreputacja  nieustraszonego Jacka" pozostała nienaruszona.Tak czy inaczej, doprowadziłby ją na spotkanie.Nawetgdyby miał ją złapać i nieść jak brankę.Cholera.I po co to sobie wyobrażał? Zwłaszcza że akuratteraz powinien skupić się na Billu Westonie i jegonadzwyczajnym skalpelu Whispedge.Jeszcze raz zerknął naEllie.Zakładała za ucho kosmyk włosów.Ręka wyraznie jejdrżała.Znów poczuł wyrzuty sumienia.Pozwolił, by górę wzięłopragnienie jej bliskości.Teraz widział to wyraznie.Zresztą,kiedy przygotowywali się do spotkania, nie było225 lepiej.Przedstawiając jej podstawowe informacje o firmieCratchbull & Weston, myślał tylko o tym, żeby całować Ellie iwodzić ustami po jej szyi, aż do tego jedwabnego guziczkaprzy dekolcie sukienki.Zanim doszedł do punktu  wykup akcji przez kie-rownictwo", w myślach rozpiął już wszystkie guziki.A kiedytłumaczył, że klient docelowo myśli o podboju rynkówdalekowschodnich, w duchu zsuwał sukienkę z ramion Ellie.Wyobrażał sobie nawet drobne piegi, które powinny się wtedyodsłonić - identyczne z tymi na jej nosku.Efekt był taki, że gdy zjawił się Bill Weston, Jack powita!biedaka w dziwacznym półskłonie, usiłując ukryć erekcję.Chwała niebiosom, że Ellie wyjeżdża na dwutygodniowyurlop.Może wtedy on jakoś się pozbiera, uspokoi.Kto wie,może znajdzie godną następczynię Leonory i Sophie? A nawetdwie następczynie.Znów zerknął na Ellie.Dłoń tak kurczowo zaciskała na ołówku, że kostki jejpobielały.Jeśli nie rozluzni uścisku, drewienko trzaśnie jakzapałka.Skupił uwagę na Billu Westonie.Tak się niefortunniezłożyło, że Bill kochał swoje produkty.Jack spodziewał się, iżklient po prostu przyniesie egzemplarze pokazowe i będzieopowiadał, jakie nowatorskie rozwiązania wprowadzono wskalpelu.Nie docenił jednak starego, poczciwego Billa, któryna dzień dobry wyciągnął z torby laptopa.- Nie mogę przeprowadzić operacji, żebyście na własneoczy przekonali się, co potrafi to maleństwo.- Zachichotał.-Ale na pociechę przyniosłem coś innego.226 To powiedziawszy, włączył nagranie wyjątkowo skompli-kowanej operacji narządów wewnętrznych.Jack parę razyzauważył, że Ellie przymyka oczy.Nie zdało się to na wiele,ponieważ Bill uzupełniał obraz szczegółowym opisem.- Widzisz, Ellie, jak pięknie skalpel rozcina te mięśnie?Ostrze wchodzi w nie jak w masło.Patrz, patrz! Niesamowite,co? Jest idealnie wyważone, lekarz nie musi naciskać z całejsiły.To oczywiście znacząco poprawia sprawność chirurga.Zwłaszcza podczas wielogodzinnych operacji.Jack widział, jak Ellie bez słowa kiwa głową.Nad bulgotemi pluskaniem z ekranu słyszał jej krótki, płytki oddech.- Zobacz, Ellie.Tego nie możesz przegapić - zachęcał Bill,pokazując, jak skalpel głęboko wbija się w ciało.Jack usłyszał trzask.Ołówek Ellie pękł na pół.- Bill, tyle chyba wystarczy.Myślę, że to już nam dałowyobrażenie o możliwościach produktu - zainterweniowałbłyskawicznie.Na czole klienta pojawiła się zmarszczka.- Och, nie krępuj się, Jack.Mam czas, chętnie obejrzę zwami całość.Jeśli przerwiemy, nie zobaczycie, jaksmukłej-sze ostrze umożliwia chirurgowi dokonanieprecyzyjnego, czystego nacięcia, nawet pod trudnym kątem.-Zerknął na monitor i dzgnął palcem.- Zaraz będzie.Patrzcie.Nie widać zbyt wyraznie, bo napływa krew, ale przyglądajciesię uważnie.Tutaj.Widzicie?Jack był przekonany, że Ellie zaraz się osunie na stół, aleona siedziała prosto jak struna, tylko twarz miała zlaną potem.Z trudem się powstrzymał, by nie podbiec do niej, otoczyćramionami i wyprowadzić z gabinetu.227 Jeśli film zaraz się nie skończy, będzie musiał zażądać, żebyBill go wyłączył.Wymyśli jakiś pretekst.Pochylił się, nalał doszklanki wody i podsunął ją Ellie, ale ona chyba nawet niezauważyła.Wreszcie, pod dwudziestu pięciu minutach czerwonych odkrwi, film się skończył i Jack wciągnął Billa w dyskusję oudziałach w rynku, pozycjonowaniu i możliwościach, jakieotwierają rynki dalekowschodnie.W pewnym momenciekątem oka zauważył, że Ellie sięga po szklankę i wolnopodnosi ją do ust.To go trochę uspokoiło.Powoli dochodziła do siebie powidoku krwawej jatki.Zaczął finalizować rozmowę, ustalająctermin wizyty w zakładzie produkcyjnym.Bill wstał.Kuzdumieniu Jacka Ellie też jakoś się podniosła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    gene+wolfe+ +ksi%C4%99ga+d%C5%82ugiego+s%C5%82o%C5%84ca+1+ +ciemna+strona+d%C5%82ugiego+s%C5%82o%C5%84ca
    Kraszewski Józef Ignacy 1 Przygody pana Marka Hińczy motyw Dyzmy; 2 Raptularz Jasienieckiego
    PS00 Nienacki Zbigniew Pierwsza przygoda Pana Samochodzika
    PS06 Nienacki Zbigniew Nowe przygody Pana Samochodzika
    Orędzie Pana Jezusa do kapłanów Ottavio Michelini
    Ciemna strona Dlugiego Slonca Wolfe Gene
    Kto się boi pana Wolfe'a Osmond Hazel
    Wielkie nadzieje Dickens Charles
    Elizabeth Lowell Sweet Wind, Wild Wind
    Jeffery Deaver Spirale grozy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl