[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było lato, a Ty stałeś obok i to wystarczało mi do szczęścia.Od tamtej pory wielesię zmieniło.Chciałabym o tym z Tobą porozmawiać, ale wolałabym osobiście, nie zapośrednictwem kartki papieru.Wierzę, że wkrótce otrzymam Twoją odpowiedz.Nie będzieszmnie przecież bez potrzeby trzymał w niepewności, wiedząc o tym, jak bardzo się o Ciebielękam.Twoja MariaDrugi list napisany był inną ręką, litery były bardziej kanciaste i zamaszyste, jakbystawiała je niecierpliwa dłoń.Robert wziął głębszy oddech, nim zajrzał do tekstu.- Może usiądziemy - zaproponował, bo wciąż stali obok regału, tam, gdzie zastało ichnajnowsze odkrycie.Mario,Pisze Pani o swoich próbach nawiązania korespondencji z moim przyjacielem OttonemKleistem, z którym miałem przyjemność gościć u Państwa w letnich miesiącach.Proszę miwierzyć, że Pani niepokój jest równy mojemu, jako że od wyjazdu z Kolitz nie widziałem się znim ani nie słyszałem, by wrócił do Berlina.Nie pojawił się na uczelni z początkiem roku138akademickiego, co musi dziwić, jeśli wezmie się pod uwagę jego rzetelność i sumienność, atakże zamiłowanie do pracy.Ja również pamiętam jego niezwykłą nerwowość podczas prac w klasztorze, zupełniejakby się czegoś obawiał, chociaż nigdy nie mówił o tym wprost.Jego lęk nasilił się jeszcze potym, jak spędził noc w krypcie, a w tym czasie ktoś przeszukał jego pokój.Zapytał mnie wtedy,czy to ja zamknąłem go w podziemiach.Byłem oburzony, że mnie o to posądza.Dzisiaj mamy powody przypuszczać, że obawy Ottona były uzasadnione, a on zniknąłdlatego, że sam tego chciał lub, może nie powinienem tego pisać, dlatego, że /etos mu w tympomógł.Nie muszę Pani przekonywać, że ta druga wersja wydarzeń wydaje się znaczniebardziej prawdopodobna.Nie wiem, co Otto wiedział albo czym się zajmował, co mogłobystać się przyczyną jego śmierci? W ostatnim okresie naszej znajomości był nadzwyczaj skryty.Jedyne, co nam pozostaje, to nie tracić nadziei.Może nasz przyjaciel wyjechał i nie dajeznaku życia? Obiecuję, że jeśli wróci do Berlina, natychmiast Panią o tym powiadomię.Mimowszystko proszę być dobrej myśli.Oddany Pani Thomas NeumanDrugi list Thomasa do Marii utrzymany był w innym tonie, jakby piszący za wszelkącenę chciał ją natchnąć otuchą.Droga Mario,Nie wolno Pani tracić nadziei.Proszę mi wybaczyć śmiałość, ale domyślam się, żeOttona i Panią łączyła zażyłość, którą nazwać można najgłębszym i szczerym uczuciem.Proszę nie poddawać w wątpliwość intencji mojego przyjaciela.Zapewniam Panią, a znamOttona naprawdę długo, że musiał mieć ważne powody, by usunąć się w cień na tak długo.Nie przesądzajmy o jego śmierci wyłącznie na podstawie jego milczenia.Błagam Panią ocierpliwość.Niechże mu Pani okaże więcej zaufania.Pyta Pani, dlaczego nikt nie zajął się jego poszukiwaniem.Cóż mogę odpowiedzieć?Skoro nikt nie zgłosił zaginięcia, trudno było podejmować taką akcję z własnej inicjatywy.Kto zaprzeczy, że Otto miał prawo wyjechać w podróż, nie informując o tym nikogo zbliższych i dalszych znajomych? Gdyby miał