[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byli zbyt zajęci prowadzeniem biznesu.Zabieralimnie na wakacje do Europy do wynajętych apartamentów, jadaliśmyw luksusowych restauracjach.Rezydencję odziedziczyłam wraz zmajątkiem w wieku dwudziestu lat.Nigdy nie nosiłam gospodarskie-go fartucha.Nie gotowałam nikomu obiadu.Ani śniadania.Podanomi, sprzątnięto.Tak wyglądało moje życie. A skąd się w nim znalazł Keats? Przyszedł z marzeń.Z tęsknoty za wielką miłością.Pragnęłamtakiej.Lecz nie była mi dana.Pozostała w wierszach Keatsa.Niespeł-niona.Bo ja po raz pierwszy siedzę w normalnym domu i zamierzamobjadać się prawdziwymi naleśnikami.No nie, Stan! Bo się całkowi-cie rozmamłam! To się rozmamłaj roześmiał się z jej rzeczywiście jakby prze-rażonej ewentualnym rozklejeniem się miny. Nie, Stan.W żadnym wypadku.Usiłowaliśmy z Petersem jakośułożyć w logiczną całość, chociaż fragmentarycznie, ostatnie drama-tyczne wydarzenia, ale nam się ta sztuka nie udała.Peters tylko gadał.Znasz go.Po prostu nie dopuścił mnie do głosu.Nie jesteś detekty-wem, pani doktor, nie próbuj nim być, bo tylko zamącisz.On więcgadał, a ja sobie rozmyślałam.I teraz chciałabym owe własne rozmy-ślania spisać, dać ci do przeczytania. Nie lepiej mi je przekazać ustnie? Nie, bo mogę się pogubić.Będziesz mi się wtrącał, zadawałpytania. Mam wyjść?200 Nie.Zostań.Bylebyś siedział cicho, okay? Zajmie mi to najwy-żej piętnaście, dwadzieścia minut.Okay? Okay, Jennifer.Nawet na ciebie nie zerknę.Zajmę się zmywa-niem naczyń.Zajęło jej to dobre pół godziny.Od czasu do czasu klęła, mamrota-ła: Ty głupia babo, nie tak , co Haiga serdecznie bawiło.Wyczyściłdo błysku zlew.Schował naczynia.Poszedł do Stevena.Chłopiec spałsłodko.Długo przyglądał się synowi, myśląc ze ściśniętym sercem oAmelii i Brianie.Amelia jest szczęśliwa.Jest serce naszego synka.Będzie mogła je pochować, modlić się do niego.Chryste, pozwólAmelii przestać być szczęśliwą.Hellen również była szczęśliwa, tulącdo siebie manekin.Steven, synku.Boję się.Może jedynie przypadekmi ciebie ocalił.Dość.Bo i ja się rozmażę, pomyślał.Kuchnia była już wypełniona dymem papierosów Jennifer. Skończyłaś? Niby skończyłam.Ale nie spodziewaj się konstruktywnychwniosków.To jedynie luzne spostrzeżenia.Obawiam się, że bez war-tości.Peters miał rację.Jestem psychologiem, nie detektywem.Nieobrażę się, jeśli mnie wyśmiejesz. Teraz ty siedz cicho! Okay, Stan westchnęła Jennifer. Albo nie! Oddaj mi tewypociny! Nie ma mowy, pani detektyw.Wiesz co? Idz do Penny.Ona nieśpi.Pogadaj sobie z nią.Wyluzujesz się.A potem wróć. Okay. Znów ciężko westchnęła. Pokój Penny to te drugie drzwi z korytarza na lewo dodał.Spadaj, pani doktor.Umieram z ciekawości, co tu popisałaś. O matko! wyrwało się Jennifer i pognała do drzwi.Litery jak pod sznurek.Równe, ani jedna nie ośmieliła się wychy-lić poza szereg.Z listu Willa wynika, że nasz sprawca jest człowiekiem niemło-dym.Możemy założyć, że swój plan sprecyzował wyłącznie dziękiprzypadkowi, gdy dowiedział się o śmierci Toma Hardinga.Uwaga numer jeden: gdyby nie trafił na wiadomości o śmierciToma Hardinga, w jego chorym umyśle i tak powstałby plan ze-msty.Tylko inny.201Konkluzja numer jeden: Will Barkins stał się dla sprawcy przy-nętą, na którą zwabił Hellen Cassel.Dlaczego jednak sądził, że Hel-len zakocha się w podstawionym, mocno od niej starszym facecie?Moje domniemanie: sprawca znał Hellen tak doskonale, że nawetjej marzenia nie były mu obce.O czym marzyła podatna na depresjęHełlen po koszmarnych doświadczeniach z Jonathanem? Na zawszewyrzekła się związku z mężczyzną? Nie.Przeciwnie.Marzyła o ide-alnym związku z idealnym partnerem, będącym