[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakby nie miałapojęcia o zasadzce na Przylądku Sandacza.- Czarny Franek nie będzie dowódcą bandy powiedziałem nagle.- Skąd pan wie?- Znowu nie udało mu się jego przedsięwzięcie.Nie sądzę, aby banda przebaczyła munową kompromitację.- Nie rozumiem, o czym pan mówi.Zacząłem z innej beczki:- Opowiedz mi dokładnie, jak to było z listem, który znalazłaś przed moim namiotem.Podejrzewałem wtedy, że go otwierałaś.- To nieprawda.Ja go nie otwierałam i nie czytałam! - zawołała.Pokiwałem smutnie głową.- Oni jednak mieli rację.- Kto?- Marta i harcerze.Ostrzegli, że jesteś szpiegiem i mnie zdradzisz.A ja przecież niezrobiłem ci nic złego, przeciwnie, chciałem jak najlepiej i dla ciebie, i dla Czarnego Franka.Zaczerwieniła się, ale nie powiedziała ani słowa.A ja ciągnąłem dalej.- To był list od Kapitana Nemo.- Ja tego listu nie czytałam.- Kapitan Nemo wyznaczył mi w tym liście dzień, godzinę i miejsce spotkania.Ja niezdradziłem tajemnicy, on tego również nie zrobił.A jednak Czarny Franek wraz ze swojąbandą zaczaił się na nas w wyznaczonym przez Nemo miejscu.Ale nie udała mu się zasadzkai na nic nie przydała się twoja zdrada.- Przysięgam, że ja tego listu nie otwierałam, nie czytałam - powtarzała z twarzączerwoną ze wstydu.- Ale wczoraj wiedziałaś, że Czarny Franek spróbuje schwytać Kapitana Nemo.Niezapieraj się.Twój wczorajszy niepokój wynikał właśnie z tego faktu.Imponuje ci KapitanNemo i nie pragniesz, żeby schwytała go banda Czarnego Franka, bo nią gardzisz.Ale zdrugiej strony chcesz, aby Czarny Franek znowu rządził bandą, a do tego celu potrzebne byłoschwytanie Nemo.Wpadłaś w rozterkę i aż beczeć zaczęłaś, nie wiedząc, co począć.Tak byłoczy nie? - podniosłem głos.- Tak.Ale ja tego listu.- zaczęła płaczliwie.- Domyślam się - przerwałem jej.- Tego wieczoru, gdy zerwałaś z bandą, CzarnyFranek przyszedł tutaj razem z tobą.Ciągle cię przekonywał, abyś nie porzucała bandy.Przedmoim namiotem znalezliście list.To nie ty, lecz Czarny Franek otworzył go i przeczytał.- Prosiłam, żeby listu nie ruszał - szepnęła.- Być może, nawet prosiłaś go o to.Ale on cię nie posłuchał.Przeczytał, a potem listzakleił.Czy powiedział ci, czego ten list dotyczył?- Mówił, że list jest od jakiejś dziewczyny.- Pytałem cię, czy list był otwierany.- Nie chciałam mówić o Franku.Bałam się, że pan straci do mnie zaufanie i nie będziechciał przyjąć mnie do swego obozu.- Rozumiem.A wczoraj na Bukowcu powiedział ci, że jednak znowu będzie dowodziłbandą, bo wie, w jaki sposób schwytać Kapitana Nemo.Czy tak?- Tak.- Oszukałaś mnie mówiąc, że nikt nie otwierał listu.A Czarny Franek ciebie oszukał,bo nie powiedział ci, że wykorzystał twoją osobę dla swoich własnych celów; dla siebiepozostawił rolę bohatera, któremu uda się schwytać Kapitana Nemo, a tobie dał do odegraniapodłą rólkę dziewczyny, która zdobywa zaufanie po to, aby je zawieść.Milczała dłuższą chwilę.Czekałem cierpliwie, dając jej czas do namysłu.- Nigdy już nie spotkam się z Frankiem - oświadczyła z mocą.Przecząco pokręciłem głową.- Nie składaj przysiąg, których nie będziesz w stanie dotrzymać.%7łal ci CzarnegoFranka.Wiem, że będziesz starała się pomóc mu tyle razy, ile razy będzie ci się wydawało, żemu pomóc potrafisz.- To nieprawda - żachnęła się.- Ja wiem lepiej.Zdziwisz się, jeśli ci powiem, że wcale cię za to nie potępiam.Powiem więcej: podoba mi się to.Nie wolno przyjaciół opuszczać w potrzebie.Ale musiszzdać sobie sprawę, że pomoc, jaką do tej pory okazywałaś Czarnemu Frankowi, nie przydałamu się na nic.Powiedz mi, czy chcesz mu naprawdę pomóc?- Tak.- Niekiedy tak się dzieje, że gdy się naprawdę pomaga przyjacielowi, który znalazł sięna złej drodze, on zarzuca nam zdradę lub wrogość.Dopiero potem zaczyna rozumieć, że to,co jemu wydawało się wrogością, było właśnie pomocą wynikającą z przyjazni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]