rodzinę, być może łatwiej byłoby się czegokol-wiek dowiedzieć.139Nie wierzę w Pani przypuszczenia, że Otto rozstał się z życiem, broniąc dostępu do, byćmoże, nieistniejącej tajemnicy.Głupio umrzeć za własne mrzonki, nie uważa Pani?Z wyrazami szacunku Thomas NeumanOstatni list skierowany był do pastora Kolitz Petera Herbsta, ojca Marii.Szanowny Panie,Niech mi wolno będzie wyrazić moje najgłębsze współczucie, jakie wywołała wiado-mość o nagłej śmierci Pańskiej najstarszej córki Marii, którą miałem szczęście poznaćostatniego lata.Nie potrafię sobie wyobrazić ogromu poniesionej przez Pańską rodzinęstraty.Jednocześnie pragnę podziękować za to, że mimo bólu znalazł Pan w sobie dość sił, byodpowiedzieć na mój list adresowany do Pańskiej córki.Przykro mi, że o zażyłości Marii i Ottona dowiedział się Pan właśnie z naszejkorespondencji, chciałbym jednak zapewnić, że mój przyjaciel był człowiekiem uczciwym igodnym zaufania.Maria bardzo przeżywała jego zniknięcie i przypuszczała, że Otto zmarł wnieznanych okolicznościach.Jestem przekonany, że to domniemanie oraz naprawdę głębokieprzywiązanie, jakim go darzyła, doprowadziło do tego, że targnęła się na swoje życie.Niewiem, czy łatwiej pogodzić się ze śmiercią, znając jej przyczynę.Wierzę jednak, że czaszłagodzi Pana rozpacz i napełni spokojem.To wszystko, co mi wiadomo w tej sprawie.Zgodnie z Pana prośbą obiecuję więcejPaństwa nie niepokoić.Z poważaniem Thomas NeumanEwa spała.Położyła opalone ramiona na stole i oparła o nie lewy policzek.Pomiędzyopadającymi na twarz pasmami włosów, które uwolniły się spod gumki, Robert dostrzegłdrgającą powiekę i zarys policzka, miękkiego i delikatnie zaokrąglonego jak u dziecka.Dojego uszu dotarło łagodne posapywanie.Zajrzał do jej pokoju, by zapytać, jak długo jeszcze zamierza dzisiaj pracować, aurzeczony widokiem wszedł i usiadł naprzeciwko.Przed nim leżały wypełnione do połowykarty grobów, które Ewa uzupełniała o opisy szkieletów.140Siedział bez ruchu, bo nie chciał jej obudzić, i bezkarnie przyglądał się uśpionejkobiecie.W ciągu tych kilku dni, które minęły od jej przyjazdu, stali się sobie bardzo bliscy.Nie sądził, że to w ogóle możliwe.I nie chodziło tylko o zażyłość wynikającą z tego, że dużoczasu spędzali razem.Chociaż przypominała przyjazń, jeszcze nią nie była.I może, pomyślałz nadzieją Robert, nigdy nie będzie.Chciał zapuścić korzenie, szukał dla siebie miejsca jakkoczownik zmęczony dotychczasowym trybem życia.Wydawało mu się, że z Ewą to będziełatwe.Każdej nocy ten sam lekki oddech na poduszce obok, spędzane razem soboty iniedziele, wspólne śniadania przy kuchennym stole, czasem śmiech, a czasem płacz dziecka,które byłoby podobne do nich obojga.To nie było przecież nierealne.Musiał tylko trochępomóc szczęściu.Zebrał się w sobie i spłoszona wyobraznia przestała produkować słoneczne obrazy.Beznich wszystko było znowu w lekko szarym odcieniu.Wszystko z wyjątkiem rudych włosów,które ciągle miał przed oczami.Wstał najciszej, jak umiał, i poszedł szukać Piotra.Miał doniego kilka pytań
[ Pobierz całość w formacie PDF ]