zaprzeczeniemJonathana.Aagodnym, nieśmiałym, troskliwym, czułym.Te jejoczekiwania spełnił Will Barkins.Konkluzja numer dwa: To Hellen Cassel sprawca zamierzał uka-rać.Czy tylko ją?Odpowiedz znamy.Nie, nie tylko.Konkluzja numer trzy: Hellen Cassel przyjazniła się z Emily Ford,Annette Hening, Amelią Jordan, Anną i Carol Adams.Dwie pierwszezmarły śmiercią naturalną.Gdyby było inaczej, gdyby istniało jakie-kolwiek podejrzenie, że ich śmierć była NIENATURALNA, Haig prze-prowadziłby śledztwo.Nie przeprowadził.Więc ich zgony, chociażnagłe, spowodowane były gwałtownie rozwijającą się chorobą.Py-tanie: czy im kiedykolwiek grożono, jak siostrom Adams lub Hellen?Nie grożono.Leda Hening, matka Annette, jest osobą zdecydowaną,energiczną, nawet krewką ona w przeciwieństwie do Kathy czyGordona Cassela z pewnością zawiadomiłaby o grozbach policję.Szeryf Haig na pewno dowiedziałby się od żony, że chrapliwy głosstraszył ją kiedyś wydłubaniem oczu i temu podobnymi potworno-ściami.Takie grozby są karalne, o czym szeryf wie.Więc natychmiastzawiadomiłby o nich prokuraturę.Pozostały siostry Adams.Te naszfacet miał w garści.Zastraszył skutecznie, że zabije im matkę.Dlate-go milczały.Nadal im grozi.Wniosek: prawdopodobnie zamierza jezabić.Pytanie: czy poza wyżej wymienionymi sprawca zamierza uka-rać jeszcze inną osobę?Moim zdaniem tak.Jonathana Miltona.Tu Peters ma rację.Conie wyklucza, że Miltonowie nadal ukrywają jakąś ponurą tajemni-cę.Nie wierzę w omdlenie Ruth.Udała, że mdleje.Bała się, że jejmąż z czymś się przed Petersem i szeryfem wygada.Dlaczego Jonathana? Ponieważ należy do przeszłości Hełlen.Kochał ją.Sprawca mści się na wszystkich, którzy byli blisko z Hel-len.202Po zastanowieniu się nad reakcjami Ruth, przede wszystkim nadjej agresywnym zachowaniem wobec męża, zakończonym efektow-nym omdleniem, zgadzam się z tobą, Peters, że Jonathan albo coświdział, albo się czegoś domyśla.Jedynymi osobami, przed którymimógł się zdradzić, są rodzice oraz ewentualnie żona, Daniela.Nie,Daniela nie.Jonathan jej nie cierpiał, trudno sobie wyobrazić gozwierzającego się jej ze swoich domysłów.Jonathan obchodził Da-nielę głównie z powodu wymuszanej na Miltonach kasie.Za rzeko-my gwałt, którego nie popełnił.Jennifer Whitaker, gdzie się podziała twoja spostrzegawczość?Logika myślenia? Co z tobą, głupia babo?Pytanie podstawowe: dlaczego Miltonowie UKRYWALI pobytsyna w domu? Przed KIM? Przed NIM, głupia babo! Ze strachu,żeby się NIE DOWIEDZIAA! Stąd takie reakcje Ruth!Konkluzja numer cztery: ON im grozi zabiciem Jonathana.Odkiedy grozi? Może od dawna.Może Jonathan był pierwszy na jegoliście? Może z powodu grózb Jon Milton nie wybudował synowidomu, wyprawił jak najdalej od Nevady? Jonathan prześladowałswoim zboczonym uczuciem Hellen.To psuło wszelkie plany spraw-cy.Cholera, albo przeciwnie nie psuło! Ukierunkowywało z wy-przedzeniem wszelkie podejrzenia na Jonathana! Dokładnie tak, tygłupia babo!Konkluzja numer pięć: kiedy policja potwierdziła niezbite alibiJonathana po pierwszym morderstwie, nadal zamierzał go wra-biać.Bzdura, szanowna pani doktor.Kompletna bzdura.Zapo-mniałaś o buciorach! Facet doskonale wiedział, że Jonathan takichbuciorów nie nosi.Twoja konkluzja numer pięć jest do dupy!Ale wciąż pozostaje pytanie: dlaczego Miltonowie UKRYWALI Jo-nathana? I nasuwa się jedyna logiczna odpowiedz.Ze strachu.Zobawy o jego życie.Nie z powodu choroby czy depresji, czy czegokol-wiek.Ze strachu.Przed NIM.Czy wiedzą, przed KIM? Nie.Nie wie-dzą.Inaczej z radością oddaliby go w ręce policji.Znowu bredzisz,babo! Jeżeli ON im grozi zabiciem ich syna, nie puszczą pary z ust!Domniemanie: wiedzą lub domyślają się KTO
[ Pobierz całość w formacie PDF ]